- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 sierpnia 2024, 20:39
Pytanie do mam doświadczonych, posiadających starsze dziecko lub dzieci. Kiedy było Wam łatwiej z waszym dzieckiem?
Mam syna, który ma 1,5 roku. Kocham go, nie żałuję rodzicielstwa, ale odkąd się urodził czekam na łatwiejszy czas... Syn od początku jest wymagający, mówiły to moje znajome, kuzynki mamy, lekarze syna. Każdy powtarzał, że trafił mi się "bardzo wymagający egzemplarz". Od samego początku dużo syna nosiłam, spałam z nim (nadal z nim śpimy), dawałam mu bliskość w domu i na spacerach, bo wózka nigdy nie lubił. Płakał jeśli sam miał leżeć, nawet obok mnie przytulony.
Odkąd zaczęły go interesować zabawki, siedzę z nim i się bawię. Bardzo nie lubi gdy wstanę od niego, mimo że nadal jestem w tym samym pomieszczeniu. Od razu krzyczy, płacze, rzuca zabawkami ze złości. Osoby z rodziny, czasami go zabierają i też muszą spędzać z nim cały czas siedząc i się bawiąc albo go nosząc. Więc mam szczęście, że od czasu do czasu ktoś go zabierze abym odpoczęła - ale to mi pokazuje, że on potrzebuję bliskości obojętnie kto mu ją da. Zawsze, od każdego, nie tylko ode mnie.
Ze spaniem od samego początku jest bardzo ciężko. W nocy często płacze, mimo że nie chce pić mleka czy wody. Musi zobaczyć, że ktoś jest obok i śpi dalej. I tak kilka razy w nocy, przez co się nie wysypiam. W dzień śpi lepiej i zawsze sam.
Skręca mnie, gdy inne koleżanki mówią, że ich dzieci sporo śpią, a jak nie śpią to się ładnie same bawią podczas gdy one gotują albo uprawiają sport. Gdy jestem z dzieciatymi znajomymi, ich dzieci są spokojne, a mój ciągle się domaga bliskoci, wspólnej zabawy, pokazuje, że chce iść tam, potem gdzie indziej... 100% uwagi muszę skupić na nim i tak już od 1,5 roku ;(
Wiem, że przyjdą lepsze momenty, gdy znowu będę mogła być "jedną osobą", bez przyklejonego dziecka cały czas do mnie. Ale kiedy będzie lepiej? Jak było u was? 4 latek? 5 latek?.. Kiedy Wam ulżyło?
Przez ten trud nie chcemy mieć więcej dzieci, nie chcemy ryzykować, że nie damy sobie rady psychicznie, jeśli kolejne dziecko będzie równie wymagające :( Szukam wsparcia, rad i pocieszenia...
Edytowany przez Haniamama24 19 sierpnia 2024, 20:39
20 sierpnia 2024, 11:42
A to nie jest czasami tak, że większość dzieci, które się rodzi są takie same (wykluczam jakieś wady rozwojowe czy odchyły od normy) i kolokwialnie mówiąc jak sobie ulepisz tak masz? Pytam poważnie, bo nie mam dzieci. Przełożyłam to sobie trochę na wychowywanie psa, bo w tym przypadku tak właśnie jest. Jak od początku właściwie się go wychowuje i od małego uczy pewnych rzeczy to raczej na pewno wyrośnie posłuszny i bezproblemowy pies.
Nie Daga, to tak nie działa, nawet jeśli chodzi o psa.
Psy są różnych ras i już te rasy genetycznie się od siebie różnią. Buldożek francuski nie zostanie psem pasterskim, tak w skrócie.
Oczywiście, dlatego trzeba dostosowywać trening pod konkretną rasę. Chodziło mi też o takie podstawy jak zostawanie samemu w domu, nie niszczenie, umiejętność chodzenia na smyczy, brak ucieczek i ogólne posłuszeństwo. To się tyczy wszystkich psów bez względu na rasę.
20 sierpnia 2024, 11:53
A to nie jest czasami tak, że większość dzieci, które się rodzi są takie same (wykluczam jakieś wady rozwojowe czy odchyły od normy) i kolokwialnie mówiąc jak sobie ulepisz tak masz? Pytam poważnie, bo nie mam dzieci. Przełożyłam to sobie trochę na wychowywanie psa, bo w tym przypadku tak właśnie jest. Jak od początku właściwie się go wychowuje i od małego uczy pewnych rzeczy to raczej na pewno wyrośnie posłuszny i bezproblemowy pies.
