Temat: -5/10 kg, kto na to idzie ? :)

Witam wszystkich,
jeżeli są osoby, podobne do mnie, które od dawna zbierają się, żeby schudnąć 5-10 kg to zapraszam do wspólnej, zdrowej rywalizacji! Nie ma określonej ilości osób, zapisać się może każdy, kto do zrzucenia ma tyle kg ile w temacie. Czas na to również nie jest określony, bo nie liczy się w jakim czasie uda nam się to zrobić, tylko z jakim efektem i przede wszystkim trwałością :)  Dla zainteresowanych tematem, zasady są proste :
1. Przy zapisie podajesz :
- wagę
- wzrost
- ile kilo masz do zrzucenia
- krótki opis swojej diety, ewentualnie ćwiczeń
2. W tabelkach będą zapisywane Wasze postępy. Każdy pomiar wagowy wykonujemy w sobotę, gdy ktoś zapomni to w niedzielę. Jeśli w przeciągu tygodnia/dwóch nie podasz swojej wagi, zostajesz wypisana z akcji.
3. Na forum nie trzeba przesiadywać 24h na dobę, ale raz na kilka dni wypadałoby się odezwać, żeby temat nie umarł :)
Więc kto na to idzie ? :)
W końcu kiedyś trzeba coś zrobić ze swoją sylwetką. Nie można odkładać tego w nieskończoność!

Pasek wagi
a ja chcę schudnąć jakieś 5kg tylko ciągle mi brakuje motywacji. trzymajcie kciuki
moniq88 walentynki spędzę z kubkiem herbaty i książką ;)  albo z niezastąpionymi ćwiczeniami! :D
cóż, trudno się mówi, płakać z tego powodu nie będę :)
Pasek wagi
walentynki z książkami ..
nigdy nie chodziłam z chłopakiem ;/ zawsze były jakieś krótkie znajomości i wgl. kilka buziaków i tyle ; //
jakoś szczęścia do chłopaków nigdy nie miałam ... wiecie chłopcy wolą dziewczyny z 10 kg chudsze ode mnie no i ładniejsze ..
moje koleżanki ogólnie to już chłopaków mają ;) wiadomo że nie wszystkie ale te ładniejsze już od dawna ;]

No co Ty cherry , wygląd i masa ciała nie maja wiele wspólnego z miłością:P

Miłość to nie pluszowy miś ani kwaity, toteż nie diabeł rogaty ale miłośc kiedy jedno spada w dół drugie ciągnie je ku górze.

To tak w teorii, a jak jest w praktyce powiem Wam jak będę miała 20 letni staż małżeński:)

Pasek wagi
Przepraszam ,że za dużo tutaj nie piszę, ale szczerze mówiąc zbytnio nie nadążam ;) Poza tym mój grafik jest dość napięty i mam małe problemy z chłopakiem. Dzisiaj kalorycznie trzymałam się dobrze, ale jakościowo to katastrofa. Nic sycącego, zero porządnego jedzenia(dziwię się że jeszcze stoję na nogach). Owoce. warzywa, kanapka i otręby+rodzynki i mleko.
Proszę o pomoc, jutro jest rodzinna osiemnastka mojej siostry. W południe lub popołudniu jadę z rodzinką do babci( tam się to wszystko odbędzie). Na moje nieszczęście będzie tam dużo ciasta plus obiad, a znając babcię wszystko musi być polane tłuszczykiem. Z rana zjem zwykłe śniadanie pojadę na narty a potem na urodziny. Pytanie co zrobić? Zjeść tylko jakąś zupę, zabrać sobie jakiś owoc(to dziwnie by wyglądało)?
moniq Moim zdaniem wygląd ma znaczenie, bo pierwsze wrażenie polega zawsze na obserwacji. Jak dla mnie to najważniejszy jest miły przyjazny wyraz twarzy.
.piggy. Ja również kupuję sobie sama, oddzielne jedzenie wyłącznie dla mnie. Jestem jeszcze młoda nie pracuję o pieniądze proszę rodziców, zawsze mówię co kupię. Ale tylko z przyzwyczajenia, bo nawet bez powiedzenia po co mi drobne mogę je dostać ;) I uwielbiam Twoje długie posty...
grubaska również uwielbiam chałwę, kiedyś kupowałam ją parę razy w tygodniu ♥.. dobre czasy
wygląd ma znaczenie moim zdaniem ; ) dla Ciebie nie ?
ojj, z tym wyglądem to różnie bywa ;)  wiadomo, że nie jest najważniejsze, to na pewno nie, ale pierwsze wrażenie o danej osobie stwarza się zawsze w pewnym stopniu na podstawie wyglądu. później, jak poznajesz tą osobę dopiero stwierdzasz, czy pierwsze założenia były prawdziwe ;)  ale oczywiście nie musi to działać w jedną stronę, można być nad wyraz pięknym, a charakter mieć straszny.. i znam dużo takich osób.
Pasek wagi

