Temat: Edukacja zdrowotna

Wiem, że sporo tu na forum osób mieszkających za granicą.

Czy w Waszych krajach jest analogiczny przedmiot jak planowana u nas edukacja zdrowotna? Jak wygląda?


Wczoraj ktoś mi zrobił larum, że widział jakiś wywiad z kobietą z Niemiec, że tam jest taki przedmiot i przedszkolaki uczone są o masturbacji, a w ogóle to w przedszkolach i szkołach są do tego specjalne pokoje (?). Ale to było tak chaotyczne że nie wiem - próbowałam dowiedzieć się gdzie ten wywiad był i szukałam go bo aż chętnie bym go sobie wysłuchała ale bezskutecznie (może ktoś z Was go widział?).

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Rany, albo ja nie potrafię jasno się wyrażać, albo Ty doszukujesz się drugiego dna.

Mycie rąk jest oczywiste dla mnie, ale dla dzieci (i ich rodziców) do mnie przychodzących już nie. A to jest, moim zdaniem, podstawa edukacji zdrowotnej. Wspomniałam o tym tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę na fakt, że dzieci nie potrafią myć rąk. 

Co do pań nauczycielek- tak, ich zdaniem (nie moim) nie są od wycierania tyłków. 

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Rany, albo ja nie potrafię jasno się wyrażać, albo Ty doszukujesz się drugiego dna.

Mycie rąk jest oczywiste dla mnie, ale dla dzieci (i ich rodziców) do mnie przychodzących już nie. A to jest, moim zdaniem, podstawa edukacji zdrowotnej. Wspomniałam o tym tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę na fakt, że dzieci nie potrafią myć rąk. 

Co do pań nauczycielek- tak, ich zdaniem (nie moim) nie są od wycierania tyłków. 

w sumie z tym myciem rak to dla mnie tez dziwne, bo jasne, jak wracam do domu to myje rece, ale jesli ide gdzies do kogos, czy to z wizyta czy do lekarza badz do sklepu to nie zaczynam wizyty od mycia rak. Ma to jakis terapeutyczny cel u ciebie? czy dzieci przychodza tak brudne?

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Rany, albo ja nie potrafię jasno się wyrażać, albo Ty doszukujesz się drugiego dna.

Mycie rąk jest oczywiste dla mnie, ale dla dzieci (i ich rodziców) do mnie przychodzących już nie. A to jest, moim zdaniem, podstawa edukacji zdrowotnej. Wspomniałam o tym tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę na fakt, że dzieci nie potrafią myć rąk. 

Co do pań nauczycielek- tak, ich zdaniem (nie moim) nie są od wycierania tyłków. 

w sumie z tym myciem rak to dla mnie tez dziwne, bo jasne, jak wracam do domu to myje rece, ale jesli ide gdzies do kogos, czy to z wizyta czy do lekarza badz do sklepu to nie zaczynam wizyty od mycia rak. Ma to jakis terapeutyczny cel u ciebie? czy dzieci przychodza tak brudne?

różne zasady i regulacje są, jak chodziłam z córką na zajęcia wspomagania rozwoju, to pierwszą czynnością też było mycie rąk :) i oczywistym jest, że rodzice jako pierwsi sa za naukę m.in. higieny odpowiedzialni i też to, że to niestety często zawodzi. Tak samo oczywistym jest, że podczas opieki w przedszkolu to przedszkole te odpowiedzialność przejmuje, a najlepiej jest, kiedy rodzic z przedszkolem współpracuje, zamiast się wzajemnie obwiniać. 

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Rany, albo ja nie potrafię jasno się wyrażać, albo Ty doszukujesz się drugiego dna.

Mycie rąk jest oczywiste dla mnie, ale dla dzieci (i ich rodziców) do mnie przychodzących już nie. A to jest, moim zdaniem, podstawa edukacji zdrowotnej. Wspomniałam o tym tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę na fakt, że dzieci nie potrafią myć rąk. 

Co do pań nauczycielek- tak, ich zdaniem (nie moim) nie są od wycierania tyłków. 

w sumie z tym myciem rak to dla mnie tez dziwne, bo jasne, jak wracam do domu to myje rece, ale jesli ide gdzies do kogos, czy to z wizyta czy do lekarza badz do sklepu to nie zaczynam wizyty od mycia rak. Ma to jakis terapeutyczny cel u ciebie? czy dzieci przychodza tak brudne?

Trochę zostało mi po pandemii. Trochę konieczność- bywają bardzo brudne. Ale zaczęłam zauważać dodatkowe korzyści. Obserwuję i diagnozuję np. planowanie czynności, wrażliwość dotykową itp. Poza tym to takie spokojne wejście w rutynę terapeutyczną.

staram_sie napisał(a):

Haga. napisał(a):

staram_się tyle z tego zrozumiałaś?

no śmieszy mnie bardzo obwinianie za takie coś Tuska. Jak już chcesz wchodzić w politykę to nie było władzy, która miała mniejszy szacunek do nauczycieli niż PiS ????

