Temat: Aborcja: tak czy nie?

Wiem, że temat jest ciężki. W szpitalu w moim mieście co roku jest wykonywanych kilkadziesiąt aborcji. Każdego roku pada rekord. Lata temu powstała organizacja antyaborcyjna. Co jakiś czas grupka mężczyzn i starszych kobiet ustawia się pod szpitalem z bilbordami martwych płodów i modlą się. Po mieście jeździ antyaborcyjne auto i przez megafon wygłaszają ile w danym roku zostało wykonanych aborcji. Na wjeździe i wyjeździe z miasta stoją ogromne bilbordy z tymi samymi martwymi płodami. Regularnie na stronie miasta w komentarzach pod postami o szpitalu toczą się dosłownie walki na słowa.

Czy uważacie, że te wszystkie fundacje mają rację buty? 

Neverthinktwice, faktycznie masz rację pisałaś , ze gwałt to inna sprawa . Przepraszam Cię i przepraszam, ze krzyczałam ale trochę jestem wkurzona na cała sytuacje, gdzie kobieta jest w ciąży i już nie ma żadnych praw . Facet, mąż , kochanek zwał, jak zwał, jak się dowiaduje, ze kobieta w ciąży może się wypisać z interesu.? On już zrobił swoje i koniec? Często obraża , ze to wina kobiety, bo chciała, bo prowokowała . Dlatego według mnie tak ważne jest uświadamianie młodzieży aby wiedzieli, ze seks to odpowiedzialność za skutki po równo. Fakt, ze w ciele kobiety rozwija się nowy człowiek jest cudem natury. To kobiety powinny decydować czy są gotowe na to. 

Ves91 napisał(a):

Tak, ale tylko w wypadku: wady genetycznej płodu, zagrożenia życia matki i ciąży z gwałtu/kazirodczej. 

Nie chciałabym, aby aborcja stała się metodą antykoncepcyjną, bo nie o to w tym chodzi.

A chciałabyś żyć w patologicznej rodzinie,molestowana przez tatusia, konkubenta ? Serio często aborcja jest ochroną przed takim cierpieniem.

Pasek wagi

Do tych, co się tak kategorycznie w temacie wypowiadają, ciekawe jakby ktoś wasze córki zgwałcił to też byście im mówiły,żeby hodowały ten owoc gwałtu, bo przecież potem mogą oddać do adopcji, albo okna życia;) Póki, co nie macie mocy decydować o cudzych macicach, więc Noma i jej podobne mogą się nawet posikać ze złości, czytając o aborcji, czy seksie bez podwójnego zabezpieczenia a jak któraś z nas będzie chciała zrobić aborcję to ją zrobi.

Pasek wagi

Użytkownik4217809 napisał(a):

Tonya napisał(a):

Uważam, że jeśli kobieta nie chce mieć dziecka, to nie powinna go mieć, bo to produkcja kolejnego zaniedbanego, nieszczęśliwego człowieka. 

Niechciane ciążę są najczęściej brakiem odpowiedniej edukacji seksualnej, a ta w Polsce nie istnieje. 

tak samo uważam

plus sama nie chciałabym się urodzić chora i niepełnosprawna i nie byłabym w stanie wychowywać takie dziecko

mam też nadzieję że do mojej starości będą dla chętnych tabletki na eutanazję a nie wegetacja w pampersie.

No co do eutanazji to nie w tym krayu, ale podobno można sobie załatwić taką usługę w Holandii.

Pasek wagi

Ja sobie nie wyobrażam, że zgwałcona kobieta, która zaszła w ciążę chodzi do pracy, sklepu, rodziny, znajomych i... i właśnie co? Przyjmuje gratulacje? Opowiada, że to z gwałtu? Mówi, że odda do adopcji? Nie wyobrażam sobie jak może to działać na psychikę. A jak urodzi i odda? Ludzie będą pytać i przypominać ciągle o tej sytuacji - niby nie ich sprawa, ale ostracyzm społeczny ma się dobrze.
I nie mówcie, że to nie sprawa ludzi, że nie musi mówić, itd - no nie musi, ale pytania, spojrzenia i cała reszta będą za nią się ciągnęły.
Dużo z Was też mówi, że dziecko można oddać do adopcji. Czy któraś z Was była w bidulu i zdaje sobie sprawę jak to wygląda? Ile jest dzieci czekających na "dom i rodzinę, która ich bezwarunkowo pokocha"? A ile jest tam małoletnich wykorzystywanych seksualnie? Statystyki mówią o 2 tysiącach przypadków rocznie, a to są tylko te zgłoszone na policje (dane z 2010 r).

Rozumiem obronę życia "nienarodzonego" (i jak dla mnie niech każdy to rozumie po swojemu), ale co z życiem tej kobiety, jej rodziny i jej ewentualnie narodzonego dziecka? Nie odważyłabym się podjąć tej decyzji "za kogoś".

