Temat: Brak perspektyw w życiu

Dziewczyny, jest to trochę żalpost, ale ja na prawdę nie wiem czego się łapać w dzisiejszych czasach :( Mam 26 lat, pracuje w Urzędzie, zarabiam ok 5000 netto, czyli przeciętnie. Dorabiam w drugiej pracy ok 1200 zł, chodzę raz w tygodniu na lekcję z angielskiego, bo próbuję złapać się do korpo na jakieś stanowisko juniorskie związane z finansami. Na razie bezsktutecznie. Staram się w tym ułamku wolnego czasu chodzić na siłownie bo bardzo to lubię. Reszta to posprzątanie/ugotowanie na pół z partnerem i w sumie to tyle. Mam wrażenie, że moje życie się skończyło. Jestem przepracowana, wykończona, całe życie tak pracuję i dalej nie mam kasy. Chciałabym zrobić jakiś kurs dokształcający, ale już zupełnie brakuje mi czasu, jeżeli zrezygnuję z tej drugiej pracy, to braknie mi pieniędzy na jakieś dodatkowe rzeczy typu angielski, ten jakiś potencjalny kurs… nie mam szans na żaden spadek, mieszkanie(mój tata już nie żyje, co miał- to zostawił), więc wynajmujemy mieszkanko 36m w dużym mieście. Mam jakąś zdolność kredytową, ale ta zdolność nie wystarcza nawet na 25m w jakiejś normalnej lokalizacji, a ja bardzo chciałabym być mamą i dać dziecku swój dach nad głową… myślę o wyjeździe zagranicę, ale mój partner zaczął swoją wymarzoną pracę i idzie mu w niej dobrze, więc nawet nie chciałabym go ciągnąć gdzieś poza granice. Nie wiem już w co uderzać, gdzie się zakręcić, mam wrażenie, że wszyscy wokół się rozwijają, zarabiają super pieniądze i się realizują, a ja utknęłam… nie wiem w czym jestem dobra, co mogłabym robić z pasją, co jeszcze by przyniosło pieniądze na normalne życie. Jak wy sobie radzicie w tym świecie?

A z kim się porównujesz, że tak Cię Twoja sytuacja dołuje? Bo moim zdaniem to jak na 26 lat to jest naprawdę spoko. I wcale nie jest tak, że jako junior w korpo na pewno będziesz mieć takie lub wyższe zarobki. W mojej firmie np. to są zarobki specjalisty z jakimś już doświadczeniem, nie juniora,

Poza tym, skoro mieszkasz z partnerem, to macie tych pieniędzy ze dwa razy tyle albo i więcej. Ponad 10 tysięcy miesięcznie na dwie młode osoby to wcale nie jest tak mało. Spokojnie można można z tego odłożyć. A może za rok czy dwa faktycznie partner otworzy działalność i będzie Wam łatwiej wziąć kredyt?

Pasek wagi

abcbcd napisał(a):

Co to za urzad że aż tyle płacą osobie bez stażu i doswiadczenia? I gdzie pracujesz w jakim mieście?  

Kraków, obecnie miasto niesamowitych możliwości wybicia się. Jednocześnie zagłębie studentow zanizajacych wynagrodzenia.

Urząd Skarbowy i z tego co wiem to na BIP w ogłoszeniach normalna stawka podana na start to 5200 brutto.   Ja zaczęłam pracę podczas magisterki,  pracuję od marca 2021, w międzyczasie awansowałam na wyższe stanowisko i zmieniłam też dział, więc coś tam już potrafię. 

xysmenatrix napisał(a):

A z kim się porównujesz, że tak Cię Twoja sytuacja dołuje? Bo moim zdaniem to jak na 26 lat to jest naprawdę spoko. I wcale nie jest tak, że jako junior w korpo na pewno będziesz mieć takie lub wyższe zarobki. W mojej firmie np. to są zarobki specjalisty z jakimś już doświadczeniem, nie juniora,

Poza tym, skoro mieszkasz z partnerem, to macie tych pieniędzy ze dwa razy tyle albo i więcej. Ponad 10 tysięcy miesięcznie na dwie młode osoby to wcale nie jest tak mało. Spokojnie można można z tego odłożyć. A może za rok czy dwa faktycznie partner otworzy działalność i będzie Wam łatwiej wziąć kredyt?

no z Waszych odpowiedzi wychodzi, że chyba mnie trochę poniosło z moim rozżaleniem. Nie chciałam aby post wybrzmiał w ten sposób, że mam gorzej niź cały swiat i jestem najbardziej pokrzywdzona. Po prostu dobija mnie ta sytuacja mieszkaniowa, dodatkowo dużo znajomych z Krakowa, którzy dostali/odziedziczyli i mają spokojne życie, a ja się zaharowywuję i dalej mam wrażenie, że nic nie mam. Staram się zdobywać nowe umiejętności, ale też powoli zaczyna mi brakować czasu i energii, więc się zamartwiam chyba niepotrzebnie na przyszłość, a presja tych czasów jest ogromna

NieMaToJakTak napisał(a):

xysmenatrix napisał(a):

A z kim się porównujesz, że tak Cię Twoja sytuacja dołuje? Bo moim zdaniem to jak na 26 lat to jest naprawdę spoko. I wcale nie jest tak, że jako junior w korpo na pewno będziesz mieć takie lub wyższe zarobki. W mojej firmie np. to są zarobki specjalisty z jakimś już doświadczeniem, nie juniora,

