- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2023, 16:03
Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.
Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami!
Zapraszamy także:
- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki
- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach
- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles
- zdrowe nawyki - tu wyrabiamy dobre nawyki
- Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł
- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała
- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi
- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne
Edytowany przez Mirin 31 stycznia 2025, 09:11
10 marca 2024, 06:51
Francuzeczka lekko ponad 10 kg zeszło i tak samo jak Smakoholiczka wchodzę znowu w rozmiar M. Ale ciało wymaga jeszcze doszlifowania. Post jest właśnie o tyle fajny, że nic nie musisz liczyć, tylko trzymasz się dozwolonych produktów. Tym razem piłam kawę z cykorii i absolutnie mnie do zwykłej nie ciagnie. Oczywiście na bank do niej wrócę, ale zastąpię jedną cykoriową. Brakuje mi 1 kg, żeby 6 z przodu zobaczyć 😉
10 marca 2024, 10:12
Villemovilo - ja też super odzwyczaiłam się od kawy :) Wypiłam parę razy na poście kawę zbożową bezkofeinową Anatol, nie wiem czy można było, ale w sumie nic się nie stało 😄 nie miałam tej z cykorii. teraz staram się nie pić kawy codziennie, tylko wtedy kiedy jej potrzebuje na prawdę ☺️ Nieźle rozbudza jak się jej tak często nie pije
10 marca 2024, 20:51
Hej kobitki wszystkiego najlepszego dla was, spełniajcie marzenia ❤🌹🌈🍉😍
Zagoniona jestem bardzo....
W środę po pracy mieliśmy obiad sponsorowany przez szefa, potem Kino Kobiet było wesoło bardzo... ja w piątek byłam na pierwszym kursie, pozytywne wrażenia, cudowny masaż kamieniami... jutro na klientce będę ćwiczyć nowe chwyty...dziś też miałam nową pacjentkę, niestety na przyszłą niedzielę tez się szykuje 1 osoba, nie chcę w niedzielę pacjentów ale w tych wypadkach nie dało się inaczej...
W sobotę byłam na górze Św. Krzyż (Góry Świętokrzyskie) wspaniała pogoda słonko niesamowite, skały, las... cudny czas ❤...
Szykuje mi się kolejny intensywny tydzień, do czwartku muszę zrobić zestawienia, we wtorek muszę zorganizować zebranie i wiele innych spraw... popołudniami pacjenci, nie mam kiedy na masaż się umówić, a dostałam voucher na godzinny masaż w salonie tao tao... jakoś to wszystko mam nadzieję ogarnę.
Fracuzeczko trzymam kciuki, żeby się udało z tą szkołą... czasem trochę lawiracji i się udają nawet trudne sprawy...
Chomiczka pewnie, że pamiętamy
Smakoholiczka jakie super przetwory - wszystko co lubię dynia, mango, pomarańcza, morela.... mniam reszta dziewczyn też fajne rzeczy robi... ja mam swoje hity i robię co rok sos paprykowy, paprykę i krokodylki, jakieś dżemy, powidła śliwkowe i co mi się tam zamarzy... ogórki kiszone niekoniecznie mi wychodzą więc mam od rodziców...
Smakoholiczka, Villemovilo super spadki - brawo !!!!
Ironka ależ przyjemniaczki ci twoi sąsiedzi, ja rozumiem, że można mieć inne zdanie ale, żeby tak po chamsku... jest to jednak często spotykane, ty za grzeczna jesteś, ja tam bym jej odparowała... choć pewnie to niemądre...
Ironko smutna ta rocznica z brzuszkiem, oby jak najszybciej miała dobry finał💋
Villemovilo, ma nadzieję, że po operacji już dobrze wszystko
Jeszcze Raz witaj
Miętusek brawo za zdane egzaminy, kawał dobrej roboty i jeszcze do tego ćwiczyłaś i uskuteczniałaś spacery - super !!!! Mocno trzymam kciuki za twoje badania, w styczniu pozbyłam się swojego nowotworu, było trochę strachu ale wszystko poszło sprawnie i bez bólu na szczęście i nowotwór był niezłośliwy, na szczęście większość takich jest... a sama zmiana to nawet nie musi być nowotwór, ściskam mocno i czekamy na wieści.
