Temat: Coś jest nie tak

Napisałem to w swoim pamiętniku postanowiłem że napisze jeszcze tutaj by każdy spróbował mi coś doradzić, wiem że ostro przesadzam, mam tą świadomość, ale jednak... cholery dostaję i strasznie mnie to dołuje

Nadal mam obleśny tłusty brzuch, ważę poniżej górnej granicy wagi prawidłowej, do tego jeszcze codziennie mam takie wahania wagi że nie wiem co się dzieje, potrafi ważyć jednego dnia 84,9 następnego 86,3 ! o.O dostaje istnej cholery, jeden majówkowy dzień bez diety spowodował że przytyłem 1,5kg... czuje że mam maksymalnie wielkie jojo i muszę wybrać się do dietetyka, ale nie zrobię tego póki nie będę w moim mniemaniu chudy, a nadal się wstydzę chodzić w krótkim rękawku, cały czas poprawiam koszulkę sprawdzając czy nie opina mi się na brzuchu, to jest jak obsesja, cały czas twierdzę że jestem tłusty...

Dodatkowo mimo że nie chodzę głodny non stop myślę o jedzeniu... patrze na zegarek jedząc śniadanie i myślę o drugim... podczas drugiego odliczam sobie do obiadu, nie mogę tak żyć, jakby od posiłku do posiłku, to jest istna udręka... i tak od pewnego czasu, jakiegoś miesiąca mam...

Poradźcie mi jakąś przekąskę, którą mogę jeść do woli, nie muszę jej uwzględniać w bilansie kalorycznym i jest to coś dobrego... muszę mieć czymś zapchane usta bo myślę tylko o tym pieprzonym żarciu.

Jakby co to z góry dzięki za pomoc.
Wiesz co, jeśli mam być szczera, to jest już jakieś zaburzenie odżywiania. 
Jeśli mierzysz, tak jak podajesz w pamiętniku, 188cm, waga 84-86 dla mężczyzny jest wagą prawidłową. Jeśli męczy Cię Twój obleśny tłusty brzuch, to zacznij chodzić na siłownię.
Przekąska tu niewiele da.
Weź się w kupę i zacznij coś robić ze sobą, zajmij się czymś, idź na spacer, na rower. Czas spędzisz na czymś innym a nie tylko na myśleniu o jedzeniu.
problem w tym że robię wszystko by o tym nie myśleć, ale nie wiem czemu mam w głowię obraz kolejnego posiłku, po prostu, jakoś tak nie wiadomo skąd mi się to bierze. Zarzuciłem pomysłem z przekąską z tego względu że jedzenie czegoś, mielenie ustami, odciągnęło by mnie od tych myśli, bo to jest chore bym cały czas patrzył na zegarek i odliczał.. =.=
"potrafi ważyć jednego dnia 84,9 następnego 86,3"
Dobowe wahania to nawet 3 kg, wypróżnianie, woda itp. + do tego jakieś małe "widzi mi się" wagi
i to taki efekt.
".O dostaje istnej cholery, jeden majówkowy dzień bez diety spowodował że przytyłem 1,5kg.."
Bez urazy, ale płaczesz tutaj jak dziewczynka. Nie mogłeś tyle przytyć.
Nie wiem jaką dietę stosowałeś, ale patrząc po pasku wagi to straciłeś sporo. Nie chcę Cię dobijać, ale
jeżeli szybko straciłeś wagę to równie szybko będzie to wracało. Tak nie utrzymasz wagi, jedynie może
ćwiczenia coś pomogą, czyli zacznij biegać albo jeździć rowerkiem, o ile jeszcze tego nie robisz.
Chudzi faceci to straszny widok. Nie mówię, że spasiony to dobry widok, ale ważysz w normie, poćwicz, zamiast przeginać z odchudzaniem.
dobra, nie było tematu, nie wiem jak usunąć, ale już mniejsza. Pomyślałem sobie że wam to napiszę bo niezbyt mam do kogo na ten temat mordkę otworzyć, tyle. :]
Ogółem to ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Mi samemu trochę czasu zajęło zanim to pojąłem, bo zajmowałem się tymi głupimi dietami.

Filipez napisał(a):

dobra, nie było tematu, nie wiem jak usunąć, ale już mniejsza.

wyłącz syndrom rozkapryszonej księżniczki.

moim zdaniem w kwestii facetow nie ma sensu patrzeć na BMI. Moj facet ma BMI na skraju normy i nadwagi, a w ciele ma niewiele tłuszczu (celowo nie napisze 'nie ma wcale', bo nie jest możliwe egzystowanie bez grama tłuszczu ;)). Mięśnie ważą. A piszę to dlatego, że u swoich znajomych facetów zauważyłam dziwna zależność- wyglądają dobrze, nie są ani trochę miśkowaci, nagle dowiaduja się, że wg bmi mają lekką nadwagę (podkreslam, według bmi, wizualnie bynajmniej) i... wielki dół. Ech, chłopy chłopy...

Miałam to samo przez dłuższy okres czasu. Wystarczyło, że zjadłam obiad, a już patrzyłam z niecierpliwością na zegarek wyczekując 18, czyli godziny kolacji. W szkole na lekcji nie myślałam o niczym innym niż o drugim śniadaniu. Powoli przeradzało się to w paranoję. W końcu przestałam przywiązywać wagę do regularnego jedzenia. Jednocześnie problem związany z ciągłymi myślami dot. jedzenia minął. Teraz jeśli mam ochotę coś zjeść, to to robię, nie zwracając uwagi jaka jest godzina.

MR917 napisał(a):

Filipez napisał(a):

dobra, nie było tematu, nie wiem jak usunąć, ale już mniejsza.
wyłącz syndrom rozkapryszonej księżniczki.


Po prostu zauważyłem że jakbym był dziewczyną to na bank byście podchodzili do tego inaczej, ale jak facet ma "problem" po prostu chce pogadać, to od razu jest "rozkapryszoną księżniczką", więc serdecznie dziękuję za taką altruistyczną pomoc, bo ja wiem że powinienem się ogarnąć, ale tutaj chodzi o pogadanie z wami, no i miałem nadzieję iż osoby, które przechodziły/przechodzą przez odchudzanie mniej więcej mnie rozumieją. Stąd też moje stwierdzenie że tematu nie było, ponadto, wiedziałem że będą takie komentarze, a to chyba mija się z celem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.