- Dołączył: 2008-06-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 7660
9 sierpnia 2008, 18:50
Witam wszystkich :)
za rok 30tka i z tego powodu chcę zrobić sobie prezent -
ODMŁODZIĆ SIĘ O PARĘ KILO.
Macie podobne plany?
zapraszam do wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia :)
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
8 stycznia 2012, 08:39
Witam,
No u mnie jakoś ok, jestem dobrej myśli. Patka, adługo Twoja mama choruje?
A tak w temacie dzieci, to ja bym chciała mieć dwójkę. I to drugie chciałabym zrobić zaraz po Bąblu. Ale tak sobie myślę, że jakby wyszedł drugi chłopak, to pewnie bym strzelała trzecie
Także Aja, bardzo mi się Twoje marzenie podoba :)
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
8 stycznia 2012, 10:51
Kateszka świetny plan na drugie dziecko:) Nawet jak z tym pierwszym będziesz miała czasami dość, to i tak nie czekaj zbyt długo z drugim:):) Szkoda, że ja nie mogłam mieć zaraz drugiego:/
Wiecie jak u mnie biało????!!!!!!!! I cały czas pada śnieg!!!!!!!!!
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
8 stycznia 2012, 11:12
Ebek, nie strasz, bo ja się zaczełam już cieszyć, że zimy nie ma...
A wogóle Ebeczku, to musze Cię podpytać jak Ty tak ogólnie sobie radzisz z mieszkaniem z rodziną... bo ostatnio zaczęłam rozmyślać o tym, czy by nie zamieszkać z rodzicami po porodzie. Oni mają całe wolne piętro, a mój Misiek raczej będzie ze mną 2 pierwsze tyg, a potem wraca do Wrocka... Ja niby mam mieszkanie w Wawie, ale to zawsze większe koszta (a tak mogę podnająć i zaoszczędzić na remont)... no i pomoc mamyna miejscu....
Inna sprawa, że nie wiem jak długo będę w stanie wytrzymać z rodzicami pod jednym dachem...
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
8 stycznia 2012, 15:00
To ostatnie zdanie jest mądre:):) Rozważ wszelkie za i przeciw!!!!! Całe piętro to inaczej niż mój jeden mały pokoik i wspólna kuchnia i łazienka. Ogólnie jestem zdania, że lepiej mieszkać samemu!!!!!!!!!!!! Wszystko zależy jacy są Twoi rodzice. Moja mama mi się strasznie do wszystkiego wtrącała. Z czasem trochę się uspokoiła...Ale to bardziej z wygody. Teraz nie było mnie tydzień, to się w ogóle Jagodą nie zajmowała. Ciągle podrzucała ją mojej siostrze. Co Jagoda nie wymaga specjalnej opieki, bo potrafi sobie sama zorganizować zajęcie czy zabawę. Ale te początki były koszmarne!!!!! Czasami się zastanawiałam czyje to dziecko, jej czy moje??? Dawała mi mnóstwo rad, które były może dobre jak ja byłam mała, ale nie teraz. Najśmieszniejsze to było to, że pieluszki tetrowe są lepsze od pampersów!!!!! Później problem ze słodyczami i zabawkami. Albo super teksty do 3 letniego dziecka, uwielbiającego słodycze: kupiłam ci kinder coś tam, ale nie wiem czy ci twoja mama pozwoli zjeść. No masakra!!!!!! Ale wierzę, że są mądrzy dziadkowie na tym świecie i mądrzy rodzice:) No wiadomo, że dziadkowie są po to żeby rozpieszczać, ale u mnie to już nie było rozpieszczanie. Może warto spróbować jeśli takie rozwiązanie wydaje się dobre. Jak będzie bardzo źle, to się wyprowadzicie:) W sumie gdyby to było nie do wytrzymania, to byśmy coś wykombinowali. Byliśmy na etapie wynajmu małego mieszkania, ale po przeliczeniu kosztów jego utrzymania stwierdziłam, że dam radę z mamą:):) Czasami była przydatna:)
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
8 stycznia 2012, 16:01
No właśnie zastanawiam sie nad tym wtracaniem, bo pewnie by sobie nie chciała odpuścić, ale z drugiej strony może jakbym im powiedziała mniej więcej czego oczekuję i jak bym ja to widziała, to może by zastopowała. No u mnie to też kwestia kasy i tego, że będę bez mojego P.
No i nie zamierzam mieszkać tak długo.. Najwyżej tyle co na macierzyńskim, a później już do Wawy. No i jeszcze jeden plus by był taki, że dzieciak przyzwyczaiłby się do otoczenia, bo później to mama by mi pomagała, jakbym musiała do pracy wrócić.
No nie wiem sama... moja mam ma niewyparzony język i czasem chlapie coś bez zastanowienia, co mnie mocno irytuje... i czasem boli, jak najedzie na mnie, czy P. (pisałam, ze mnie wyzwała od komunistów i sama nie widziała w tym nic złego)
No i to fakt, zawsze się mogę wynieść...
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Leshoto
- Liczba postów: 2191
8 stycznia 2012, 20:07
...pamiętam tych komunistów
![]()
Kateszko! Mnie się jednak wydaje,że jesteś również osobą stanowczą i nie dasz sobie narzucać tego czy owego.A mama? To zawsze Mama! Nie chce dla Ciebie źle,ale uprzedzam-nie zawsze będzie różowo. Zrób jak Ci serce podpowiada i to będzie najlepsze rozwiązanie.
Plan z drugim bejbikiem świetny.Nie czekaj zbyt długo,nie bierz ze mnie i Anki przykładu.Choć w życiu wszystko się jeszcze może zdarzyć
![]()
A tak poza wszystkim,to mam przez dwa tygodnie nocną zmianę i nie wiem jak dam radę?
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
8 stycznia 2012, 21:29
o Kochana, nocki są zabójcze, potem ledwo dzień nadrobić
oho.. mój Mis przyszedł i mi czyta przez ramie... uciekam...
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
8 stycznia 2012, 21:32
Misio chyba nie ma takiego samego planu na dzieci jak ja
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
9 stycznia 2012, 19:39
Masz kilkanaście miesięcy żeby go przekonać do swoich racji
![]()
Kamis ma rację nie bierz z nas przykładu. Mnie mama raz tak wyzwała, że wstyd gadać. Też na "k" ale nie byli to komuniści:) Oczywiście się wypiera!!!! I z nią tak jest!!! Nigdy niczego nie pamięta jak jest jej wina. Jak tak krótko, to powinnaś dać radę:) Niestety z finansami trzeba się liczyć.
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
9 stycznia 2012, 19:46
cha cha.. tak to z tymi matkami jest..
jak później ze swoją rozmawiałam, to ona wogóle nie widziała problemu "przecież mogę chyba zapytać czy zamierzacie chrzcić mojego wnuka??"
inna sprawa, że można zadawaćpytania w różny sposób, a i ją pewnie emocje poniosły...
Ebek, z tym "k" to faktycznie też przegięcie... mam nadzieję że nigdy mi sie coś takiego nie wyrwie do dziecka.
Na samym początku związku z P mi się wyrwało "spadaj" w mocniejszej formie; dostałam burę i od tamtego momentu się hamuję, choć czasem mi się ciśnie na usta niecenzuralny język polski...
Edytowany przez kateszka 9 stycznia 2012, 19:48