Temat: Czy da się tak schudnąć?

 Ważę ok. 90 kg. Chciałabym schudnąć do Wielkanocy ok. 10 kg, ale nie mogę dogadać się z rodzicami w sprawie mojego odchudzania. Czy jest możliwe, żebym schudła jedząc to co teraz jem, ale wykluczając fast foody, słodycze, słodkie napoje itd. i ćwicząc min. 1 godz. dziennie?

Proszę nie piszcie, żebym pogadała z rodzicami, bo próbowałam już kilkanaście razy i nic z tego.
Racja, autorka ma trudną sytuację. Naskakiwanie na nią nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale zazwyczaj takie osoby trzeba ostro "kopnąć", by ruszyły dupsko w stronę utraty kg. Ja na szczęście zmotywowałam się sama. Otrzymałam też wiele wsparcia ze strony mamy za co jej jestem wdzięczna. Wydaje mi się, że powinna po pierwsze MŻ. Z czasem powinna zastępować np. ziemniaki kaszą, cukier miodem lub fruktozą itd.
Może efekty z początku nie będą powalające, ale utrata tak dużej masy, przy zachowaniu zdrowych norm, wymaga ogromnego nakładu pracy, cierpliwości, wytrwałości i wielu wyrzeczeń. Nie pozostaje mi nic jak tylko życzyć powodzenia w gubieniu kilogramów ;)
> > haha:) teraz to jest jakaś dietetyczna porażka,
> bo> nie jem śniadań( w  sobotę i niedziele jem),>
> przychodzę ze szkoły o godz. 15 i wtedy jem
> obiad(> solidną porcję) jakieś ciasteczka albo
> chipsy i> idę spać bez kolacji. Po zmianie:Śn.
> Jedna lub 2> kanapki z białego pieczywa z masłem i
> szynką albo> jajecznica z cebulką z 2 jajII śn.
> też pewnie> kanapeczkaOb. ziemniaki z mini
> schabowym!! albo co> tam mama ugotujeK. hmmm...
> nie wiem, bo nigdy nie> jadam kolacji. Wiem, ze to
> jest jedna wielka> masakra, ale cóż więcej mogę
> zrobić.no to ci powiem, ze teraz jesz więcej niz
> przed zmianą xD ostatecznie odpowiadam na pytanie
> - takie menu + twoja motywacja = więcej kilo do
> wielkanocy niz masz teraz. (moim skromnym
> zdaniem).


A moim zdaniem nie przytyje, bo wczesniej nabijała sobie kalorie tzw smieciowym jedzeniem, a teraz je regularnie i jej metabolizm się przyspieszy :) No i najważniejsze ćwiczenia.

myslę,że można schudnąć,ale nie polecam,tak jak dziewczyny piszą,jedz wszystko tylko mniejsze porcje,po pewnym czasie,zołądek się skurczy i nie będzie tak ciężko,zero słonych i słodkich przekąsek,napojów gazowanych,fast foodów,no i oczywiście wysiłek fizyczny

powodzenia

możliwe, tylko zależy w jakich ilościach co będziesz jadła- więcej surówki, mniej ziemniaków, nie dojadaj smążonych kotletów a pierogów zjadaj max 5 bez polewania tłuszczem, zupy jeśli zawiesiste i tłuste też nie dojadaj, na kanapki cieniutko masła grubsze plastry warzyw, da się, nie uzyskasz figury fitneski, ale na pewno poleci przynajmnniej 8 kg; jeśli dodatkowo włączysz ćw., myślę, że jest to realny cel
> > Twoja waga zagraza Twojemu zdrowiu.Tutaj mozesz>
> liczyc na wsparcie, poradę, ale pilnować muszisz>
> się sama.Nie jedz słodyczy, zacznij ćwiczyć,>
> musisz ograniczyć to co jesz.Ja byłam u dietetyka>
> i przy wzroście 159 cm i wadze 68/7 kg miałam>
> otyłość!!!Dostałam dietę i od sierpnia odzywiam>
> się zdrowo.Nie schudłam dużo, itp. Ale schudłam>
> zdrowo, a ty mozesz zrzucić 1 kg tyg ale nie>
> wiadomo jak długo. W moim pamiętniuki ( nie wiem>
> na której str.) są przykładowe rzeczy od>
> dietetyka, pam. odtwry mozesz zobaczyć.I: 1.Nie>
> smaz2.Nie pij gazowanego3.Nie jedz słodyczy4.0>
> fastfoodów5.Myśl co jeszPrzy takim wzroscie mialas
> otylosc? przeciez to nadwaga... jakies 8-10 kilo,
> a nie otylosc... widze ze niektorzy lekarze zrobią
> wszystko, by zarobic. bo otylosc brzmi straszniej
> niz nadwaga...

Tak, przy tych wymiarach podchodziłam pod otyłość, nie jakąś dużą ale była to juz otyłość.
Nawet tak jest wg VITALI! Więc się za siebie wziełam

Tak, przy tych wymiarach podchodziłam
> pod otyłość, nie jakąś dużą ale była to juz
> otyłość.Nawet tak jest wg VITALI! Więc się za
> siebie wziełam

to nie jest otyłość, tylko 5kg nadwagi.
Tu jest fajny kalkulator:
http://pl.point.fm/zdrowie-uroda/bmi/
No i widzisz Obiela... gdybyś nie wyszukiwała zbyt zaniżonych kalkulatorów, to byś nigdy w życiu nie miała otyłości i byś sobie żyła szczęśliwie z tą myślą. Słowa i epitety, jakimi siebie i innych określamy mają wielką moc, dlatego jak widzę, że tutaj na Vitalii ktokolwiek i kogokolwiek nazywa GRUBASEM... no choćby ktoś ważył 500 kilo to jest ogromna różnica pomiędzy otyły, a gruby! Otyły to stan ciała, a GRUBY niesie ze sobą cały szereg innych negatywnych skojarzeń.
Naprawdę to nie miejsce do piętnowania się za wagę! Tego mamy aż za dużo w tym "rzeczywistym" świecie!

