Temat: Zupełnie Inny Wątek - poznaj tajemnice forumowiczów

regulaminu należy się bezwzględnie trzymać


1. wypowiadamy się w trzech punktach
2. komentarze wpisujemy pod nimi
3. w punktach opisujemy fakty ze swojego życia, dnia, danej chwili. Wszystko co nam w danym momencie przychodzi do głowy.
Tutaj możemy się wygadać. Pytać, odpowiadać, opowiadać.

np. 1. jak byłam mała spadłam z krzesła i złamałam sobie trzeci palec od lewej na prawej nodze.
2. jest mi smutno bo nikt nie napisał, że schudłam pod dodaniu tematu "na ile wyglądam, ile powinnam jeszcze schudnać"
3. zjadłam budyń, był pyszny.
dopisek: jaki super temat! wspierajmy się! W kupie siła! kochajmy się i cmokam i ściskam i guuubiiimyyy kolorie.

4. sarkazm i krytyka jest jak najbardziej na miejscu
5. możecie tu pisać dosłownie wszystko, o wszystkim i o wszystkich.
6. wyrażamy się w sposób kulturalny
7. nie obrażamy nikogo i nie grozimy nikomu.

1. Cześć Kam, odnośnie punktu 3 mam to samo. Po uszy znajomych w rodzaju "hajtam się, jestem w ciąży", a gdy skapowałam się że mam koleżankę której dziecko poszło już do szkoły to w ogóle mam ochotę krzyknąć - świecie! what da hell? a i zauważyłam wśród moich 20letnich znajomych dziwną tendencję zakładania że pewnie mam męża -.- Coś mnie ominęło?
2.Rzucanie fajek idzie mi jak po grudzie. Seriously, który to już raz? Problem w tym że nie istnieje nic równie dobrego jak ucieczka na papierosa gdy jest źle. No nie istnieje i już, nie dla kogoś kto tego zaznał. Za to poszłam biegać przekonując się że moje płuca potrzebują detoksu. 
3. Ludzie ostatnio robią najwidoczniej wszystko co w ich mocy by nie próbować mnie zrozumieć, jakby to wręcz była jakaś niepisana nowa zasada. Nieważne jak wyraźnie artykułowałabym myśli, słyszą co chcą słyszeć, czują co chcą czuć i przypisują mi intencje, które sami mają wobec mnie. Mam ochotę przestać się starać, zbudować sobie szałas w lesie i żywić się wyłącznie tym co upoluję z daleka od ludzkości, ha.
1. Kam, ja jestem rocznikiem 91, a i tak co parę miesięcy ktoś z moich rówieśników się hajta. Życzę im szczęścia na nowej, zapewne wspaniałej drodze życia, ale szczerze, nie wyobrażam sobie, jak bardzo musiałabym być zakochana i co musiałoby się stać, żebym wzięła ślub w tak młodym wieku.

2. Friku, mam podobnie z fajkami i bieganiem. Z "pomocą w rzucaniu" przyszły mi współlokatorki, które wprowadziły zakaz palenia w domu, a ja wyszłam temu na przeciw, bo czuję, że to dla mnie dobre. Z bieganiem będzie coraz gorzej, bo idzie zima. Rozważam zakup karnetu na siłkę, chociaż nie znoszę tego siłownianego klimatu, bieżni ustawionych w rządku i koksów łypiących na Ciebie okiem... 

3. Ostatnio trochę pracuję, z samymi kobietami. Zauważyłam, że grono palaczek łączy jedna rzecz - każda z nich ma problem ze złością. Nie chcę powiedzieć, że to cecha każdego palacza, ale obserwując je w pracy, zwłaszcza w sytuacjach stresowych zauważyłam właśnie coś takiego.