surpresa napisał(a):

ojj, z tym wyglądem to różnie bywa ;)  wiadomo, że nie jest najważniejsze, to na pewno nie, ale pierwsze wrażenie o danej osobie stwarza się zawsze w pewnym stopniu na podstawie wyglądu. później, jak poznajesz tą osobę dopiero stwierdzasz, czy pierwsze założenia były prawdziwe ;)  ale oczywiście nie musi to działać w jedną stronę, można być nad wyraz pięknym, a charakter mieć straszny.. i znam dużo takich osób.


dokładnie ; ]
a zresztą tutaj nie ma osób dla których wygląd sie nie liczy ;P
bo każda chce zgubić kilka kg =]]
Ach HAPPYSAD :D Uwielbiam :)
GreenGras, tak naprawdę cokolwiek nie będziesz "kombinować" będzie dziwnie wyglądało, bo zakłada się, że ludzie na takich imprezach usiądą przy stole i będą w...ać do oporu :D Więc cokolwiek byś nie zrobiła będzie "nie tak". Myślę że stopień kombinacji już nie ma większego znaczenia (chcąc nie chcąc mi się przypomniało jakie cyrki odstawiałam w święta :D) 

Osobiście spędzę walentynki pewnie na TBC w siłowni, może sobie świątecznie wreszcze jakiś film obejrzę, a ostatni chłopak jakiego bym chciała mieć to taki który będzie zwracał szczególną uwagę na wygląd. Mój przyszły książe musi być czuły, kochany, ale zarazem na tyle silny, żeby mnie zmusić do walki kiedy będzie trzeba, inny jest mnie w stanie tylko pogrążyć. Szczerze? Bardzo boję się miłości. Wiem, co przeze mnie przeżywają rodzice, nauczyciele, ludzie dla których jestem ważna i nie chce powiększać grona tych ludzi o nową osobę.

I chyba wiecie co, dla mnie wygląd się nie liczy. Nie chce mieć przystojnego faceta i tak naprawdę mam gdzieś co myślą o mnie inni ludzie. Kiedyś z koleżanką poszłyśmy do szkoły w pidżamach, albo np po którejś wigilii klasowej wzięłyśmy to co zostało, poszłyśmy na centralny i rozdałyśmy kilku żebrakom. Denerwuje mnie, że świat jest podzielony na lepszych i gorszych, bo niby czemu? Każdy z nas jest tak samo kruchy i w każdej chwili może odejść, więc z jakiej racji jedni mogą krytykować innych? Dlaczego mamy stale myśleć co o nas myśli ten czy tamten, czemu jego zdanie ma się dla nas liczyć? Oczywiście pod warunkiem że nikogo nie ranimy. Jeśli mam ochotę z koleżanką wziąć koc i usiąść na trawniku w środku Wawy to to robię, a to że się dziwnie patrzą...ich problem. Ja spędzam miłe popołudnie. Tym bardziej czuje się źle, bo nie liczy się dla mnie zdanie innych ludzi, a liczy "zdanie" lustra. żałosne trochę. Nie przetrwałabym długo z chłopakiem przy którym wiedziałabym że muszę się "pilnować", psychicznie czasami czuję się jak jajko. O ile wiecie o co mi chodzi.

I w ogóle, jestem zmęczona i mam dosyć. Złamałam się dzisiaj, nie poszłam na zumbę, mam mieć wyrzuty? Wczoraj i przedwczoraj prawie nie jadłam. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie dobrze. Smutno mi. Oczywiście mówię sobie: nie poddawaj się, tylko tak w zasadzie już nie wiem do czego dążę, bo zdaje sobie sprawę, że chudość mi da pozorne szczęście. Dzisiaj nawet sobie pomyślałam: dobra, koniec, nie odchudzam się, tak czy siak nie akceptuje siebie, a za dwie godziny pojawił się problem: tylko co tu zjeść. Panika. Kurde. Sorki mało to pozytywne, mam nadzieję że Wam lepiej idzie ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.