Temat: prezent dla rocznych dzieci

Potrzebuję dobrego pomysłu na prezent dla siostrzenic bliźniaczek na pierwsze urodziny. Nie mam wcale pomysłu ;// Proszę o pomoc. :) Cena nie gra roli. (moze być nawet 1000 zł oraz więcej) bo to musi być wspaniały prezent, z którego się ucieszą :)
roczne dziecko nie ma swiadomosci, kim jest, nie mowiac juz o tym czym sie bawi. Mam wrazenie ze zachowujecie sie jak manipulowane marketingiem bezmyslne maszyny do kupowania. Hello Kitty? Corka KONIECZNIE musi miec Hannah Montana? Bo co? jak nie bedzie miala, to nie nauczy sie poprawnie wyslawiac i uzywac noza i widelca?
I dlaczego male dziewczynki musza sie bawic garnkami, wozkami i udawac gospodynie domowe juz od pieluchy? Moze warto dac dziecku wybor? Nie mowiac juz o wszechobecnym rozowym, ktory rzekomo dziewczynki tak uwielbiaja.
Co za sztampa i banal...

> forum sluzy wyrazaniu swojego zdania na dany
> temat, a nie ocenianiu komu co halo a komu
> niewracajac do tematu; wujek google przyjmie
> wszystko, wpisz zabawki dla dzieci i w ktoryms
> sklepie napewno jest kategoria do 24 mcy


Amen, siostro ;-)

a do autorki. Sprawdz  Fabryke Wafelkow (www.fabrykawafelkow.pl) . maja tam duzy wybor pieknych rzeczy dla dzieci (i ich rodzicow). Na teraz, a nie na za 3-4 lata do przdou. swoja droga nic dziwnego ze dzieciece pokoje wygladaja jak sklady meblarskie, jesli kupuje sie dzieciakom wszystko jak leci i wszystko co moze sie kiedys tam przydac.
Trochę się zgodzę. Sama jestem przeciwko temu, zęby dziecku kupować rzeczy z postaciami z bajek. Przecież jest tyle innych fajnych zwierzątek, postaci, obrazków... Dlaczego uczyć dziecko od małego ulegania zakusom marketingowców chcących wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od nas?
> Trochę się zgodzę. Sama jestem przeciwko temu,
> zęby dziecku kupować rzeczy z postaciami z bajek.
> Przecież jest tyle innych fajnych zwierzątek,
> postaci, obrazków... Dlaczego uczyć dziecko od
> małego ulegania zakusom marketingowców chcących
> wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od nas?

mysle ze dlatego ze rodzicom zwyczajnie sie nie chce myslec. Tak narawde najfajniesza zabawka dla dzieciakow (byly badania na temat, nie wymylslam tego z palca) jest kartonowe PUDELKO. Duze, zeby mozna bylo do niego wlazic i wylazic. I udawac ze jest samochodem, statniem, UFO czy czym tylko dziecko bedzie chcialo zeby to bylo. Oczywiscie nie sugeruje, zeby na urodziny kupowac pudelko ;-) ale to przyklad tego, ze dzici powinny uczyc sie rozwijac wyobraznie. A rodzice maja im w tym pomagac, zamiast tworzyc kolejnego czlowieka, ktory nie umie kreatywnie myslec, a za udany weekend uwaza taki, w ktorym udalo sie obskoczyc polowe sklepow i wyprzedaze. Sa drewniane klocki, sa zabawki z paper -mache (ktore mozna z dzieckiem wycinac), sa te wszystkie ciagutki (jak tu ktoras fajnie je okreslila). Dlaczego tandetna Hannah Montana i do wyzygu Hello Kitty? Jakies niespelnione marzenia z wlasnego dziecinstwa? Dajcie dzieciom cos wiecej niz efekt pracy dzialu marketingu firmy zabawkowej, a sobie oszczedzcie ciaglego wydawania kasy na nowa peruke hannah Montana, czy majtki dla Helo Kitty. Ktore po tygodniu i tak przestana byc interesujace dla dziecka.
 Badz co badz macie przeciez wyobraznie. Mam nadzieje..

