Temat: Nasze pogaduchy

może być ????
Szaya - dobra!
po rozwodzie nie miałam żadnych objawów ale pół roku pożniej jak "doszłam do normy" robiło mi sie tak
atak paniki, brak tchu, miałam wrazenie ze zemdleje, cisnienie niskie a puls taki jakby serce mialo wyskoczyć....lek paniczny, czesto bez przyczyny , w róznych miejssach, bałam sie z domu wychodzic np do marketu bo bałam sie ataku ze ludzie mi telen zabiora, takie miałam wrazenia ....
takie rzeczy nie biora sie tak poprsotu po jednym przezyciu stresowym, to się nawarstwia, narsasta i nagle pierdolnie ....tak to jest ..a Ty jak piszesz nakrecasz sie z róznych powodów, ciagle się kółcisz z mama z Ł, nons stop na biegu , newrica która mozesz miec nie wzieła się bo coś tam przeżyłas jednorazowego tylko z ciagklego napiecia emocjonalnego
siedzis i szukasz dziury w całym .....
mi przeszło, jak sie wyciszyłam i zajełam innym rzeczami a przezde wszyskim siebie sama na piedestał czesciej wystawiac zcazełam:)

Szaya ja bym w domu tak nie siedziała i nie ogladała ciagle seriali i wczytywała się w net
bo tak się to konczy
moze jakie zajecie sobie znajdz , robte chałupnicza skoro nie mozesz isc do pracy jeszcze
Ty fiksujesz od tego siedzenia i ciaglego czekania na Ł, monotonia , która "uatrakcyjniają: awantur z mama
dziewczyny dobrze piszą, zrób na jesieni testy, postaraj się o senstorim dla Kuby , ustal z Ł jakies zasady dot tylko twojego wyjscia z domu. On wychodzi na modele czy tam cos to Ty też raz chociaz idz gdzies sama.
Tris. odpowiadając na twoje pytania. Po 1 mam bóle głowy, takie z dupy wzięte, czasem mam tak ze tygodniami mnie głowa boli lub cmi z różnym natężeniem. czasem boli mnie tak ze kompletnie sie wyłączam i musze wziac 2 nurofeny forte, kompres zimny na czoło i położyc sie w ciemnym miejscu i przykimac zeby przestalo bolec....

o atakach paniki myslalam... chyba nawet miewam cos w tym guscie ale to w sytuacji gdy nie daj boze pomysli mi sie o śmierci na punkcie ktorej mam fobie... to wtedy serducho mi wali jestem totalnie roztrzęsiona i nie moge tchu złapac....
ale tych moich "zdarzeń" (wymioty biegunka omdlenia itp) nie moge raczej podciągnąc pod stres bo nie występują "w pobliżu" zadnych nerwowych sytuacji. wydaje mi sie ze bardizej na tle wlasnie pokarmowym. bo jak cos jem to czasem mam tak że "czuję" ze to sie stanie.... czuje ze bedzie coś nie tak...pojawia sie taki wlasnie lęk... i potem (w większosci przypadków bo nie w 100% ) jest ten cały "cyrk" a czasem ni stąd ni z owąd, czuje ze robi mi sie słabo i wszystko sie zaczyna....

i to cholernie utrudnia życie.... w piatek bylam u tych kolezanek i wychodząc (nie piłam, nie zjadlam nic dziwnego, nie byłam zmęczona ) zrobilo mi sie słabo, zrobilam sie niemal zielona i prawie fikłam....

ja sie nadaje do psychiatryka.....

Dor no syndrom kury domowej hehe....
tylko wez znajdz prace jak ci sie nie chce z łóżka wstac, wszystko cie drazni i boisz sie wyjsc z domu zeby sie po drodze nie zasrac nie zzygac albo nie paśc.......
ps. współczuje kostki... ale moze dzieki temu chwile odpoczniesz na dupie zamiast ganiac jak mały parowozik
stawiam na nerwicę:(
Tris EKG mialam robione... wzorowe jest
Sekcja ja wiem co to napad paniki..... ale +biegunka, wymioty, mdlenie?

ostatnio wlasnie zaczelam wychodzic... narazie ostroznie, bo umawiam sie z sąsiadką z bloku... ale lepsze to niż nic.
ja od 15 rż mam takie jazdy.... tylko wczesniej pojawialo sie to rzadko. i głównie przy @ a potem zaczelo sie zdarzac kilka razy w roku i w roznych sytuacjach. a teraz to sie dzieje jak chce. w kazdej chwili moze mnie szlak trafic....
Szaya, slyszalas o chorobach psychosomatycznych???? moze to to???
mnie glowa tez czesto boli, ale nie zrzucam tego na karb tetniaka;)
jak Cie boli glowa, to naprawde pomaga świeże powietrze!
helllo
ale ciepelko dzis :D nawet az za jak na siedzienie w pracy ;/
ulala ale się rozpisałyście...
Szaya kochana, koniecznie do psychologa powinnaś iść.
Tak jak dziewczyny piszą, to są objawy psychosomatyczne...

Mdłości i biegunka jak najbardziej tez mogą być...

Tylko weź pod uwagę, że psycholog to nie żadne czary mary,  jeśli Ty nie będziesz chciała czegoś zmienić w swoim życiu to żaden psycholog Cię nie zmieni. Psychoterapia to jest praca nad sobą...

Ale jak słusznie zauważyła Dor :D Tobie najbardziej by się przydało, żebyś zaczęła żyć. Wyszła do ludzi, miała jakieś cele plany i zajęcia, związane nie tylko z dziećmi i czekaniem na mężą.

Ale jeśli to jest dla Ciebie problemem to zdecydowanie potrzebna jest jakaś pomoc z zewnątrz. I to im szybciej tym lepiej, jesteś młoda, szkoda życia...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.