- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
16 maja 2013, 17:17
Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
5 sierpnia 2013, 11:09
czarna: efekt na pewno będzie widoczny , daj znać , co pokazała waga :)
angelika: witamy w naszych skromnych progach :) powiem nieskromnie - lepiej trafić nie mogłaś ;))))
5 dni do wyjazdu, ale postanowiłam nie cisnąć się za mocno, tylko robić swoje. Cały czas marzyłam już o tym czasie, gdy będę mogła systematycznie i bez presji chudnąć te 0,5 kg - 1 kg na tydzień. Tak, jak już wyliczałyśmy w ciągu 8 tygodni daje to (co najmniej) 4 kg!!!! a w ciągu 6 miesięcy dałoby to -12kg!!! i to minimum! szok! Co do wagi, skontroluję we wtorek lub środę tak, jak radziła Kasiachochlikow.
Znów ruszam się więcej i zwracam większą uwagę na to, co jem. Jestem dumna z weekendu :) O dziwo, nie obawiam się tak wakacji i trzymania się diety, bo jest to dla mnie dużo łatwiejsze, gdy jem w towarzystwie, wtedy nie mam problemu z ocenieniem jakiej wielkości porcja już mnie nasyci. Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca :) Mam tylko nadzieję, że podczas urlopu będę odżywiać się tak, by czuć się dobrze, bo zdrowa , zbilansowana dieta ma ogromny wpływ na moje samopoczucie! :)
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 731
5 sierpnia 2013, 11:24
Cześć dziewczyny. Ja niestety muszę sobie zrobić 2 tygodnie wolnego od internetu no i od ćwiczeń... Muszę wyjechać za granicę :/ a warunki i sytuacja pewnie nie pozwoli mi na zrobienie killera czy mel b :/ Po powrocie biorę się do pracy. Będę musiała nadrobić zaległości :) Pozdrawiam
5 sierpnia 2013, 12:42
Dziewczynki Jakie macie pomysły na zajęcie, aby nie myśleć o jedzeniu? Do 17.30 nie ma problemu pracuje sobie. Dużo ruchu i w sumie tylko o obiadku będę sobie chodzić. Ale Po powrocie to masakra nudzi mi się zawsze i wtedy łapie coś do dziamania. Musze tego uniknąć. Bądź co bądź mam tylko 4 tygodnie na schudnięcie. Poradzicie coś?
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
5 sierpnia 2013, 13:21
nusiaaa: dlaczego "musisz" wyjechać zagranicę ?? to nie wakacje Cię "przymusiły"? ;)
angelikal: moje tricki to: postarać się uspokoić zwalniając oddech i zrobić coś relaksującego, ale absorbującego. To są różne rzeczy i mogą się różnić też w zależności od naszego dnia, samopoczucia, kondycji itd. Najlepiej jak sama zaobserwujesz, co na Ciebie działa. Potraktuj szukanie takich czynności jak FRAJDĘ, PRZYGODĘ :) "dziś próbuję oglądania TV", "dziś - czytania książki", "dziś spaceru". Rób to i wyciągaj wnioski. Może zapisywanie ich okaże się pomocne :) powodzenia! Dawaj znać , jak idzie :)
5 sierpnia 2013, 19:47
Och dziewczynki złamałam się przed 18 zjadłam kawałek zapiekanki;( Miałam tego nie robić a tu co wystarczyło, że szefowa mnie wkurzyła. Trzymajcie kciuki aby juz nic mnie nie wytrąciło z równowagi i abym nic już nie jadła dziś.
A wam jak idzie?
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
6 sierpnia 2013, 08:04
Dziewczynyyyy ja jak zwykle po weekendzie jestem z siebie niezadowolona. Byłam na weselu i same wiecie.... Podsumowując:
w sob rano ćwiczyłam (30day shred - tylko 30 min, ale zawsze coś) później poszłam na wesele. Wiecie niby nie było źle pod względem ruchu, bo tańczyłam i jeszcze grałam w ping-ponga (serio serio był stół dla gości do grania, co pewnie wyglądało genialnie - kolesie w garniakach i laski w wieczorowych kieckach i obcasach). Nawet ograłam tych wszystkich cieniasów! ;) Niestety nie czarujmy się wesele=alkohol i tu dałam popis.... W niedzielę były poprawiny a ja ni ebyłam w stanie się ruszać. Nie piłam już właściwie (jakieś 2 czy 3 drinki przez cały dzień), też nie żarłam jak szalona, ale jednak dałam ciała z ćwiczeniami. Z powodu mega niewyspania (z wesela wrócilismy o 6 a moja sis obudziła mnie o 10:30 :/ a później już nie poszalałam ze spaniem) wzięłam wczoraj na żądanie, bo stwierdziłam, że jak pójdę do pracy to chyba tylko będę walić ściemę, że nie śpię, więc to się mija z celem. Siedzielismy z moim lubym i się kurowaliśmy. Co do niedzieli i poniedziałku to nie dość, że się nie ruszałam (no w pon trochę - koło 40 min) to jeszcze nie jadłam tych 5 posiłków tylko rzadziej. Wiecie pewnie jak to jest z chęcią do jedzenia na kacu. Ehhh teraz się ogarniam. Jutro rano się zważę i zobaczymy.