Właśnie nie :) Ja mam dwójkę i różnice były widoczne od początku. Tak jak pisałam - jedno przyklejone do cycka, wiecznie absorbujące, łóżeczko parzyło w plecy ;), budzące się w nocy gigantyczną ilość razy tylko po to żeby wziąć cycka do gęby, adhdowiec do kwadratu odkąd zaczął chodzić. Zresztą nawet jak leżał jako niemowlak to wiecznie machał rączkami i nóżkami. Co chwilę coś innego robił, czym innym się bawił, zero skupienia na jednej czynności. Tak do 3 roku życia po rodzinie krążyła anegdotka, że nie umie chodzić, bo zawsze biegał. Jak nie stał w miejscu, to biegł gdzieś - nawet po domu. Serio zobaczyć go jak po prostu idzie tempem chodzenia graniczyło z cudem. Córka z kolei od razu było widać, że jest spokojniejsza. Mało marudziła, mało płakała. Odłożona do łóżeczka rozglądała się dookoła, zasypiała sama. Jadła jak była głodna - max 10 minut i odsuwała głowę od piersi. Zawsze była bardziej skupiona, potrafiła się bawić dłużej jedną rzeczą. To jest zabawne jak patrzę nawet na spacery porównując ten sam wiek. Syna od skończenia 2 roku życia nie dało się wsadzić do wózka - wózek robił dla mnie za przewoźnik zakupów, żebym mogła mieć wolne ręce w razie czego, bo on syn się przemieszczał w ułamku sekund z prędkością światła dookoła mnie i wbiegniecie na ulicę pod auto byłoby kwestią czasu ;) On najpierw robił, potem się rozglądał czy myślał ;) Trzeba było mieć oczy w okół głowy. Córka z kolei szła grzecznie koło mnie a widząc auto (nawet takie zaparkowane np na chodniku ale stojące na naszej drodze) łapała mnie za rękę :P W wieku 1,5-2 lat! Sama z siebie. I jak mówię - dzieci wychowywane tak samo, tak samo im tłumaczyliśmy wszystko itp. Ja widziałam różnice między nimi od samego początku mino że byli niemowlętami czy nawet już na etapie noworodkowym gdzie teoretycznie dzieci głównie jedzą i śpią to już było widać w takich małych i większych czynnościach. Oczywiście całe późniejsze wychowanie ma wpływ na dzieci jakimi będa ludźmi itp. i nie powinno się zwalać na "bo on tak ma więc nie ma sensu nic mu tłumaczyć" ale też nie powinno się komuś wymawiać, że coś zrobił źle i dlatego ma takie dziecko, bo wcale nie musiał zrobić źle - tylko taki trafił się egzemplarz :) To nie jest taka całkowita tabula rasa, że możemy kształtować dowolnie dziecko bo jednak dochodzą czynniki jednostkowe, cechy charakteru itp.
20 sierpnia 2024, 11:53
A to nie jest czasami tak, że większość dzieci, które się rodzi są takie same (wykluczam jakieś wady rozwojowe czy odchyły od normy) i kolokwialnie mówiąc jak sobie ulepisz tak masz? Pytam poważnie, bo nie mam dzieci. Przełożyłam to sobie trochę na wychowywanie psa, bo w tym przypadku tak właśnie jest. Jak od początku właściwie się go wychowuje i od małego uczy pewnych rzeczy to raczej na pewno wyrośnie posłuszny i bezproblemowy pies.
Nie Daga, to tak nie działa, nawet jeśli chodzi o psa.
Psy są różnych ras i już te rasy genetycznie się od siebie różnią. Buldożek francuski nie zostanie psem pasterskim, tak w skrócie.
Oczywiście, dlatego trzeba dostosowywać trening pod konkretną rasę. Chodziło mi też o takie podstawy jak zostawanie samemu w domu, nie niszczenie, umiejętność chodzenia na smyczy, brak ucieczek i ogólne posłuszeństwo. To się tyczy wszystkich psów bez względu na rasę.
jedyne, co z wychowywania psa można zastosować do wychowywania cżłowieka, jest cierpliwość i konsekwencja. I tak, małych ludzi należy wychowywać, ale też należy uwzględniać ich cechy indywidualne. Na przykład to, że ludzie bywają wysokowrażliwi. Albo miewają ADHD i tutaj "tresura" prowadzi do złamania człowieka, a nie o to rodzicom idzie.
20 sierpnia 2024, 12:03
masz malutkie 1,5 roczne dziecko i słyszysz że inne w tym wieku same się bawią? Serio?
masz normalne dziecko i ten etap trzeba przetrwać. Potem każdy etap jest na inny sposób trudny ale i ciekawy.
ja mam już 18latka i tak, mnóstwo czasu dla siebie ale za to we własnym domu jestem bezlitośnie krytykowana i prowadzę dyskusje co mi niepotrzebnie ciśnienie podnoszą. Chętnie bym się zamieniła czasami z kimś kto ma młodsze dziecko
20 sierpnia 2024, 12:15
Bardzo indywidualna sprawa, jestem mamą 10 latka, u nas była ulga kiedy syn skończył 4 lata. Powodzenia i trzymaj się, przetrwasz.