Tojotka napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Tak jeszcze w kwestii antykoncepcji... dobrze się wymądrzać będąc zamożną kobietą w dużym mieście...

Na prowincji często jest tylko jeden lekarz w gminnym ośrodku zdrowia. Czasem przyjmuje nie w każdy dzień tygodnia, tylko w wybrane. U mojej siostry na wsi gabinet czynny jest jeden dzień w tygodniu,  przez 4 godziny! Dostać się do niego na wizytę kontrolną (bez wskazania jakim jest ciąża) czy konsultacyjną jest prawie niemożliwe z powodu ograniczeń ilości wizyt jakie narzuca NFZ. A jeszcze zdarza się taki z klauzulą sumienia i recepty na tabletki nie wypisze bo to nie po katolicku. A jak już jakimś cudem kobieta ma w ręku receptę to koszt tabletek bywa zaporowy. A prezerwatywy... mąż powie nie bo mu w tym niewygodnie i ksiądz zakazał. Tabletki to by chociaż po kryjomu brała, ale skąd ma je wziąć kobita. Albo lekarz daleko (prywatnie też nie pojedzie do innego miasta bo to i koszt dojazdu a potem wizyty prywatnej,  no i mąż nie pozwoli  albo nie ma z kim reszty dzieciaków zostawić na pół dnia wyjazdu) albo nie są w stanie z budżetu domowego wykroić kilkadziesiąt złotych co miesiąc.... trudno, chłop użyje prawa małżeńskiego tak czy inaczej, a potem pewnie trzeba będzie kombinować z wieszakiem albo ziołami... taka jest prawda o powszechnym dostępie do antykoncepcji w katolickiej Polsce. 

Warto spojrzeć na temat z szerszej perspektywy, a nie pierdzielić jak maszyna o rozkładaniu nóg. Najpierw niech zapewniony będzie realny powszechny dostęp do antykoncepcji, opieka medyczna dla każdej kobiety, edukacja seksualna dla wszystkich, a potem oczekujmy od kobiet "ponoszenia konsekwencji". I od mężczyzn krówa też!

Bla bla bla jak stosowałam antykoncepcję przed zajściem w ciążę placilam 4 zł za pudełko tabletek , to było mniej niż godzina pracy przy minimalnej pensji 

co to za problem zapisać się do lekarza i poczekać na wizytę, no wybacz ale decyzja o podjęciu współżycia powinna być przemyślana,  nie tak z dnia na dzień, potem lekarz wypisuje np 3 pudełka, a na następną wizytę nie trzeba przychodzić tylko wystarczy zadzwonić i się umówić, że recepta będzie czekać w rejestracji 

takze znowu jakieś durne wymówki 

Mężatka to już nie jest nastoletni podlotek , więc miała czas na zajęcie się sprawą antykoncepcji 

Z kolei mąż korzystający z prawa małżeńskiego wbrew woli kobiety to gwałciciel i tutaj mowa jest już o innym rozwiązaniu 

Noma, naprawdę nic nie rozumiesz?

Po pierwsze i najważniejsze: gwałt małżeński w Polskich realiach jest kategorią martwą, z wielu różnych przyczyn. Wyjątki stanowią (znowu) niezależne finansowo, dobrze wykształcone kobiety z dużych miast, które mają środki, odwagę i determinację, żeby o uznanie gwałtu w małżeństwie dochodzić. Jako prawnik powinnaś mieć świadomość, że to nie jest proste. A inna kwestia to to, że wyroki zapadają w terminach, gdy na aborcję najczęściej jest już za późno. A nawet jeśli jest czas, to nie jest łatwo prawo do aborcji wyegzekwować w polskim systemie opieki zdrowotnej. Szpital odmawia, lekarz ma klauzulę sumienia, wszyscy uchylają się od obowiązku wskazania innej placówki, która taką legalną aborcję wykona. I kobieta, z prawilnym kwitem w ręce, i tak bardzo często zmuszona a jest to dziecko z gwałtu urodzić. 

Po drugie: nikt w małej publicznej placówce nie zapisze Cię na odległą wizytę jeśli po prostu nie ma wolnych terminów! A nie ma. Pierwszeństwo mają kobiety w ciąży i leczące się przewlekłe (a i to nie zawsze bo pierwszeństwo nie oznacza gwarancji). Jeśli jesteś zdrowa to w małych miasteczkach taka wizyta nie jest profilaktyką czy konsultacją, a fanaberią. Zapomnij o tym, że poczekasz. Nie poczekasz bo nie dostaniesz takiej szansy. 

