Temat: walczymy!

no, dziewczyny. myślę, że tutaj będzie nam się lepiej rozmawiało :)
wyjaśnienie ; jesteśmy uciekinierkami z innego tematu, gdzie niestety zdecydowanie zaczęło się robić zbyt gęsto od postów w stylu 'ile ważysz i przy jakim wzroście?' albo przechwalania się coraz to niższym bmi.
Walczymy z zaburzeniami odżywiania, wspieramy się, rozmawiamy na różne inne normalne tematy, bo w końcu nawzajem dobrze się rozumiemy :)
i oczywiście zasady: nie podajemy swoich wag, bmi itd. my chcemy wygrać z chorobą. a ktoś piszący 'mam BMI 12 o matko utyję jak zacznę jeść chleb' nie pomoże innym dziewczynom wyzdrowieć.

ps może któraś podjęłaby się sporządzenia jakiegoś regulaminu? :p

a i najważniejsze: NIE JESTEŚMY PRO-ANA!

ja jem te płatki ale podjadając cały dzień wychodzi mi 1kg !!!! nie na raz

U mnie było to tak styczeń-marzec dieta 1000kcal, tzn. nie liczyłam, ale jadłam śniadanie, II śniadanie, mały obiad. Nawet nie wiem czy dobijałam do tego 1000kcal. Mniejsza z tym. w 3 miechy schudłam 15kg (+ćwiczenia). Przez 2 miesiące utrzymywałam wagę. Na początku maja zostałam sama w domu. Zrobiłam sobie nocny maraton przed tv, chciałam posmakować jak to jest podjadać sobie, bo będąc na diecie nie znałam takiego pojęcia, nie miałam ochoty. I tak się zaczęło. Do końca wakacji zgrubłam 12kg. We wrześniu moja siostra miała wesele, chciałam schudnąć, ale opamiętałam się w sierpniu. Zaczęło się prowokowanie wymiotów. To był sposób na jeden raz. Niestety na jednym razie się nie skończyło. Z chorobą zmagam się od roku. 

Klaudia121444 I skoro jesz tyle tych płatków i innych rzeczy, które wypisujesz to nic nie tyjesz? Ja po tygodniu na pewno przytyłabym jakieś chociaż 1kg. Nawet z wymiotowaniem. Chciałabym mieć taką przemianę materii.

masakra.. dosłownie.
Pasek wagi
Klaudia, właśnie jak to jest możliwe, że Ty nie tyjesz? ;>
Czytałyście może książkę "Historia mojego (nie) ciała" ? Bardzo fajna, na faktach. Ciekawe rozmyślania nad przyczynami choroby itp

pauliskazdw

do czego odnosi się Twoja "masakra"?

Miikii

Akurat tej nie czytałam. Ale polecam "Przeklinam Cię ciało", też na faktach. Opowiada historię dziewczyny, która była chora tak jak my, na anoreksję i bulimię, do tego zażywała narkotyki..Opisane są jej losy itp. Mocna książka, ale dobra.

Cat.Lover

Na terapii tak jest, że odkrywa się wiele teorii na temat przyczyn choroby. Ja na każdym spotkaniu poruszam inny temat. Terapia nie polega na tym, że już na pierwszych spotkaniach musicie ustalić dokładną przyczynę. Nie da się tak. Przyczyn może być kilka, może to być jakiś zlepek, ale też bardzo możliwe jest to, że jeszcze nie da potrafisz określić, co dokładnie rozpoczęło Twoją chorobę. To wyjdzie może nawet i po latach. Ja mam szkic swoich przyczyn typu: kompleksy, chłopak, perfekcyjność, brak samoakceptacji.. Ale to nie są prawdziwe przyczyny. Trzeba dotrzeć do ich źródła, wrócić wspomnieniami do dzieciństwa, zastanowić się dlaczego nie akceptujesz siebie, co mogłoby na to wpłynąć. Moje leczenie właśnie na czymś takim polega. Odgrzebuje wspomnienia, obserwuje siebie w różnych sytuacjach, zastanawiam się nad swoimi emocjami. Bardzo często stawiam sobie pytanie: dlaczego. Zawsze pytam siebie "dlaczego tak się stało, a nie inaczej" "dlaczego teraz czuję smutek" "dlaczego mam zły humor".

odnosi się do tego wszystkiego co się dzieje. że my sami mozemy się zniszczyc. tak byc nie powinno :(
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.