Poza tym, skoro mieszkasz z partnerem, to macie tych pieniędzy ze dwa razy tyle albo i więcej. Ponad 10 tysięcy miesięcznie na dwie młode osoby to wcale nie jest tak mało. Spokojnie można można z tego odłożyć. A może za rok czy dwa faktycznie partner otworzy działalność i będzie Wam łatwiej wziąć kredyt?

no z Waszych odpowiedzi wychodzi, że chyba mnie trochę poniosło z moim rozżaleniem. Nie chciałam aby post wybrzmiał w ten sposób, że mam gorzej niź cały swiat i jestem najbardziej pokrzywdzona. Po prostu dobija mnie ta sytuacja mieszkaniowa, dodatkowo dużo znajomych z Krakowa, którzy dostali/odziedziczyli i mają spokojne życie, a ja się zaharowywuję i dalej mam wrażenie, że nic nie mam. Staram się zdobywać nowe umiejętności, ale też powoli zaczyna mi brakować czasu i energii, więc się zamartwiam chyba niepotrzebnie na przyszłość, a presja tych czasów jest ogromna

Mam dokładnie tak samo. Też większość znajomych jest ustawiona przez rodziny i spadki ( moje koleżanki i koledzy w sumie mają już dzieci i mieszkania wlasnościowe, część domy, w sumie oprócz jednego kumpla nikt z naszego otoczenia nie wynajmuje...) a my musimy wynajmować drogie mieszkanie w stolicy i ciułać każdy grosz. Mam 29 lat i dopiero w wieku 28 dorobiłam się działki budowlanej, teraz odkładam na budowę. Niestety, też wolałabym aby to było szybciej - będąc w wieku w którym jestem kiedyś myślałam, że będę miała już stabilne życie i dwójkę dzieci, no ale niestety.. nie w tym kraju.

NieMaToJakTak napisał(a):

xysmenatrix napisał(a):

A z kim się porównujesz, że tak Cię Twoja sytuacja dołuje? Bo moim zdaniem to jak na 26 lat to jest naprawdę spoko. I wcale nie jest tak, że jako junior w korpo na pewno będziesz mieć takie lub wyższe zarobki. W mojej firmie np. to są zarobki specjalisty z jakimś już doświadczeniem, nie juniora,

Poza tym, skoro mieszkasz z partnerem, to macie tych pieniędzy ze dwa razy tyle albo i więcej. Ponad 10 tysięcy miesięcznie na dwie młode osoby to wcale nie jest tak mało. Spokojnie można można z tego odłożyć. A może za rok czy dwa faktycznie partner otworzy działalność i będzie Wam łatwiej wziąć kredyt?

no z Waszych odpowiedzi wychodzi, że chyba mnie trochę poniosło z moim rozżaleniem. Nie chciałam aby post wybrzmiał w ten sposób, że mam gorzej niź cały swiat i jestem najbardziej pokrzywdzona. Po prostu dobija mnie ta sytuacja mieszkaniowa, dodatkowo dużo znajomych z Krakowa, którzy dostali/odziedziczyli i mają spokojne życie, a ja się zaharowywuję i dalej mam wrażenie, że nic nie mam. Staram się zdobywać nowe umiejętności, ale też powoli zaczyna mi brakować czasu i energii, więc się zamartwiam chyba niepotrzebnie na przyszłość, a presja tych czasów jest ogromna

A w jakiej branży siedzisz? Bo w korpo nie zawsze dobrze się zarabia. 

cancri napisał(a):

agazur57 napisał(a):

To Ci sie tak tylko wydaje, ze wszyscy tak zajebisto się rozwijają. Dopiero zaczynasz i juz chciałabys mieć wszystko. To co widzisz na instagramie (czy gdzie indziej), to w większości podrasowane historyjki. Podziel wszystko na 3. Rób dalej to co robisz, przyjdzie taki czas, że bedziesz korzystać z tego na co teraz pracujesz

Dokladnie tak. A za granica wcale nie jest latwiej. Przyjedziesz jako emigrant bez jezyka, bedziesz tyrac godzinami na minimalnej, a koszty zycia rowniez say jakie sa. 

Niekoniecznie to musi być za minimalną. Nie rozijam tematu, bo ta opcja i tak nie wchodzi w grę.

Ja uważam, że Twoja sytuacja jest dobra. Nie musisz płacić za naukę angielskiego. Możesz uczyć się go sama. W internecie jest wszystko, co potzrebujesz, a nawet więcej.:)

Gourmand! napisał(a):

Ja uważam, że Twoja sytuacja jest dobra. Nie musisz płacić za naukę angielskiego. Możesz uczyć się go sama. W internecie jest wszystko, co potzrebujesz, a nawet więcej.:)

Dokładnie. Jest masa aplikacji do nauki a jeśli potrzebujesz poćwiczyć gadanie to na discordzie są grupy gdzie ludzie z całego świata którzy uczą się angielskiego i chcą poćwiczyć rozmowy łączą się ze sobą i nawijają żeby się oswoić z językiem. Bardzo polecam. Szczególnie, że to opcja, w której nigdzie nie trzeba jeździć, tylko siadasz w wolnej chwili i sobie pół godziny czy godzinę nawijasz w zależności od czasu jaki masz.

Pasek wagi

Zawsze będą jacyś inni, którzy mają lepiej. Może czas sobie stawiać własne cele i czas porównywać się wyłącznie ze sobą, co?

Ja Cię rozumiem. Wg mnie też Twoje zarobki są spoko, ale w kontekście cen nieruchomości w Krakowie już nie jest tak kolorowo. Mieszkam dosłownie na obrzeżach i na moim osiedlu (blok obok) cena za metr wzrosła w ciągu 3 lat z ~8k na ~15k. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.