Jestem nauczycielką, za żadnej opcji politycznej nie działo sie w szkołach tak źle, jak za dwóch wcześniejszych kadencji Tuska. Wtedy ludzie z łezką w oku wspominali pierwszego Giertycha, to sobie wyobraź. I to nawet uwzględniając dziwne komisje egzaminacyjne złożone ze strażaków w trakcie strajku, który była tak na marginesie totalnie polityczny. Jak PIS doszedł do władzy, ZNP wyrwało sie ze słodkiej drzemki, w którą zapadło za Tuska. 

Ja nie chcę wchodzić w politykę, ona wchodzi do mojej pracy bez pytania o zgodę.

Berchen napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Epestka napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

I to o czym wyżej piszecie jest chore, a nie edukacja seksualna w szkole.

W sumie to też edukacja zdrowotna, na poziomie przedszkolaka. Że pupa musi być czysta. Ale czy tego nie powinni uczyć rodzice? A że nauczycielki w przedszkolu uczą, a nie pomagają, to zupełnie inna kwestia. (Podkreśliłam, bo one często podkreślają, że nie są opiekunkami)

serio? Wycieranie pupy to tak w ogóle technicznie proste nie jest. Dzieci zazwyczaj zaczynają sięgać do swojej pupy dopiero koło 3 r.ż., a wycieranie pupy to jeszcze oprócz tego odpowiednie wypięcie pupy i utrzymanie równowagi.

Więc co w tym dziwnego, że 3 czy nawet 4 latek jeszcze nie umie tego do końca zrobić?

I tak, to są nauczycielki, ja tego nie kwestionuję - sama wcześniej użyłam dokładnie tego określenia. Ale czy wytarcie pupy jest jakaś ujmą?

To tak jakby pielęgniarka zdecydowała się na zawód pielęgniarki a potem odmawiała pielęgnacji pacjenta. 

Ale co serio? Że to przede wszystkim rodzice powinni uczyć dzieci czystości? Przecież nie twierdzę, że przedszkolak powinien umieć wycierać pupę. Mówię o uczeniu dbania o czystość w ogóle. Wiesz, ja zawsze zaczynam zajęcia od mycia rąk. Często bardzo brudnych, a dzieci przychodzą z domu, z rodzicami. I niestety nawet pięciolatki nie wiedzą jak myć ręce.

Nie wiem dlaczego próbujesz udowadniać mi tezy, którym ja wcale nie zaprzeczam

ale to chyba normalne, że po przyjściu do jakiegokolwiek miejsca myje się ręce?

No Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakby nauczycielka w przedszkolu nie mogła pomóc dziecku wytrzeć tyłka bo jest nauczycielką a nie opiekunką.

Rany, albo ja nie potrafię jasno się wyrażać, albo Ty doszukujesz się drugiego dna.

Mycie rąk jest oczywiste dla mnie, ale dla dzieci (i ich rodziców) do mnie przychodzących już nie. A to jest, moim zdaniem, podstawa edukacji zdrowotnej. Wspomniałam o tym tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę na fakt, że dzieci nie potrafią myć rąk. 

Co do pań nauczycielek- tak, ich zdaniem (nie moim) nie są od wycierania tyłków. 

w sumie z tym myciem rak to dla mnie tez dziwne, bo jasne, jak wracam do domu to myje rece, ale jesli ide gdzies do kogos, czy to z wizyta czy do lekarza badz do sklepu to nie zaczynam wizyty od mycia rak. Ma to jakis terapeutyczny cel u ciebie? czy dzieci przychodza tak brudne?

Pójście do przedszkola to ja trochę widzę jak powrót do domu ;p w przedszkolu myją ręce na pewno przed i po posiłkach, mój przychodzi niedługo przed śniadaniem. Ale też przychodzi i zapewne ma brudne łapki - zdarza się że do szatni idzie na czworaka 🤷‍♀️

Ja np. jak jeszcze jeździłam do biura to też myłam ręce po wejściu.

Pasek wagi

Haga. napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Haga. napisał(a):

staram_się tyle z tego zrozumiałaś?

no śmieszy mnie bardzo obwinianie za takie coś Tuska. Jak już chcesz wchodzić w politykę to nie było władzy, która miała mniejszy szacunek do nauczycieli niż PiS ????

Jestem nauczycielką, za żadnej opcji politycznej nie działo sie w szkołach tak źle, jak za dwóch wcześniejszych kadencji Tuska. Wtedy ludzie z łezką w oku wspominali pierwszego Giertycha, to sobie wyobraź. I to nawet uwzględniając dziwne komisje egzaminacyjne złożone ze strażaków w trakcie strajku, który była tak na marginesie totalnie polityczny. Jak PIS doszedł do władzy, ZNP wyrwało sie ze słodkiej drzemki, w którą zapadło za Tuska. 

Ja nie chcę wchodzić w politykę, ona wchodzi do mojej pracy bez pytania o zgodę.

wiesz co, mam w bardzo bliskiej rodzinie dyrektora szkoły, który jest dyrektorem od prawie 30 lat więc przeżył już wiele opcji i wiele wiem o sytuacji szkół na przestrzeni tych lat z pierwszej ręki - zarówno nauczyciela jak i organizatora pracy szkoły, co też na pewno nie jest bez znaczenia w kwestii oceny.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.