Po trzecie: obecnie najtańsze pigułki kosztują chyba ok 15 zł. Te droższe nawet do 80 zł. A przecież pigułka powinna być przepisywana nie wg ceny (biednym dajmy te tanie, bogatym te drogie) a stanu zdrowia i potrzeby danej kobiety. I to po wykonaniu porządnej diagnostyki. Czyli (znowu) kasa misiu, kasa. A czasem przecież trzeba kilku cykli na kilku różnych preparatach, aby dobrać pigułkę dobrze tolerowaną. Ale (znowu) ta biedna niech bierze byle co... Pigułkę za 4 zł sama chętnie bym brała. Pod warunkiem, że istnieje (tego nie wiem) i będzie dobrze dobrana dla mojego organizmu. Ale mam taką za 60 zł. Ciul, stać mnie! A jak innych nie stać to niech (znów) nie rozkładają nóg? Tak?

Brakuje Ci empatii? Naprawdę nie potrafisz spojrzeć dalej niż czubek Twojego uprzywilejowanego nosa?

czy ci się to podoba, czy nie to z racji wykonywanego zawodu staje zawsze po stronie dziecka i w jego interesie, a nie w interesie rodzica bez względu na to, czy to ojciec czy matka 

i moja empatia jest nakierowana na dziecko, które samo nie może się obronić nie tylko przed obcymi, ale i również przed swoimi rodzicami którzy zamiast chronić dziecko to działają na jego szkodę 

nie jestem hipokrytką , więc i prywatnie również stoję po stronie dziecka 

takze nie działają na mnie te ckliwe opowiastki jakie to te kobiety nieogarnięte, że nie potrafią podjąć odpowiedzialnego współżycia 

I jeszcze jedno, w przypadku ciazy z gwałtu nie czeka się na wydanie orzeczenia, tylko należy zglosic się do prokuratura , żeby wydał zaświadczenie o wysokim prawdopodobieństwie, że ciąża pochodzi z czynu zabronionego


pozdrawiam 

A tak z ciekawości Noma, przychodzi do ciebie twoja córka, zaszła w ciążę, chłopak umywa ręce, ale ona też nie chce tego dziecka, jest niepełnoletnia więc nie wie jak zrobić aborcję i gdzie i prosi cię o pomoc? Zmuszasz ją żeby urodziła?

Wattieza napisał(a):

A tak z ciekawości Noma, przychodzi do ciebie twoja córka, zaszła w ciążę, chłopak umywa ręce, ale ona też nie chce tego dziecka, jest niepełnoletnia więc nie wie jak zrobić aborcję i gdzie i prosi cię o pomoc? Zmuszasz ją żeby urodziła?

przekonuje, żeby urodziła i oferuje pomoc w opiece nad dzieckiem 😛 

kolejna sprawa zanim to się stanie to najpierw aż do bólu wałkujemy kwestie odpowiedzialności, świadomego podjęcia życia seksualnego, antykoncepcji itd. 

.nonszalancja. napisał(a):

Tojotka napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Tak jeszcze w kwestii antykoncepcji... dobrze się wymądrzać będąc zamożną kobietą w dużym mieście...

Na prowincji często jest tylko jeden lekarz w gminnym ośrodku zdrowia. Czasem przyjmuje nie w każdy dzień tygodnia, tylko w wybrane. U mojej siostry na wsi gabinet czynny jest jeden dzień w tygodniu,  przez 4 godziny! Dostać się do niego na wizytę kontrolną (bez wskazania jakim jest ciąża) czy konsultacyjną jest prawie niemożliwe z powodu ograniczeń ilości wizyt jakie narzuca NFZ. A jeszcze zdarza się taki z klauzulą sumienia i recepty na tabletki nie wypisze bo to nie po katolicku. A jak już jakimś cudem kobieta ma w ręku receptę to koszt tabletek bywa zaporowy. A prezerwatywy... mąż powie nie bo mu w tym niewygodnie i ksiądz zakazał. Tabletki to by chociaż po kryjomu brała, ale skąd ma je wziąć kobita. Albo lekarz daleko (prywatnie też nie pojedzie do innego miasta bo to i koszt dojazdu a potem wizyty prywatnej,  no i mąż nie pozwoli  albo nie ma z kim reszty dzieciaków zostawić na pół dnia wyjazdu) albo nie są w stanie z budżetu domowego wykroić kilkadziesiąt złotych co miesiąc.... trudno, chłop użyje prawa małżeńskiego tak czy inaczej, a potem pewnie trzeba będzie kombinować z wieszakiem albo ziołami... taka jest prawda o powszechnym dostępie do antykoncepcji w katolickiej Polsce. 

Warto spojrzeć na temat z szerszej perspektywy, a nie pierdzielić jak maszyna o rozkładaniu nóg. Najpierw niech zapewniony będzie realny powszechny dostęp do antykoncepcji, opieka medyczna dla każdej kobiety, edukacja seksualna dla wszystkich, a potem oczekujmy od kobiet "ponoszenia konsekwencji". I od mężczyzn krówa też!

