Temat: 70 niezmarnowanych dni.

Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)

Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.

Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.

Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).

Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
Pasek wagi
Hello :)

Harry Potter i Insygnia Śmierci naprawdę przyjemne. Na pewno opłaca się go oglądać w kinie, bardzo ładne krajobrazy, dźwięk i efekty też niczego sobie. 

Oglądałam ten odc z Emmą  dobre było kiedy opowiadała o tym jak przez przypadek poprosiła o prezerwatywę 

ja też muszę ostro popracować nad swoim metabolizmem, bo czuje że z nim kiepściutko
no tak, ryby...
szkoda że chleb to nie białko.

najgorsze w moich włosach jest to, że są pocieniowane, a ja chcę mieć ścięte na równo. dlatego nie wchodzi w grę podcięcie. mogę mieć albo długie, albo do ramion.
Pasek wagi
chleb jest bardzo ważny, a raczej węgle w nim zawarte. im więcej się je węgli na diecie, tym później łatwiej utrzymać wagę. zbyt duże ograniczenia mają to do siebie, że kiedy się kończą, trudno zachować rozsądek.

dlatego uważam, że jedzenie 2 kromek chleba dziennie to bezsens...na diecie węgli powinno się jeść do 150 - 180 g, żeby później nie rzucić się na nie.
więc spokojnie można jeść codziennie bochenek chleba (najlepiej do 12.00), resztę bilansu uzupełnić białkiem, warzywami i nadal będzie się chudło.
takie wyjście jest dobre dla kogoś, kto ma problem z węglami, np. ja.
okamgnienie, wiesz, podziwiam Cię że przez tyle lat trwasz w walce ze swoim ciałem.
ja się już tym zmęczyłam i zniechęciłam

muszę zerknąć w kalendarz, okres mi się zbliża czy co ;-xx
Pasek wagi
ehh, najpierw była desperacja. każda porażka pogłębiała zniechęcenie do siebie. ten okres trwał najdłużej, bo z 8 lat. ciągłe starania, przeplatane zwatpieniem i obrzydzeniem sobą.

odchudzanie mam we krwi. teraz nie popełniam już kardynalnych błędów z tamtego okresu. nie jest wesoło, ale jakoś/ledwo się na powierzchni utrzymuję.
najważniejsze, że już nie myślę tyle o jedzeniu i nie organizuję sobie życia wokół niego w takim stopniu jak dawniej.

brak diety, konsekwentne ćwiczenia, białko, nieunikanie węglowodanów oraz strach przed kompulsami, które w każdej chwili mogą wyskoczyć zza rogu - to moje aktualne podejście.
wpadłam jeszcze na chwilkę żeby życzyć Wam miłego dnia i superowej soboty  trzymajcie się kisssssssssssssssssss 
ciao
pikej, jedyne co mogę ci poradzić to - nie myśl o tym jak o odchudzaniu, ale o wpajaniu sobie przyzwyczajeń, dzięki którym starość nie będzie zawalona lekarstwami. nie robisz tego przecież, żeby być szkieletorem, ale by zwiększyć odporność, być zawsze zdrową i po prostu promieniować
zastanów się, czy rzeczywiście zżeranie śmieci i brak siłowni da ci jakąś satysfakcję?
to, co robisz potraktuj jak hobby/pasję, a wtedy będzie i łatwiej i przyjemniej...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.