Pogoda się skiepściła, wiatr okrutny, mój pies się boi panicznie wiatru, znów musiałam dać jej na uspokojenie, nie jadła dziś nawet... do tego jeszcze teraz leje deszcz...
Zmykam prasować z godzinkę i do spania... ostatnio w ogóle nie mogę dospać, obiecałam sobie w tym tygodniu zadbać o dobry sen...
Przesyłam całuski 💋
11 marca 2024, 08:07
Dzien dobry moje kochane koleżanki. Wracam!
Witam stałe bywalczynie, Francuzeczko z zazdrością czytałam o twoich pięknych treningach i sukcesach. Ironko ty nadal działasz i nie odpuszczasz, szacunek! Luise brawa za trzymanie diety i treningi z koleżanką. Wiem ze Mirin nie ma ale pokażemy jej ze sie nie poddałyśmy 😁 witam nowe koleżanki i te powracające. JeszczeRaz trzymam kciuki za ciebie kochana 💗
Ja niestety wracam z nadbagarzem- 71.4kg 🫣 co tu dużo mówić, jadłam co chciałam a sie nie ruszałam. Miesiąc temu miałam zabieg ginekologiczny i przez miesiąc nie mogłam ćwiczyć. Teraz już robię wszystko w domu, wiosna sie zaczyna wiec tez porządki na podwórku. A od dziś chce wprowadzić treningi i liczenie kalorii. Zaczyna sie Marcowe Fitlove od Martusi wiec grzech nie skorzystać. Zacznę od początkującego żeby sie rozruszać i zobaczę co z mojej kondycji zostało. Ale nie odpuszczę tez nowego treningu z hantlami 😁💪🏼 chce sobie zrobić tabelkę na ten tydzień więc jak ktoś sie chce przyłączyc to zapraszam ☺️
Steskniłam sie za wami i potrzebuje od was kopa żeby sie rozpędzić 🤩
Moja mała wiosna dla was
11 marca 2024, 08:43
Dzień dobry Lucynko i dzień dobry wszystkim... ☀
Lucynko niestety dieta nie idzie mi tak pięknie jak planowałam, pogubiłam się w niej bardzo niestety... wstyd przerabiam jednak na ponowna motywację i działam !
Od Mirin macie gorące pozdrowienia ale już chyba pisałam wcześniej... czas leci jak szalony, pewnie zaraz znów się z nią sklikamy.
Miłego dnia i całego tygodnia 💋
PS. Lucynko piękne kwiatuszki, cudo 😍
Edytowany przez luise 11 marca 2024, 08:43
11 marca 2024, 09:01
Dzień dobry po weekendzie 🙂
Villemovilo, Smakoholiczka świetny wynik! Trzymam kciuki za Wasze wychodzenie z postu, co mam wrażenie, jest cięższe niż sam post ✊
Lucyna super, że jesteś 🌷 wiosna w Twoim ogródku piękna! Też się cieszę na nowe plany Marty z CF, spróbuje się zmierzyć z wersją dla średniozaawansowanych 🏋️♀️
Luise, żebyś w tym całym biegu tygodnia znalazła chwilę dla siebie!
Mietusek gratuluję zdania egzaminów! Odpoczywaj należy Ci się 🙂
Dziewczyny dodawajcie swoje kilometry do wycieczki (link u góry wątku), od lutego nic się tam nie dzieje, a i tak każda z nas chodzi więc się trochę nazbiera🙂
U mnie weekend aktywny w sobotę dzieci były zaproszone na urodziny w parku zabaw, w niedzielę pograliśmy w kręgle ze znajomymi, także cieszę się na poniedziałek i szkołę.
Dobrego dnia dla Was🌞
11 marca 2024, 10:14
Francuzeczko, wczoraj przebiegłam 3km. Czyli dopisać?
