- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lipca 2010, 23:32
Edytowany przez kasiulek2100 29 lipca 2010, 23:46
30 lipca 2010, 17:57
30 lipca 2010, 20:41
30 lipca 2010, 20:43
30 lipca 2010, 20:52
To ja moze opowiem moja historie (a raczej historie mojej głupot), która na szczescie dobrze sie skonczyła. Wracałam z imprezy z koelzanka, ona mieszka w centrum ja troche dalej i musiałam czkacna autobus, ale powiedziałam jej, ze sobie poradze. Poszłam na autobus około 2, a był on o 3. Jak przyszłam było troche ludzi, ale wszyscy wsiedli do autobusu który szybko przyjechał. Ja oczywiscie bardzo madrze postanowiłam poczekac na przystanku godizne. Był to przytsanek przy dworcu ale dworzec o tej godiznie był zamkniety. Siedziałam sobie wiec zuepłnie sama na przystanku, w okół zupełnie kiogo mimo, ze to cnetrum. Jedynie jakis menel pod dworcem. Nagle przyszedł jakis chłopak, był nacpany lub pijany nie wiem. Pyta mnie czy moze tu usiasc, ja, ze tak, on "a nie lepiej bo widze, ze pani jakas przestraszona". Wcale przestraszona (jescze) nie byłam no ale jak poszedł to tym lepiej. Po kilku minutach wrocil i pyta czy jestem tu sama no i oczywiscie znowu popisałam sie "madroscia" i powiedziałam, ze mam za chwile autobus (zamiast powiedziec ze np czekam na ojca/chłopaka/znajomych). Wiec on sie dosiadł. Ja siedziałam tak jakby bokiem na ławce ytyłem do niego. On złapał mnie za ramie, i poczułam przycisniecie w dole plecow. Chłopak ten powiedział ze ma pistolet i mam isc z nim. Nastpenie zszarpnał mnie z tekj ławki i popchnał naprzód. W nóz bym mu uwierzyła ale w pistolet jakos nie bardzo heh Miałam w rece teleofn wiec chciałam zdzwonic do mojego chłopaka, tamten to zoabczył i sprobowal mi wytracic telefon. Jednak jak wczesniej wspomniałam był pijany czy tez nacpany wiec mu sie to nie udało. Zagadnał nas wtedy ten menel, o którym wczesniej wpsomniałam, ja wtedy sie po prostu wyrwałam (co nie było takie trudne ze wzgledu na jego stan) i poszłam z płaczem i zadzowniłam po mego chłopaka by po mnie rpzyjechał. Kiedy stałam i na niego czekałam zaczepiło mnie dwóch facetów jakis z tekstami typu co ja t robie i czy na kogos czkeam (tym razem powiedziałam ze tak). Zeby jeszce wyjasnic po chłopaka wczesniej nie zadzwoniłam bo po prostu byłam z nim poklocona. tak wiec to moja historia, kompletny brak jakiegos myslenia z mojej strony, ale skoncyzlo sie dorbze bo chłopak był w złym stanie. Od tej pory juz sie nie szlajam po nocach, nawet boje sie czasem wracac sama o 21. heh
30 lipca 2010, 21:23
30 lipca 2010, 21:38
30 lipca 2010, 21:57