Temat: bieganie - pytanie do zaawansowanych

Nasunęło mi się dziś takie pytanie...

Mianowicie zaczęłam biegać, no ale wiadomo jako ta początkująca startuję z zerową kondychą - zdaję sobie sprawę, że się wyrobię no ale co do tego czasu? Biegając męczę się dość szybko i wiadomo marsz - ale tego marszu czasem jest więcej niż biegu i czy to ma jakiś sens? Czy mam się bardziej zmusić do tego biegania czy wszystko stopniowo? I przede wszystkim ile czasu / jakie odległości? Zaczęłam od ~4 km, ale czy to odpowiednia odległość ?

Z góry dziękuję Żabki za rozwianie moich wątpliwości :)

Pasek wagi

ja chodzę na siłownie od miesiąca.. na bieżni spokojnie, biegam(szybki marsz, na przemian) 4,5 km ;-) później np.jeszcze stepper +2 km wiec ja uważam że jest OK.

poszukaj na necie planów/rozpisek biegania dla początkujących. Dzięki nim, stopniowo, dojdziesz od 5 min biegu do godzinnego. 

asieek13 napisał(a):

Nasunęło mi się dziś takie pytanie...Mianowicie zaczęłam biegać, no ale wiadomo jako ta początkująca startuję z zerową kondychą - zdaję sobie sprawę, że się wyrobię no ale co do tego czasu? Biegając męczę się dość szybko i wiadomo marsz - ale tego marszu czasem jest więcej niż biegu i czy to ma jakiś sens? Czy mam się bardziej zmusić do tego biegania czy wszystko stopniowo? I przede wszystkim ile czasu / jakie odległości? Zaczęłam od ~4 km, ale czy to odpowiednia odległość ?Z góry dziękuję Żabki za rozwianie moich wątpliwości :)

Wydolność tlenową buduje się z czasem. Plan planem ale sama najlepiej wiesz kiedy możesz i jesteś w stanie zrobić postęp. Marszobiegi zazwyczaj na początku wyglądają w ten sposób, że więcej się maszeruje niż biega, ale z czasem można robić coraz krótsze przerwy czy też wydłużać czas biegu ale słuchając przede wszystkim własnego organizmu. Serio, kondycha przychodzi z czasem, niczym się tego procesu nie przyspieszy magicznie ;)

ja teraz wracam do formy z kondycją. Przede wszystkim jak masz możliwośc kontroluj sobie puls. Bieznie sa zaopatrzone w takie urządzenie.  Dobra kondycja to taka gdzie w krótkim czasie wracasz do spoczynkowego pulsu. 
Ja  teraz zaczynałam od tego,że biegałam do momentu az czułam,że cierpną nogi ale końcówke przyspieszałam,czyli tzw. "finiszowanie"
Przykładowo. Wiedziałam,że nie jestem w stanie na poczatku przebiec więcej niz 10 min bez przerw. więc biegłam sobie 8-9 min jednym tempem a ostatnią minute przyspieszałam na ostatkach sił. Żeby zwiększyć wydajność. po 2 tyg pomogło mi to w zwiększeniu dystansu. Teraz biegam juz 20 minut. Naznaczę,że celem jest uzyskanie  u mnie kondycji sprzed roku. Biegałam wtedy bez przerw 40 minut. 

Pasek wagi

ja biegam 25 km w ndz
w pon-pt 2 km na rozgrzewke
w sob 13 km

tak, ma to sens

nie biegaj na km. najpierw a na czas tzn. np. zaczniej od 10 min. biegniesz a raczej truchtasz ile dasz rade, marsz- odpoczywasz, znowu biegniesz i tak na przemian. Stopniowo wydluzaj dystans ktory biegniesz i czas treningu.

No niestety... na wszystko potrzeba czasu. Kondycje tez trzeba zbudowac i wszystko wymaga pracy i cierpliwosci. Nie jest latwo tak ot sobie wyjsc i przebiec 5, 10 km, polmaraton czy maraton to sa lata pracy.

nie odrazu Rzym zbudowano

Klaudia121444 napisał(a):

ja biegam 25 km w ndzw pon-pt 2 km na rozgrzewke w sob 13 km

No i co? pochwalic sie chcialas? nie odpowiedzialas autorce watku na ani jedno pyt. ona nie pytala kto ile biega ale jak zaczynac.,

zawsze ma sens - u mni kolezanki zaczeły od 10 min według mnie lepsze to niz nic

http://www.zeberka.pl/art/anna-lewandowska-w-numer...

nowy shape bieganie - dodatek specjalny

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.