18 lutego 2012, 20:25
Nie chce mi się słodyczy i nie mam problemu. Wogóle nie chce mi się jeść czegokolwiek... Jestem zdychająco-kichająco-śpiąca dziś. Więcej śpię niż wogóle robię coś innego.
17.02. + 30 = 610 pkt
18 lutego 2012, 22:14
15.02.2012r. 30 pkt.
16.02.2012r. I DYSPENSA
17.02.2012r. 30 pkt.
18.02.2013r. 30 pkt.
Razem : 610 :)
19 lutego 2012, 02:01
18.02 340.... co raz gorzej...
19 lutego 2012, 08:31
19.02 +30 pkt
Razem 550 pkt
19 lutego 2012, 08:57
17 luty :520+30=550 pkt ;]
18 luty : 550+ 30= 580 pkt ;]
19 luty : 580+30=610 pkt :)))
kiedyś nie mogłam wytrzymać bez słodyczy... wytrzymywałam góra 3 dni i znów jadłam a teraz nie wiem co się zmieniło:) ale jestem z tego faktu zadowolona wreszcie uwolniłam się od słodyczy :)))
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 143
19 lutego 2012, 09:54
eee słabe to trochę... mam wrażenie że te produkty które można jeść a które nie można są ułożone specjalnie pod autorkę postu... żadną sztuką jest wytrzymać miesiąc, a nawet rok! bez słodyczy jeśli tyle ukrytego cukru można wpieprzać za przeproszeniem w innych produktach. ja nie muszę zbytnio liczyć by wiedzieć że mam wszystkie możliwe punkty, bo jeśli takim tokiem idąc, to raz zdarzyło mi się zjeść miód (z trzy łyżki), raz kakao (z pół łyżeczki) (te z wiatraczkiem) i raz smoothie - ale tego w sumie pewnie mogę nie liczyć bo to owoce z lodem. Cukier można? przecież to ewidentne naginanie, no sorry ale jeśli ktoś słodzi dwie łyżeczki do herbaty, a wypija ich dziennie powiedzmy 4 szklanki, to jest 8 łyżeczek! czyli 320 kcal dziennie samego cukru... bez przesady, ale kogo wy chcecie oszukać, same sobie przyzwalacie na tycie. Następne. Drożdżówki, lody... "indywidualna sprawa każdego"... czyli co tam, jak zjem 10 to nic się przecież nie stanie, przecież punkty i tak sobie podliczę... następne durne przyzwolenie. Dżem? przecież nie od dziś wiadomo że to sam cukier, nawet te pod wdzięczną nazwą "niskosłodzone", jakkolwiek fruktoza nie jest AŻ taka zła bo z owoców, to kryje się tam multum sacharozy, pod nazwą "cukier" i dodatkowo dla niepoznaki "syrop glukozowo-fruktozowy" czyli zmieszanie cukru z sokiem z owoców. No pięknie, cukier na cukrze, popychany cukrem. Soki - to samo, nie lepiej zjeść świeży owoc? Wyjdzie mniej kalorii i można się nim najeść bo zawiera pektyny, błonnik. Sok to przemycanie niechcianych kalorii i CUKRU ;/ O innych produktach już nawet nie chce mi się pisać. Nie chcę by mój post wywołał jakiekolwiek oburzenie, i teksty w stylu "najlepiej to może same warzywa mam jeść", NIE. Tylko pamiętajcie o tym że w taki sposób nie schudniecie, a ta motywacja nie jest motywacją, tylko czystą złudą. Jeśli ktoś rzeczywiście nie może wytrzymać bez słodzonej herbaty, to niech zamiast cukru słodzi ją łyżeczką miodu, miód ma tyle samo kalorii bodajże a jest ciut "lżejszym" grzeszkiem niż biały cukier! Z tej całej listy zostawiłabym ew. miód, kakao, soki ale tylko świeżo wyciśnięte a nie te kupne, dżemy i powidła ALE tylko domowe bez dodatku cukru, naleśniki i pierogi (robione bez dodatku cukru, oleju - ale tutaj mówimy tylko o cukrze) i lody ALE tylko sorbety, albo właśnie takie smoothie. I podliczając punkty, zjadając te niedozwolone produkty odejmowałabym 30pkt, zjadając te z listy (tę którą ja podałam) nie dodajemy sobie punktów, a nie jedząc żadnego cukru, tylko 2-3 dziennie owoce, dodajemy sobie te 30pkt. Mając oczywiście na starcie na zachętę te 100pkt. Myślę że to byłaby motywacja nawet na niezjedzenie tych produktów z listy "możliwie dozwolonych". Bo przepraszam, ale przyzwolenie sobie dodatkowo na dwukrotne pofolgowanie to już lekka przesada :) Nawet Ci niebędący na jakiejś diecie czasem pójdą na jakąś pizzę raz na miesiąc czy dwa...