Grr.
Pasek wagi
Pewnie że się da poproś mamę żeby kupowała Ci chleb orkiszowy jest najmniej kaloryczny i ma dużo witakim jedz dużo gotowanego i pieczonego i smazonego ( bez tłuszczy) mięsa drobiowego , ryb
warzywa w kazdej postaci  i jeden owoc dziennie gdyz maja duzo cukru
zamiast ziemniakow jedz brazowy ryz makaron tez zamien na pelno ziarnisty mama powinna zrozumiec ze nadwaga nie jest zdrowa !!! i powinni ci pomoc zdrowo sie odzywiac.
pamietajmy ze wiecej ludzi umiera z powodu nadwagi niz z niedojedzenia ;/
Nie, gruby to jest takie samo słowo, jak otyły.
I wydawało mi się, że właśnie na TYM forum dziewczyny (i chłopcy) potrafią sobie to powiedzieć w twarz!

"Jestem krągła" to pierwszy bullshit jaki można sobie wcisnąć, żeby nie motywować się do diety.

I pocieszanie i poklepywanie po ramieniu niewiele daje, trzeba dostać kopa w dupę i udowodnić SAMEMU SOBIE, że się da.

Nikt nie ma łatwo, więc nie piszcie proszę, że "autorka ma ciężką sytuację"... tu na forum są dziewczyny które żyją z renty w rodzinach 6-osobowych i dają radę.

Byłam otyłym dzieckiem i gdyby nie fakt, że moja macocha podeszła do mojej mamy (nienawidziły się) i powiedziała: "Twoje dziecko jest grubasem", pewnie nigdy nie byłabym dziś szczupła.

Zapieprzałam na treningi, jadłam małe posiłki, gotowałam sobie sama mając 13 lat.
I dzięki tej walce i zapier**laniu mam dziś do zrzucenia nic, albo niewiele.

Nie znoszę słodkiego pierdzenia, jasne, można, kiedy ktoś jest zdecydowany, żeby się odchudzać ale tu autorka szuka wymówek sama w sobie i powinna wyzbyć się takiego trybu myślenia.

I tak, diametralna zmiana w odżywianiu to jest właśnie 5 posiłków, 0 cukru, 0 ff, itp. Bo szczerze wątpię, aby autorka nie miałam takiego pożywienia w menu.

Trochę realizmu w stosunku do siebie, dziewczyny. Bo potem chlipiecie, że chłopaki się za Wami nie oglądają.
No więc tak to wygląda, jak się jest grubym, to się (zazwyczaj) nie jest atrakcyjnym. Nie wciskajmy sobie kitu proszę

I nie zrozumcie mnie źle, nie znoszę chudych lasek, patykowatych nóg, itp.
Ideał urody to dla mnie apetyczne, lekko umięśnione ciało.
I do tego dążę. Z dużą dawką realizmu.




> Nie, gruby to jest takie samo słowo, jak otyły.

Dla mnie istnieje ogromna różnica. Nie cierpię tego podejścia, jakie ma teraz 99% ludzi, że osoba z nieidealną sylwetką jest gruba, leniwa, słaba i głupia. To się wiąże z byciem GRUBYM. "Otyły" po prostu opisuje stan ciała, a "gruby" już je ocenia. Ja mam sporą nadwagę, ale nie czuję się obśmierdłym grubasem.

> Trochę realizmu w
> stosunku do siebie, dziewczyny. Bo potem
> chlipiecie, że chłopaki się za Wami nie
> oglądają.No więc tak to wygląda, jak się jest
> grubym, to się (zazwyczaj) nie jest atrakcyjnym.
> Nie wciskajmy sobie kitu proszę

Dlaczego wygląd - a przede wszystkim WAGA jest wyznacznikiem wartości i atrakcyjności człowieka? Jest to sprawa indywidualna, wiele z nas nigdy nie osiągnie idealnej sylwetki, o której mówisz, więc co... mamy nawet nie marzyć o tym, żeby ktokolwiek chciał uznać nas za cokolwiek więcej poza GRUBASEM?

Same na siebie kręcimy taki bicz. Za absolutny wzór stawiamy sobie sylwetki, które tak naprawdę ma niewielki procent kobiet i nienawidzimy się za to, że nie wyglądamy jak pani z gazety.

Ja mogę zrozumieć, że na Ciebie działa taki kop w tyłek. Prawda jest jednak taka, że tutaj mamy sobie dawać wsparcie, rady i pomoc, bo kopów w dupę dostajemy już i tak wystarczająco na codzień - o czym sama pewnie wiesz. Nie chciałabym zostać wyzwana od leni i grubasów, kiedy zapytałabym na forum o jakąś kwestię związaną z odchudzaniem. Taka przynajmniej jest moja wizja tego portalu.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.