20 sierpnia 2024, 13:01
Nie znam dziecka 1,5 rocznego, które bawi się samo i nie potrzebuje uwagi dorosłego :)
Dzieci są różne- niektóre mniej, niektóre bardziej wymagające. Tobie trafił się wrażliwy egzemplarz :) Pamiętaj, że wszystko kiedyś minie, nawet najtrudniejsze dni. Mocno przytulam, bo wiem jakie emocje targają zmęczonymi matkami :)
Myślałaś może, żeby skonsultować te zachowania z jakimś specjalistą? Oczywiście może być to po prostu wyjątkowy wrażliwiec, ale może warto poszukać źródła takiego zachowania :)
20 sierpnia 2024, 13:32
Mam dwójkę różnych dzieci. Syn po 2 miesiącach spał jak susel całą noc. 2 drzemki w ciągu dnia. Ze względu na ciężki poród nie mogłam go za bardzo nosić. Od początku był ciekawski. Uwielbiał zabawki a szczególnie klocki. Potrafił sam się zabawić. Mogłam wiele rzeczy przy nim ogarnąć. Mówić zaczął jak miał 1.5 roku. Z sikaniem gorzej bo w wieku 2.5 lat na nocnik a na 3 lata oddał smoka. Był odważny. Z chęcią chodził do przedszkola a potem do szkoły. W wieku 5 lat czytał pisał i liczył. Uwielbiał książeczki edukacyjne. Teraz jest zbuntowanym nastolatkiem w technikum i czasem mam go ochotę wysłać na księżyc bo jego główne priorytety to komputer o sen.
Corka do 3 roku życia nie przespała ani jednej nocy. Jak drzemka w dzień to 15 minut. Wszędzie za mną najpierw pełzala potem chodziła. Nawet do kibelka nie szło wejść. Nie interesowały ją zabawki ani książeczki. Wszystko na nie. W przedszkolu wycofana. Pierwszą klasę zaczęła zdalnie bo pandemia. Poszła bez umiejętności czytania pisania i liczenia. Nie chciała robić kaligrafii, zadań domowych. Ciągle ją głowa bolała i co chwilę dzwonili do mnie ze szkoły. Na wycieczkach szkolnych wyła. I zaczęła się 4 klasa. Nie to dziecko. Otwarła się na wszystko. Chłonie książki jak gąbki. Z polskiego bryluje. Robi zadania domowe różne projekty. Pisze opowiadania. Z matmą gorzej bo jest humanistka ale wyciągnęła na 4. Chętnie uczestniczy w szkolnych wycieczkach i nawet w tym roku 2 tygodnie obozu zaliczyła. Za chwilę 5 klasa a ona już ma zeszyty podpisane. A tak się martwiłam co z nią będzie.
Droga autorko mam nadzieję że twoje dzieciątko dojrzeje do tego aby zająć się samym sobą. Cierpliwości a wszystko będzie dobrze
20 sierpnia 2024, 14:22
Ja tylko dodam jeszcze od siebie dziel na pół co inne matki mówią o swoich wyjątkowych dzieciach poliglotach, większość z tego to bzdury, które źle mogą wpłynąć na radość z macierzyństwa. Mój syn teraz jest dużo mniej problemowy, uczy się wzorowo, a to że co chwilę się przytula i nie daje o sobie zapomnieć no cóż ja zaakceptowałam to, że mój syn jest WWO i taki już zostanie;) w jego wrażliwości widzę bardzo dużo plusów.
20 sierpnia 2024, 20:51
A to nie jest czasami tak, że większość dzieci, które się rodzi są takie same (wykluczam jakieś wady rozwojowe czy odchyły od normy) i kolokwialnie mówiąc jak sobie ulepisz tak masz? Pytam poważnie, bo nie mam dzieci. Przełożyłam to sobie trochę na wychowywanie psa, bo w tym przypadku tak właśnie jest. Jak od początku właściwie się go wychowuje i od małego uczy pewnych rzeczy to raczej na pewno wyrośnie posłuszny i bezproblemowy pies.
Tylko, że psy się tresuje pod siebie, a człowieka wychowuję, żeby kiedyś żył samodzielnie i bez problemów mentalnych o tyle o ile to możliwe.
Wydaje mi się, że to złe porównanie, ale ciekawa jestem co inne użytkowniczki myślą.
no ja jako użytkownik myślę, że Daga ma małą wiedzę o żyjących istotach, zwłaszcza ssakach. Przecież nawet pies ma swój temperament. A dzieci to już zupełnie są różne, od urodzenia.