Angelikal działaj, żeby zmienić swoje nastawienie do jedzenia, bo przecież co z tego, że schudniesz jeśli jedzenie jest dla Ciebie czymś co pomaga Ci na stres. Wtedy wszystkie Twoje wysiłki pójdą na marne, gdy zdarzy się bardziej stresujący okres. Poza tym jeśli jesz, bo masz nerwy, to ładujesz się w błędne koło, bo pewnie później masz nerwy, że zjadłaś. Wymyśl sposób dla siebie, jak poradzić sobie z nerwami - byle nie jedzeniem! np. nast. razem wyobraź siebie swoją szefową w jakiejś upokarzającej sytuacji - niby taka metoda działa. Ja sobie wkręcam w sytuacjach stresu w pracy, albo, że kier ma rację i muszę się podporządkować, albo, że jak coś będzie źle to to ona za to odpowie, więc niech już ma dla świętego spokoju, albo odliczam minuty do końca dnia pracy, albo obmyślam plan kiedy pójdę do lekarza po L4 i niech sobie radzi sama jak jest taka cwana. Poza tym najlepsze na nerwy jest zmęczenie fizyczne, więc po pracy najlepiej idź pobiegać, czy zrób coś innego - endorfiny Ci pomogą i nie będziesz się męczyć z tym, że do konca dnia masz nic już nie zjeść :) Powodzenia!
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
6 sierpnia 2013, 09:15
kasiachochlikow: jak na moje to spisałaś się na medal podczas weselnego weekendu i powinnaś być z siebie dumna, że ho ho! Ja jestem z Ciebie dumna!
angelika: jak się zje trochę zapiekanki po 18:00 to jeszcze nie powód do zmartwień, o tej 18:00 tez już pisałyśmy, że najważniejsze, by nie kłaść się najedzoną spać, więc bez paniki ;))) ale Twój stosunek do jedzenia powinien dać Ci do myślenia, wiem, bo mam podobnie. Staram się nad tym pracować. Co więcej, pamiętajmy, że odchudzanie, czy zdrowy styl życia, to przede wszystkim higiena myśli i to powinno być punktem wyjścia, bo bez tego.... ani rusz.
4 dni do wyjazdu :))
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
6 sierpnia 2013, 09:41
Iteke dzięki:)
Ja już bym myślała na Twoim miejscu co tu spakować i trudno by mi było wysiedzieć w pracy. Jeeej mam nadzieję, że się będziesz świetnie bawić. :)
- Dołączył: 2013-01-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 67
6 sierpnia 2013, 10:41
Hej :) mogę do Was dołączyć? Wlasnie siedze w pracy i zajadam morele jedną po drugiej i sie Ciesze ze tak ładnie, tak zdrowo. A teraz sobie mysle ze owoce tez maja mnóstwo kalorii w dużej ilości( a moreli kupiłam az kilogram.) Poszłam na targ po pracy i stwierdziłam ze musze kupic cos zdrowego, bo tak To przez cały Dzien w pracy wypilam 1.5 l wody i zjadlam 1 kanapkę, a potem przychodziłam do domu i rzucałam sie jak zwierzę na jedzenie.
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
6 sierpnia 2013, 11:12
Hejka dziewczynki :) Dziękuje Wam wszystkim za super miłe słowa. Pomogły mi one bardzo jak wróciłam po weekendzie od teściów. Super się czyta tak ciepłe słowa :)
U mnie bez zmian, a właściwie 0,5 kg w górę ale mam nadzieję, że za chwilę to zgubię :( Ech ta moja teściowa. Przyjechaliśmy do niej o 21 w piątek. Grzeje pierogi. Powiedziałam, że za pierogi na noc to ja dziękuję głodna nie jestem. "no mogłabyś dać sobie spokój z tą dietą" ... zjadłam dwa pierogi i męczyłam się niesamowicie :( Niby jakoś dużo nie jadłam, na basenie byłam w sobotę, później grill ale też ok. Jedyne co to niedziela. Przyjechała rodzinka i pierw był obiad gdzie zaprotestowałam a później grill - też starałam się zjeść mniej. No ale alkohol piłam i tego się ukryć nie da. Myślę że flaszuncie winka wypiłam... w poniedziałek też piwko piłam, a w sobotę wódeczki kilka kieliszków bo świętowaliśmy moją rocznicę z mężem. Tak więc teraz do zrzucenia 0,5 kg nadprogramowo, ale tyle w tym sukcesu, że jak kiedyś wracałam od teściowej to było 2 kilo więcej lub raz nawet 3..
Iteke :) miłego pakowania :) achhh zazdroszczę wyjazdu
Kasiu no wesele po to jest by się bawić, więc jest czas na zabawę a jest czas na dietę. Wtedy była zabawa i teraz wracamy do zdrowego trybu życia ;)
Angelika nie możesz tak się katować każdą myślą. Ćwicz i nie nakładaj na siebie więcej niż możesz udźwignąć. Dasz radę ja w to wierzę :) Głowa do góry :)
Pigwowa witamy ;) i zapraszamy :)