Temat: Czy boicie się, że pójdziecie do piekła?

Wiem, że wiele osób martwi się o to. Ja szczerze mówiąc też czasami to przeżywam. Każdy ma jakieś mniejsze lub większe grzeszki. Uważacie, że Bóg jest sprawiedliwy? Źli ludzie pójdą do piekła, a tacy w miarę dobrzy jak ja na przykład pójdą do nieba?

Ves91 napisał(a):

akitaa napisał(a):

Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?

Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.

Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?

Z jednej strony mam tak samo, a z drugiej myślę sobie, że w sumie dobrze się stanie, bo wszytkie problemy się skończą. Nie będzie bólu ani innego cierpienia. Pewnie ludziom szcześliwym (mam na myśli wewnętrzne poczucie szczęścia), kochającym i kochanym przez bliskich jest trudno się pogodzić z wizją nieistnienia.

Ja najbardziej boję się przejścia na drugą stronę, chciałabym żeby zwyczajnie niczego dalej nie było.

Pasek wagi

Nie boję się, bóg nie istnieje.

Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.

CiazaSpozywcza napisał(a):

Ves91 napisał(a):

akitaa napisał(a):

Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?

Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.

Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?

Z jednej strony mam tak samo, a z drugiej myślę sobie, że w sumie dobrze się stanie, bo wszytkie problemy się skończą. Nie będzie bólu ani innego cierpienia. Pewnie ludziom szcześliwym (mam na myśli wewnętrzne poczucie szczęścia), kochającym i kochanym przez bliskich jest trudno się pogodzić z wizją nieistnienia.

tego w sumie nie wiemy czy nie bedzie, bylam swiadkiem prowadzenia w hipnozie regresyjnej, po tym przezyciu chyba nic mnie nie zdziwi.

Nope, jestem ateistka

Pasek wagi

Pakgpapa napisał(a):

Nie boję się, bóg nie istnieje.

Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.

jak to Sartre powiedział: piekło to inni.

Wystarczająca karą jest to, że zyjemy

Nie wierzę w boga, a jeśli ktoś tylko dla tego pomaga innym/jest dobrym człowiekiem bo boi się piekła to chyba coś z nim nie do końca jest w porządku...

EgyptianCat napisał(a):

Ves91 napisał(a):

akitaa napisał(a):

Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?

Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.

Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?

Ale to nie jest żaden FAKT, tylko jedna z setek teorii. Zadziwia mnie mówienie o tym, co dzieje się po śmierci w kategorii faktów. Włącznie ze słynnym "życie mamy jedno". Nikt z nas tego nie wie. Może Twój dziadek nadal jest kim był, ale zasady są takie, że nie może się kontaktować z żyjącymi? A może nadal jest sobą, ale w innym wcieleniu? Fakt jest taki, że wszyscy umieramy. I nic poza tym.

W sumie masz rację, bo możemy sobie teoretyzować - dowiemy się, co i jak, kiedy już sami będziemy odchodzić z tego świata. Co do pogrubionego: bardzo chciałabym, żebyś miała rację. To byłaby... bardzo pocieszająca perspektywa, mimo wszystko.

Pasek wagi

malami27 napisał(a):

Wiem, że wiele osób martwi się o to. Ja szczerze mówiąc też czasami to przeżywam. Każdy ma jakieś mniejsze lub większe grzeszki. Uważacie, że Bóg jest sprawiedliwy? Źli ludzie pójdą do piekła, a tacy w miarę dobrzy jak ja na przykład pójdą do nieba?

Jeśli jesteście katoliczkami, to czego się boicie? Przecież wystarczy, że ktoś na ziemi załatwi wam odpust zupełny i po sprawie. 

agazur57 napisał(a):

Pakgpapa napisał(a):

Nie boję się, bóg nie istnieje.

Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.

jak to Sartre powiedział: piekło to inni.

Wystarczająca karą jest to, że zyjemy

100% racji. A nie raz jest tak, że ten kto nas sprowadził na ten świat, robi z naszego życia piekło. Popieram tę laskę, która pozwała swoich rodziców o sprawadzenie jej na ten świat.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.