Temat: Co to jest kompuls?

Pytanie generalnie do społeczności Vitalii.
Interesuję mnie tylko WASZA interpretacja tego pojęcia.
Proszę nie wklejajcie tutaj mądrych definicji znalezionych w internecie.
Pytam z czystej ciekawości, jak wy to widzicie.
Dla mnie to jest ogromny przymus pochłaniania wszystkiego. Kupowanie całej reklamówki żarcia i jedzenie w ukryciu, nie zwracanie uwagi na jakość i ilość, jedzenie do bólu, poczucie winy, gorycz, autoagresja. Nienawidziłam się za to. Czułam się chora i nienormalna, nie wierzyłam, że kiedykolwiek zacznę jeść normalnie, miliony prób, najdłużej wytrzymałam tydzień i zawsze rzucałam się na jedzenie. 

Mi pomogła terapia behawioralna. Nie mam kompulsów i jestem bardzo szczęśliwa :) i wiem, że już nigdy nie będę mieć, bo wiem gdzie była przyczyna i wiem co mam robić, żeby nie dopuszczać do sytuacji zagrożenia. Naprawdę z tego można wyjść :).
> A wiecie co jest najgorsze?Nie
> ma żadnego sprawdzonego sposobu na poradzenie
> sobie z Tym.

Właśnie, że jest sposób, dobra terapia, polegająca, na uczeniu się nowych zachowań, które mają zastąpić poprzednie, to może być długi proces ( choć nie musi), ale wiadomo, że jest skuteczny ( być może nawet jako jedyny).
u mnie kompuls ...hm przede wszystkim zły nastrój , czuję się najedzona ale jem jem jem ile wlezie najlepiej żeby nikt przy mnie nie był

kompuls? potrafie zjesc wszystko. tony kanapek, chrupkow, ciastek, czekolad i innych smieciowatych rzeczy,a potem moj brzuch wyglada jak w 9 miesiacu ciazy. oczywiscie obzeram sie w samotnosci, a jak.

u mnie i nastrój i stres i poczucie beznadziei i uwielbienie do słodyczy i jedzenia. Kocham kremy czekoladowe.. najbardziej gorące.. i lody.. oraz wszelkie kluski pierogi i fast foody.. Razem wzięte mnie zgubiło..
Jak wygląda taka terapia behawioralna?

Ja nim tu trafiłam nie wiedziałam, że coś jest nie tak. Myślałam, że to brak silnej woli.. Moja rodzina nadal nie widzi, że jest coś nie tak.. tłumaczą to, że nie chudnę sterydami, które brałam i spadkiem metabolizmu po poprzedniej diecie..

W pewnym momencie pomyślałam, że mam bulimię.. a potem mówię- kurna, przecież ja nie wymiotuję i nawet nie mam ochoty próbować..

I dopiero tu, jak zobaczyłam że są ludzie, którzy robią dokładnie to samo.. to poczułam, że skoro diagnoza jest już znana to łatwiej mi będzie z tą chorobą wygrać..

Nikomu nie powiedziałam, nie mam przyjaciół z którymi mogłabym o tym porozmawiać.. jak uda mi się schudnąć zamierzam im powiedzieć, ale by tego dokonać potrzebuję WAS!

Żałuję, że nie mam nikogo tu, kogoś kto w najgorszym momencie wziąłby mnie na spacer np do lasu gdzie nie ma sklepów.. trzymał za rękę i mówił- wytrzymasz, nie zjesz..
"Żałuję, że nie mam nikogo tu, kogoś kto w najgorszym momencie wziąłby mnie na spacer np do lasu gdzie nie ma sklepów.. trzymał za rękę i mówił- wytrzymasz, nie zjesz.." 
dokładnie:(:(

właśnie, na czym polega ta terapia?
o tak mi też by sie ktoś taki przydał ktos kto weźmie na ten zły czas za ręke i zrobi coś dzieki czemu zapomne o jedzeniu ;/ j ajem najczęściej w samotności jak nikt nie widzi bo sie wstydzę ;/
właśnie co to jest ta metoda behawioralna?
 a i zapraszam do mojego pamiętnika tam jest temat o kompulsach i kilka pytań które stwierdzą czy mamy te kompulsy (pytania zadane przez panią specjalistke)
dopiero zaczynamy, by pomóc sobie i mam nadzieję i wam: ZAPRASZAM     http://jestnas3.blog.pl/
oh też chciałabym mieć taka osobę :) 

ale póki co znalazłam inny sposób :) mam nadzieje ze dobry :) zaczynamy-trwamy-wygramy 

pokonać siebie i tą paskudną chorobę !!! 
Monisiaaa1 - chyba pokochać siebie a nie pokonać, to jest po części sposób na pokonanie kompulsów. 

Speranza3 - poczytaj na temat terapii behawioralnej w necie, jest dużo informacji. W jednych z moich pierwszych wpisów w pamiętniku jest moja historia jak wyglądała terapia pokrótce. 

Do dziewczyn z Warszawy - chodziłam na terapię w ramach NFZ w przychodni studenckiej na ul.Mochnackiego, tam jest poradnia zdrowia psychicznego, tam przyjmuje psycholog, który mi pomógł, on tez jest podobno bardzo dobry w innych zaburzeniach odżywiania i w nerwicach natręctw, nie czeka się długo, bo terapia behawioralna jest z założenia krótka ( 10 spotkań ). Przyjmuje z tego co wiem też prywatnie. Ma specyficzne poczucie humoru, co podobno niektórym przeszkadza, ale ja np. bardzo go polubiłam :), przede wszystkim myślę, że zna się na rzeczy, przynajmniej mi pomógł z tego wyjść. Żeby chodzić na terapie w ramach NFZ trzeba mieć skierowanie od lekarza np. rodzinnego. Ja dostałam bez problemu od lekarza w mojej przychodni studenckiej na Żwirki i Wigury. Trzeba też mieć jakiś papier, że chociaż jedno z waszych rodziców płaci składki na ubezpieczenie, ale w sumie teraz to wszędzie trzeba mieć, chyba, że już pracujecie to, że wy płacicie składki. 

Wydaje się dużo tego załatwiania, ale tylko z pozoru, bo naprawdę warto zmienić coś w swoim życiu :). 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.