Temat: Psychiczny głód . Co robić?

Cześć. Marzę o tym, żeby któraś z Was moje kochane mi doradziła. Sama już nie wiem co robić i jestem na skraju poddania się.

Od kiedy pamiętam mam problemy z nadwagą. To się zaczęło gdy zaczęłam przeżywać ogromny stres w dzieciństwie. Wtedy znalazłam sposób na rozładowanie stresu - jedzenie. Najwięcej jadłam słodyczy, ale mogło być cokolwiek.

Jak się domyślacie otoczenie szybko zauważyło moją nadwagę i od tamtego czasu aż po dziś dzień odchudzam się.
Zawsze i wszędzie. Z większymi bądź mniejszymi sukcesami.

Osiągnęłam swoją rekordową wagę i poszłam do dietetyka. Zażywałam również leki wspomagające odchudzanie. Na początku bajka - schudłam 30 kilogramów i... klapa. Zaczęłam podjadać słodycze i zanim się obejrzałam jem je codziennie, dotąd nie potrafię z nich zrezygnować.

Zamiast zjeść zdrowy posiłek, to wolę czekoladę lub ciasto. Wymknęło mi się to z pod kontroli i znowu trochę przytyłam.

Ostatkiem sił spróbowałam znowu i zapisałam się na psychoterapię oraz ponownie do dietetyka.

Psychoterapia trwa prawie rok (z dwoma różnymi specjalistkami) efekty daje znikome, prawie zerowe - więc właśnie rezygnuje.
Żałuje, że nic mi nie pomogła, bo liczyłam że mi pomoże.


Za to dietetyczka uświadomiła mi coś przełomowego. Tylko nie wiem co z tym zrobić.... A to już chyba TO - źródło problemów.

Mianowicie: Mam super rozpisaną dietę, gdzie nie chodzę głodna i nawet są uwzględnione moje słabości do słodyczy. A mimo to mam wciąż psychiczną ochotę jeść słodycze...


Brzuch pełen, czuje się najedzona, nic nawet więcej nie zmieszczę, a mam ochotę i na siłę chcę wpychać w siebie jeszcze coś słodkiego...
Pomimo, że fizycznie tego i nie chce i nie potrzebuje.

O zgrozo mam tak nawet po wypiciu koktajlu z owoców, lub zjedzeniu czegoś słodkiego. Ta chęć po prostu nie mija i nie kończy się, zrozumiałam, że jest wyłącznie psychiczna.

To moja głowa...


Oczywiście powiedziałam o tym na terapii, i nic to nie dało. Nadal w tym tkwię, bo dotąd jest silniejsze ode mnie.

Przez to odchudzanie idzie mi bardzooo wolno, bo super dietę psuję sobie słodyczami, o które woła moja głowa jak zdarta płyta.

Tylko nie wiem co mam z tym dalej zrobić, dlaczego tak jest i jak w końcu to odkryłam to co dalej?

Już nie mam pomysłu.. nie wiem co robić.

Może któraś z Was słyszała o czymś podobnym lub ma doświadczenie i może mi doradzić? Czekam na odpowiedzi, bo zamierzam spróbować wszystkiego!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.