- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
9 października 2010, 16:48
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 17:36
wszyscy tylko nie ja !
9 października 2010, 18:33
to dziadostwo nie jest mi do niczego potrzebne. czasy mojej chudości to czasy wspaniałych kilku miesięcy bez okresu.
co robisz inaczej niż zwykle?
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 19:12
pytasz o pms czy ewentualne przyczyny opóźnień ?
myślę sobie że to może egzamin, dieta, wcześniej bieganie do którego nie byłam przyzwyczajona, zmiany miejsca. nie mam innych pomysłów
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 19:19
zjadłam dziś tak 1500-1600 w trzech większych posiłkach. to jest niebezpieczne, 'duże' porcje napędzają apetyt, w tym pieczywo i makaron, mimo że pełnoziarniste, rozpędziły mnie tak, że przed chwilą miałam ochotę na mini-obżarstwo. mówiłam ostatnio o rogaliku maślanym - znalazłam w szafce, suchy już, ale taki kruchutki że bym go zjadła z uwielbieniem, ale stwierdziłam że to jednak nie moje, i głupio wyjdzie gdy będzie chciała go wyrzucić, a tam pusto. miałam zrobić placki otrębowe albo zjeść ryż na mleku z dżemem. w końcu postawiłam patelnię na kuchence, ale jednak stwierdziłam, że przecież nie mogę tego zrobić, nie chcę zaczynać. wzięłam małe jabłko, zrobiłam herbatę. nie dam się, kuźwa. ale było blisko, lampka się zapaliła.
Edytowany przez pikej 9 października 2010, 19:20
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 19:21
nie chodzi nawet o to, że zjadłabym dodatkowe kalorie. po prostu widziałam z jakim nastawieniem i emocjami pragnę zjeść, w tym tkwi ł problem.
9 października 2010, 19:26
zaczynach etap, w którym odchudzanie przestaje przychodzić łatwo, i który sterowany jest emocjami.
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 19:30
zacisnąć zęby i trzymać czy dozować przyjemności w małych dawkach, żeby emocje 'były zadowolone' ?
boję się prostego błędu, który może mi porządnie nabruździć.
9 października 2010, 19:43
nie wiem, co będzie dla ciebie najlepsze. z jakiegoś powodu czujesz głód emocjonalny. najlepiej jakbyś przeanalizowała wszystko - co robisz, o czym myślisz, co czujesz...szybko znajedziesz powód irracjonalnego apetytu.
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
9 października 2010, 19:48
a może to psikus pms. w sumie miałam takie akcje zanim zaczęłam się odchudzać.
podsumuję sobie ten tydzień, może coś zauważę.