Zupełnie się zgadzam! Mały dostał klocki drewniane - jedna z najprostszych zabawek na świecie - razem z wypasionym krzesełkiem FP pod choinkę. Krzesełko fajne, ale klocki jakoś bardziej go zainteresowały. Wszelkie pudełka, do których można włazić, wrzucać coś, wysypywać, stawać na nie (ostatnio przyniósł pudło wywrócone do góry dnem do kuchni i wlazł na nie, dosięgając w ten sposób do szafki) - to małego może zająć na całe godziny, natomiast interaktywne zabawki, grające i migające, nudzą go po kilku minutach. Klocki, książeczki, to są naprawdę zajmujące rzeczy dla mojego synka. Proste rzeczy są najlepsze, mają bardzo dużo możliwości, są ograniczone tylko wyobraźnią malucha i rodzica, podczas gdy te interaktywne zabawki są zaprojektowane tylko na określoną liczbę opcji i kombinacji, trudno wymyślić dla nich jakies nowe zastosowanie, a nawet się nie chce, bo przecież toto samo wszystko robi...
Na potwierdzenie zdjęcie:

Tak się właśnie bawi mój mały - dostał karton z klockami plastikowymi, najpierw bawił się klockami, potem wywrócił karton do góry nogami, wlazł po nim na stół i zaczął się bawić drewnianymi klockami leżącymi na stole. A potem jeszcze wlazł na kominek, hihi :)

heh ale naskoczyłyście .. kupiłam córce hulajnogę CHCIAŁĄ różowa z Hannah, miałąm jej kupić zieloną z misiem bo wy macie jakieś ALE do tej mody na Hanne?

nie bardzo mnie interesuje co ktoś myśłi i tyle.. pewnie najlepiej kupić kolejne klocki które będa rozrzucane po pokoju tak jak 3 poprzednie zestawy.. nie rozumiem po co co okazję kupować te same zabawki.. te ciągutki, klocki itp skoro dziecko ma to na cholere kupować następne? chyba lepsza jest różnorodność.. a to że moja cóka lubi Hanne to przecież ja jej teg do głowy nie wbiłam córka ma koleżanki  i stąd to zainteresowanie. za ogromną ilością miśków, maskotek też niejestem, pewnie wiecie ile kurzu w tym siedzi.. a prać co tydzień wszystkie..  a niestety moje dzieci mają ich dużo ;/

i już nie bądzcie takie anty.. nierozpieszczam moich dzieci ale jak mają urodziny to kupuje im to co wiem ze wspomnialy ze by chcialy miec..

czy wy na przykład mężowi kupujecie jakieś książki romantyczne na urodziny mimo że się tym nie ineteresuje.. napewno nie..


i skoro kupiłam hulajnohe z wizerunkiem z Hannah to znaczy że co weekend buszuje po sklepach za innymi gadżetami?? co wy wogóle piszecie.. jestem na zakupach tylko wtedy jak muszę coś kupić a nie co tydzień żeby kupować niepotrzebne zbyry może wy tak robicie..

A po co prać? Kurz przecież nie jest szkodliwy w żadnym stopniu, jak ktoś nie jest uczulony... No i oczywiście, nie ma sensu kupować następnego zestawu klocków, jak dziecko już jakieś ma i się nie bawi. Jest sens, jak dziecko buduje ogromne fortece i mu klocków brakuje ;) Ale tu dochodzi jeszcze jedna sprawa - na co dziecku tyle zabawek? Czy twoja córka bawi się wszystkim, co jej nakupowałaś? Zabawki powinny być przemyślane moim zdaniem, bo kupowanie gratów, po to tylko, zeby były i leżały, albo zeby dziecko się pocieszyło tydzień i potem zapomniało, nie mam moim zdaniem sensu. Dziecko nie musi mieć wszystkiego, co mu się spodoba w danej chwili, a lepiej inwestowac w coś, co ma jakąś wartość (i wcale nie materialną). Takie jest moje zdanie.
A akurat Hannah Montana to jest jeden z gorszych wzorów dla dziecka, moim zdaniem... Ale cóż, taka głupia moda.

ale co ja jej tyle "nakupowałam" zabawek? tak bawi się wszystkimi które ma. ja nie napisałąm że kupuje je w jakiś masakrycznych ilośćiach nie wiem co wy sobie ubzdurałyście.

a co do klocków.. tak pewnei by się dzieci cieszyły z dużej ilości kolcków.. ja kupiłam córci na dwa latka te duże plastikowe.. kotś tam kupiłam jeszcze jeden zestaw, ktoś tam znowu.. i co? wszystkie klocki są różne.. nie można ich łączyć.. a tym bardzieju ze te osoby widzialy jakie córka kloocki ma to zamiast kupić do zestawu to kupili całkiem różne ;/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.