U mnie stabilnie z wagą puki co. Ciągle w ketozie. Dobrze sypiam, dobrze się czuje, staram się unikać stresów. W sobotę dużo popracowałam na podwórku, za to wczoraj ubrałam się ładnie, odpoczęłam, poodwiedzalam dziadków. Kupiłam też sobie nową książkę, która zaczęłam wczoraj czytać. Teraz jestem w pracy i życzę Wam miłego dnia :)
11 marca 2024, 19:53
Asenna pewnie dodawaj wszystkie km! Ha zapominam o tygodniowym raporcie, a że sumuje kroki miesięcznie to dodaje hurtem🙂
Trochę się ostatnio opuściłam w liczeniu kcal, ale też już wiem na ile mogę sobie pozwolić intuicyjnie, ale jednak żeby spadki były muszę się solidnie przyłożyć. Robię tabelkę i będę razem z Lucyną działać na naszym wątku 🙂
Do jutra!
Edytowany przez Francuzeczkaa 11 marca 2024, 19:53
12 marca 2024, 09:33
Hello...
Byłam silna od wczoraj i nie dałam się cukieraskom pokonać, a takie dobre były jeszcze po dniu kobiet...
Dziś ćwiczymy po pracy z ciężarkami, a w czwartek zumba, powinnam więcej się ruszać, bo znów mam trzęsący się brzuch 😥....
Dziewczyny trzymam kciuki za wasze tabelkowe fitnessy
Miłego dnia 💋
12 marca 2024, 10:29
Dzień dobry wszystkim!
Luise trzymam kciuki za dogranie grafików, by w te wolne weekendy było słońce i byś mogła z niego korzystać!
Asenna nie wiedziałam, że można zrobić dżemy z erytrytolem i że się nie psują! Człowiek uczy się całe życie. Dzięki za info :)
Francuzeczkaa cudowna ta opowieść o tych 20 kg ogórków! Ale numer! Że Cię uszy nie piekły po tym jak je zostawiłaś :P Na śmierć zapomniałam o tych kilometrach! nie pamiętam kiedy ostatnio dodawałam... Szok...
Villemovilo oczywiście że Cię pamiętamy! Witaj skarbeńku! Bidulko, mam nadzieję, że już zdrowotnie lepiej u Ciebie. Trzymam kciuki za kondycję i sylwetkę, dasz radę!
JeszczeRAZ zdrówka dla Ciebie i dużo, dużo siły! Dasz radę!
Mietusek Gratki za egzaminy! Ojejku, bidulko! Oby zmiana była łagodna, będziemy i za to trzymać kciuki. U nas na forum co druga ma coś w cycku, ważne by to zbadać i później obserwować. By szybko reagować.
Lucynka, cudownie że wracasz do nas :) Cieszymy się. Mam nadzieję, że dobrze się czujesz po zabiegu. Pamiętaj by słuchać swojego ciała- w środku czasem długo się goi a tego nie widzimy- spokojnie z tą aktywnością. Co do wagi to było, minęło, zrzuciłaś raz zrzucisz i drugi- w to nikt na pewno nei wątpi!
U mnie fatalnie. Żyć mi się dosłownie odechciewa. Nie dość, że człowiek ma problemy zdrowotne, dużo pracy, obowiązków, użerania się ze wspólnotą to jeszcze życie kopie nas w cztery litery.
W niedzielę mieliśmy jechać na działkę, ale zajechaliśmy do biura po drabinę. Ledwo wyjechaliśmy z biura a mieliśmy niemiłą sytuację. Jakiś gościu przechodził przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, luby go wymijał, a ten się zatrzymał w 1/3 od prawej strony i zaczął coś wykrzykiwać do okna w kamienicy. Jak przejeżdżaliśmy obok kopnął nam w samochód. Luby się zatrzymał by zobaczyć co się stało, a okazało się, że gościu śmierdzi alkoholem i wykrzykuje że go przejechaliśmy. Nie chciał nas przepuścić, był bardzo agresywny, rzucał się, wyzywał mnie, lubego, krzyczał że policja już jedzie i będziemy płacić, bo go rozjechaliśmy. Bałam się że w końcu kogoś uderzy. W pewnym momencie wyminął lubego i wsiadł za kierownicę naszego samochodu i nie chciał wyjść, zrobił to tak zwinnie że nawet nie zauważyłam jak do tego doszło. Luby się wkurzył i siłą go wyciągnął z samochodu (wtedy ten zaczął krzyczeć, że go biją, mordują i w ogóle olaboga), a ja zadzwoniłam na policję. Panowie sprawnie przyjechali by nam