 cześć Wam!
1. Uspokoję was - mój rocznik '94 jeszcze nie wstępuje w związki małżeńskie. Przynajmniej ja takiego przypadku nie znam. Choć zawsze wydawało mi się, że 22-24 lata to dobry wiek na zakładanie rodziny.
2. Frik, uspokoję cię. Ja studentką to jestem już tylko na papierze. Studia rzuciłam po tygodniu, stwierdziwszy, że chodzenie na historię literatury niemieckiej to najgorsza z możliwych strata czasu. Obecnie jestem w gruncie rzeczy bezrobotna, acz jutro idę szukać roboty w Ptaku, a jak się nie uda to będzie można mnie spotkać w Green Way'u. Muszę opłacić sobie angielski i niemiecki, mamciś opłaca mi rysunek i w czerwcu próbuję się wcisnąć na konserwację zabytków do Torunia.
3. Też bym poszła pobiegać, ale zawsze jest coś i coś i od miesiąca już nie wychodzi -.-'
1. Jern, gratuluję odwagi. Nie ma sensu marnotrawić czasu na coś, co Cię nie interesuje. 
2. Zielona herba z imbirem i cytryną miażdży apetyt.
3. Idę dzisiaj wysłać list do Włoch, mały liścik z odbitym całusem. Śmiejemy się, że to średniowieczne sposoby. Ta kartka będzie pierwszą fizycznością jaka zaistnieje między mną a S. Oczywiście baby potrafią być gorsze od facetów, więc wśród próbnych całusów podczas produkcji kartki pojawiła się odbitka rozdziawionych ust (jeszcze wytnij dziurę w środku i napisz "a tu sobie wsadź"). Kocham moje współlokatorki :)
1. Mwahaha, odnośnie punktu 3 - przeurocze Gyps, nawet włączając ewentualność tego co facet zrobi z tym liścikiem :P Mam nadzieję że zrewanżuje się również jakąś małą próbeczką swojego DNA :D Nie no żarcę ;* Bardzo podobają mi się takie sposoby na zrobienie czegoś specjalnego dla osoby na której nam zależy, poza tym fajne pamiątki są później z takich liścików. Naprawdę fajnie ;)
2. Jernoszku, uważam podobnie jak Gyps i chyba nie są to czcze słowa, sama mając obecne doświadczenia ucięłabym wcześniej kompletnie zbędne mi poprzednie studia. A odnośnie wybranego miasta i Toruńskiej konserwacji, kibicuję tym bardziej, zwłaszcza że ten kierunek przyciąga naprawdę fajnych ludzi. W ogóle uważam gap year za znakomity sposób na odnalezienie siebie w dorosłej rzeczywistości. 
3. Odnośnie agresywnych palaczy, mam wrażenie że to działa w dwie strony : to znaczy być może palenie staje się odskocznią przyciągającą określonych ludzi, ale i sama nikotyna i zachwianie jej poziomów w organizmie powoduje agresję. Widzę po samej sobie że gdy palę mniej, albo w ogóle jestem dużo spokojniejsza i bardziej pozytywna. Dodatkową motywacją jest także obawa że jestem na najlepszej drodze do astmy, co do której mam już przypuszczenia że mam jej lekką formę.