Bla bla bla jak stosowałam antykoncepcję przed zajściem w ciążę placilam 4 zł za pudełko tabletek , to było mniej niż godzina pracy przy minimalnej pensji 

co to za problem zapisać się do lekarza i poczekać na wizytę, no wybacz ale decyzja o podjęciu współżycia powinna być przemyślana,  nie tak z dnia na dzień, potem lekarz wypisuje np 3 pudełka, a na następną wizytę nie trzeba przychodzić tylko wystarczy zadzwonić i się umówić, że recepta będzie czekać w rejestracji 

takze znowu jakieś durne wymówki 

Mężatka to już nie jest nastoletni podlotek , więc miała czas na zajęcie się sprawą antykoncepcji 

Z kolei mąż korzystający z prawa małżeńskiego wbrew woli kobiety to gwałciciel i tutaj mowa jest już o innym rozwiązaniu 

Noma, naprawdę nic nie rozumiesz?

Po pierwsze i najważniejsze: gwałt małżeński w Polskich realiach jest kategorią martwą, z wielu różnych przyczyn. Wyjątki stanowią (znowu) niezależne finansowo, dobrze wykształcone kobiety z dużych miast, które mają środki, odwagę i determinację, żeby o uznanie gwałtu w małżeństwie dochodzić. Jako prawnik powinnaś mieć świadomość, że to nie jest proste. A inna kwestia to to, że wyroki zapadają w terminach, gdy na aborcję najczęściej jest już za późno. A nawet jeśli jest czas, to nie jest łatwo prawo do aborcji wyegzekwować w polskim systemie opieki zdrowotnej. Szpital odmawia, lekarz ma klauzulę sumienia, wszyscy uchylają się od obowiązku wskazania innej placówki, która taką legalną aborcję wykona. I kobieta, z prawilnym kwitem w ręce, i tak bardzo często zmuszona a jest to dziecko z gwałtu urodzić. 

Po drugie: nikt w małej publicznej placówce nie zapisze Cię na odległą wizytę jeśli po prostu nie ma wolnych terminów! A nie ma. Pierwszeństwo mają kobiety w ciąży i leczące się przewlekłe (a i to nie zawsze bo pierwszeństwo nie oznacza gwarancji). Jeśli jesteś zdrowa to w małych miasteczkach taka wizyta nie jest profilaktyką czy konsultacją, a fanaberią. Zapomnij o tym, że poczekasz. Nie poczekasz bo nie dostaniesz takiej szansy. 

Po trzecie: obecnie najtańsze pigułki kosztują chyba ok 15 zł. Te droższe nawet do 80 zł. A przecież pigułka powinna być przepisywana nie wg ceny (biednym dajmy te tanie, bogatym te drogie) a stanu zdrowia i potrzeby danej kobiety. I to po wykonaniu porządnej diagnostyki. Czyli (znowu) kasa misiu, kasa. A czasem przecież trzeba kilku cykli na kilku różnych preparatach, aby dobrać pigułkę dobrze tolerowaną. Ale (znowu) ta biedna niech bierze byle co... Pigułkę za 4 zł sama chętnie bym brała. Pod warunkiem, że istnieje (tego nie wiem) i będzie dobrze dobrana dla mojego organizmu. Ale mam taką za 60 zł. Ciul, stać mnie! A jak innych nie stać to niech (znów) nie rozkładają nóg? Tak?

Brakuje Ci empatii? Naprawdę nie potrafisz spojrzeć dalej niż czubek Twojego uprzywilejowanego nosa?

czy ci się to podoba, czy nie to z racji wykonywanego zawodu staje zawsze po stronie dziecka i w jego interesie, a nie w interesie rodzica bez względu na to, czy to ojciec czy matka 

i moja empatia jest nakierowana na dziecko, które samo nie może się obronić nie tylko przed obcymi, ale i również przed swoimi rodzicami którzy zamiast chronić dziecko to działają na jego szkodę 

nie jestem hipokrytką , więc i prywatnie również stoję po stronie dziecka 

takze nie działają na mnie te ckliwe opowiastki jakie to te kobiety nieogarnięte, że nie potrafią podjąć odpowiedzialnego współżycia 

I jeszcze jedno, w przypadku ciazy z gwałtu nie czeka się na wydanie orzeczenia, tylko należy zglosic się do prokuratura , żeby wydał zaświadczenie o wysokim prawdopodobieństwie, że ciąża pochodzi z czynu zabronionego

pozdrawiam 

A w czym to stawanie po stronie dziecka się objawia? Adopcja? Wolontariat?

Jestem za, ale na NFZ (z moich m.in. podatków) tylko w określonych przypadkach : gwałt, chore dziecko, zagrożenie życia kobiety.

Wszystkie inne przypadki powinny być dozwolone ale nie za pieniądze podatników. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.