- Dołączył: 2012-01-22
- Miasto:
- Liczba postów: 112
3 maja 2012, 15:05
Szukam kilku zdecydowanych (!!!!) osób do wspólnego treningu. Ustalamy plan na tydzień i chudniemy z głową ;-) zdrowe odżywianie i ruch oraz wsparcie to droga do sukcesu. Zapraszam tych, którzy nie chcą zwlekać, ustalamy szczegóły i zaczynamy jutro ;-) Zapewniam z mojej strony tabele, troszkę rozrywki w tematach w grupie i regularność w zaglądaniu do grupy, a nie jej porzucenie jak w większości przypadków to się dzieje. Jeśli jesteście gotowe na trening bez oszukiwania samej siebie, zrzucenie kilogramów bez katowania się głodówkami i zdecydowane na wysiłek to zapraszam serdecznie. Wyślę zaproszenia i grupa zostanie po osiągnięciu 15 osób zamknięta.
Kiedyś stosowałam 6 tygodniowy plan, który sama ułożyłam i schudłam 6 kg, oraz zgubiłam więcej cm niż się spodziewałam!
Zapomniałam dodać, że szukam osób od 19 lat wzwyż.
Edytowany przez Schnucki1987 3 maja 2012, 15:06
- Dołączył: 2011-12-10
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 285
3 maja 2012, 20:28
Zatem i ja się dołączę, bo z tymi ćwiczeniami to różnie bywa. A potrzebuję solidnego kopa w tyłek :)
4 maja 2012, 10:20
Ja również chciałabym dołączyć, jeśli oczywiście można :)
Z moją motywacją do ćwiczeń bywa różnie, a ujędrnić ciałko by się przydało.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
8 maja 2012, 09:31
Hej!
Szukam i szukam jakiegoś fajnego wątku a Vitalii, grupy wsparcia, ale wszędzie cisza i same "przeterminowane wątki" ;)
No więc kto się dołączy do wspólnego odchudzania?
Moja waga to 60 kg przy 160,(chociaż zaznaczam, że dawno się nie ważyłam, mogę ważyć mniej, ale wolę przyjmować pesymistyczną wersję) więc waga - stanowczo za dużo, waga powinna być max do 55 od 50 ... wtedy czuję się ok i w miarę wyglądam.
Przeszłam wiele diet, 2 razy kopenhaską, SB, Dukana, owocową, 3-dniową - i jaki był efekt tego wszystkiego? Spadek wagi i po czasie dodatkowe kg z nawiązką! Myślę, że rozwaliłam sobie tymi wszystkimi dietami metabolizm! Po Wielkanocy, od 10 kwietnia postanowiłam zacząć odchudzanie od najważniejszej części ciała - od głowy!!! Powiedziałam sobie, że koniec z tego typu dietami, koniec z obżarstwem, poprostu stwierdziłam że muszę zmienić całkowicie przyzwyczajenia, aby nie brnąć dalej w otyłość!
Moje odżywianie składało się z tego, że jadłam to na co miałam ochotę w takiej ilości jakiej mi tylko pasuje, jadłam codziennie słodycze, nawet zaobserwowałam, że to co robię ze słodyczami to uzależnienie....bo dosłownie codziennie czułam że "muszę" zjeść coś słodkiego....na prawdę to było chore!
- Od 10 kwietnia nie prowadzę żadnej diety - ja poprostu mniej jem i zdrowo , do tego ćwiczę.
- Od 10 kwietnia ani razu nie zważyłam się, wystarczy mi lustro. Nie chcę zważyć się i popaść w obsesję ważenia się (0,2 kg mniej, 0,1 więcej) - to nie ma sensu. Mogę tylko się zmęczyć takim działaniem.
- Jem połowę tego co zawsze i przy tym wybieram to co zdrowe...
- Ograniczam się, ale nie popadam w obsesję, jeśli widzę dobre ciasto to zjem mały kawałek ( a nie cały kawał!), jeśli mam ochotę na czekoladę - zjem 1 kostkę, jeśli mam ochotę na kanpkę - to jem MAŁĄ z razowego pieczywa z chudą wędliną i masą warzyw. Zauważyłam nawet, że jedząc samą kanapkę z samą wędliną czy serem to mam ochotę na więcej, natomiast jeśli zjem kanapkę z wędliną, na to położę pomidora, ogórka, sałatę, rodzkiewkę, do tego jakaś surówka, to po takiej kanapce nic więcej nie chcę.
- Jem powoli, delektuje się tym co jem, ktoś w tym czasie zje 3 kanapki, a ja zjem jedną, po tej jednej jestem syta
- Mój sposób na rano - owsianka ze szklanki mleka i 2 łyżek płatków owsianych - od 7 do obiadu (13 nawet 14!) nie czuję głodu
- Nie słodzę - woda z cytryną czy zielona smakuje nawet lepiej niż słodzona herbata. Zamiast codziennej dawki cukru do herbaty wolę zjeść kostkę czekolady.
- Nauczyłam się odmawiać, jeśli ktoś usilnie wpycha we mnie jedzenie, powtarzam głośno i do skutku, że dziękuje, więcej mi nie trzeba
- Ćwiczę codziennie...20 minut hula-hop, 60 minut szybkiego marszu na bieżni. ( W ciągu roku zbierałam pieniądze na bieżnie, orbiterek, rower stacjonarny), zamieniam marsz na bieżni na orbiterek. Przed ćwiczeniami pozwalam sobie na coś z węglowadonami i białkiem, a po ćwiczeniach piję chudy jogurt naturalny lub chude mleko.
_Przede wszystkim! Nie liczę dni i nie stanawiam się ile się odchudzam, idę do przodu i z każdym dniem buduje w swojej głowie świadomość, że tak należy żywić się całe życie! Nie obchodzi mnie waga, cieszę się widokiem co rano w lustrze z fajną i (już chyba tak;) w miarę zgrabną sylwetką. Nie ma sensu wracać do zlych nawyków, bo nigdy tak naprawdę nie będziemy szczupli...Ruch i rozsądne dawki jedzenia to jest klucz do każdej zgrabnej sylwetki.
Efekt po miesiącu - moja figura zaczyna mi pasować, co raz bardziej mi się podoba, sama w sobie czuję się lepiej:)