A tak w ogóle cieszę się że Was nie wcięło i nawet od czasu do czasu skrobniecie tu parę słów. Mam sentyment do tego miejsca, jak i do Was kochane i dobrze mi z myślą że nie zaginęłyście ;)
1. Jern - lepiej teraz niż za rok, czy dwa. Niemniej - śmiała decyzja.
2. Zaczęłam chodzić na gimnastykę... którą prowadzi pani po 70 :D Ogólnie jestem najmłodsza, potem jest moja A. (rok starsza), a reszta grupy 50+. Ekhm. Niemniej panie dają wycisk i przerażają mnie tym, że są bardziej ode mnie i A. rozciągnięte...
3. Myślę, czy nie zerwać z S. Bo to sensu zupełnie nie ma.
Pasek wagi
1. W sumie to niestety zdążyłam uzależnić się od fajek. Teraz próbuję ograniczać. Nie zauważyłam żadnych zmian w swoim zachowaniu w okresach, kiedy palę i kiedy nie. Niemniej jednak nie jestem przekonana, czy definitywne kończenie z fajkami jest takie znów dobre. To dobry sposób na odstresowanie - zastępuje mi jakiekolwiek uszkadzanie siebie i histeryczny płacz. Poza tym małe przyjemności w życiu są potrzebne, a takie słodycze szkodzą też nawet w ograniczonych ilościach. Więc może ta jedna fajka po całym dniu to nie tak źle.
2. Kam, czemu chcesz zerwać? Często oglądam wasze zdjęcia na fejsie i wzdycham, jaka piękna z was para.
3. Pocieszyłyście mnie, bo mama mi nieustannie wytyka, że teraz marnuję rok, a jak się dostanę to i pewnie pracy po tym nie będzie. A kozy i konie to wg niej kpina. Chociaż w sumie to mamciś poparła mnie z tym rzucaniem studiów.
1. Ja ostatnio na bieganiu widziałam gościa zdrowo pod 60tke, oczywiście kiedy ja leciałam sobie tempem dorodnego ślimaka, wypluwając płuca ten zasuwał z uśmiechem na mordce mijając mnie 2 razy :D Te wakacje zrobiły ze mnie kompletnego flaka -.-
2. Zastanawiam się co powiedziałabym swojemu dziecku, czy mimo wszystko nie jęczałabym dla zasady z troski rodzicielskiej po prostu, nawet rozumiejąc ten wybór. Moja mama jest podobna, do tego zamartwiająca się wszystkim i robiąca w okół spraw panikę większą niż ja sama. Nie mogę z pewnością powiedzieć że to taki stuprocentowo dobry wybór, Jern. Prawda jest taka że czego byśmy Ci nie powiedziały, to Ty poniesiesz konsekwencje, więc można uznać że łatwo Nam mówić. Jednak patrząc po sobie widzę jak wygląda komfort życia w momencie gdy robisz to co lubisz, a gdy męczysz się w czymś na siłę. Studia to dodatkowo w końcu coś co ma nakreślić (przynajmniej w teorii) całą przyszłą zawodową ścieżkę. Jasne - rynek jest trudny, ale nie ma co ulegać złudzeniu że w życiu w ogóle istnieją wybory będące gwarancją sukcesu. Ja dokonałam wyboru podobnego do Twojego, później niż Ty, i naprawdę - jak dotąd cieszę się że miałam odwagę. Więc trzymam Twoją stronę, zaufaj sobie samej. W końcu Ty wiesz najlepiej co Ci pasuje, czego pragniesz a czego nie. 
3. Jestem zawiedziona, zdziwiona, choć nawet nie tyle smutna co emocjonalnie bierna.. Rozpada mi się relacja z facetem, którego ponad rok czasu uważałam za przyjaciela, podczas gdy On najwyraźniej uważał mnie najzwyczajniej w świecie za rozrywkowe towarzystwo i tak na pstryknięcie palcem odpuścił sobie znajomość na rzecz nowych kumpli. Chyba po raz pierwszy w życiu tak okrutnie pomyliłam wysyłane mi sygnały i pochopnie wyciągnęłam wnioski. Cóż, ćwierćwiecze na karku a naiwność dziecka :)
*
Pasek wagi
1. Ol, przesadna zazdrość jest chorobą. Jestem przeczulona na punkcie swojej niezależności, więc gdy dostrzegam pierwsze symptomy zawsze uciekam. Jeśli on nie uznaje Twojej suwerenności, to tak jakby traktował Cię jak swoją własność, przedmiot, nie jak partnera. Uważaj Ol :(
2. Decyzja o zmianie przyniosła mi dużo korzyści, ale honeymoon się skończył. Przede mną same wyzwania. Jeśli uda mi się osiągnąć swoje cele, to znaczy, że pchnie mnie to w kierunku jeszcze większych możliwości i jeszcze poważniejszych wyzwań, a mi lepiej było w roli wiecznie zagubionej i nieogarniętej. Czyli, ostatnio mam dużo nauki, pracy i samotności, a to połączenie nigdy nie było dla mnie łatwe. 
3. Ciuchy robią się za duże, ajć! :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.