pomóc, ale prawie nie byli w stanie bo ten gościu ciągle nas wyzywał, krzyczał, szarpał się i groził. Do mnie powiedział, że wie, że ja tędy codziennie chodzę to mam uważać, bo mi się krzywda stanie. Cały czas przeklinał, nie dawał dojść do słowa, policjanci go uprzedzali, że jak będzie przeklinał to dostanie mandat a ten krzyczał non stop w stylu "ty k... ch.... sp.... w d.... sobie wsadź ten mandat" w końcu policjanci nałożyli na niego mandat, a ten zaczął płakać, że on nie ma 100 zł, że ma trójkę dzieci i żeby nie nadkładać, bo on "już k... nie będę przeklinać, no ja pi...." (czyli dalej przeklinał). Dwa razy powiedział, oczywiście wulgarnie, że on nie będzie tu stał i wraca do domu, ale go jakoś spacyfikowali. W końcu po godzinie udało się policjantowi do mnie podejść by zapytać co się stało, ale zdania nie powiedziałam, bo w tym momencie ten gościu coś zrobił i drugi policjant używał przymusu bezpośredniego by go spacyfikować, a ten co mnie miał pytać poleciał mu pomóc. W końcu chłopa załadowali do samochodu i okazało się, że jest po 9 latach więzienia, a przy sobie miał jakieś narkotyki. Także pojechał na wycieczkę. W końcu policjant zebrał nasze zeznanie, mieliśmy na szczęście jednego świadka, który widział to wszystko z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka wyszło że nic się nie stało, ale później okazało się że drzwi pasażera są wgniecione :/ a gościu nie pracuje, pewnie pójdzie siedzieć, to ściągalność równa zero :( Policjanci mieli na sobie kamery i wszystko nagrywali, pewnie chłopaki na komisariacie mieli niezły ubaw, bo ja napisałam w wieeeelkim skrócie, a ta cała szarpanina trwała ponad godzinę i była jakąś totalną abstrakcją.
Spóźnieni, ale trudno, udaliśmy się na działkę do świekrów. Ale pojechaliśmy najpierw na naszą po drabinę. No i niestety kolejna tragedia. Wyrwana brama i znowu włamanie :( tylko że tym razem na bogato chłopaki polecieli. We wrześniu 22 jak nas okradli to jeszcze domu nie było, wynieśli rzeczy za jakieś 1,5-2tysiące, więc nawet nie zgłaszaliśmy, a teraz straty szacowane na 8-10k (a tak na prawdę nie wiemy dokładnie co ukradli bo przecież nie ma się spisu rzeczy na działce). Jakiś koszmar. Półtorej godziny czekaliśmy na policję by spisać zeznania. Wiało jak diabli, wymarzłam do cna, na wieczór nie miałam głosu. Wezwaliśmy również technika by zebrał dowody (ale nie powiem co, wiadomo- śledztwo).
Najważniejsze to to, że żeby się dostać do środka strasznie wszystko zniszczyli, dwa ukradli agregat także bieda, bo nic nie możemy zrobić na działce, bo znowu nie mamy prądu. Ale przyznam, że całkiem lekko to wszystko zniosłam. Później jeszcze wpadł na działkę do nas wioskowy złodziej, który został wskazany przez inną osobę i groził mi, że jak nie powiem kto go "sprzedał" to będzie źle i będę się bała przyjeżdżać na działkę i nie będę wiedziała co tu się dzieje. Na co ja grzecznie mu odpowiedziałam, że niech gada co chce, ja nic nie powiem, a jak chce się tak bawić to proszę bardzo (a w głowie myśl, że jak coś się stanie to będzie pierwszym do wskazania). Już było mi wszystko jedno.
Teraz czekamy czy znajdą sprawców (i tu moja serdeczna prośba by kto mógł to by trzymać za to mocno kciuki!), czy znajdą "fanty". No i jak z ubezpieczeniem będzie.
Niedziela do śmieci, aż żałuję że wstałam z łóżka. Wczoraj załatwianie papierów etc. Ale i w niedzielę i wczoraj na te min. 30 min na rowerek weszłam, ale przyznam, że trening bez polotu...
Miłego dnia wszystkim! Wybaczcie jakbym nie pisała czy coś, mogę mieć dużo na głowie.