Temat: Gruba się odchudza: 20-30+ do zrzucenia

Dopisałam Nowe do tabelki :) i już więcej miejsca nie ma na kolejne osoby... już musiałam zmniejszyć czcionkę aby sie kolumny zmieścił y :) Ale generalnie - o to mi chodziło aby nie było tu tłumów..... mała kameralna grupka... :)

To oficjalnie : wiek : 32, wzrost: 175cm, waga: 105,00, waga docelowa : hmmmm... tu mam kłopot bo ogólnie to chciałabym 75 kg, ale to nie będzie łatwe ani szybko nie nastąpi.... jako pierwszy cel do zdobycia wyznaczyłam sobie 90 kg i może taki powinnam mieć w tabelce ?

Kalinko, o nie nie :) wpisuję 75 :) to jest TWÓJ cel :) i jeśli nasza grupa przetrwa a mam nadzieję że się nie rozkruszymy - to KAŻDA z nas osiągnie swój cel!!!! Po to tu jesteśmy! czyjeś postępy w gubieniu kg motywują też inne kobitki i razem damy radę , musimy :)

zdublowane

dziewczyny a oficjalne ważenie np. co tydzień to będzie?

Aminka czasami mniej znaczy lepiej. Ciesze się jednak, że się do Was załapałam :) Co do Twoich przemysleń - zgadzam się. I tutaj też można zastosować to co napisałam przed chwilą : czasem mniej znaczy lepiej. I dlatego ja np. nie zakładam, że rzucę słodycze zaraz i natychmiast ... zwłaszcza, że zaraz komunia chrzesniaka i moje urodziny i na pewno będą świetne ciasta i tort i co? Mam siedzieć w kagańcu przy stole? Znając siebie wytrwałabym. Ale w poniedziałek rzuciałbym się na cistka i czekoladę, więc nie ma to większego sensu.... lepiej zjeść mały kawałek ciasta podczas imprezy i po prostu ograniczać ilość słodyczy i węglowodanów niż nie jeść ich wcale by za dwa dni nadrobić z nawiązką.

Witam          

amnika82 zgadzam się że tylko małymi kroczkami do celu. W moim przypadku nie jest to przyjmowanie jednego nawyku co jakiś czas a zmniejszanie błędów czy to żywieniowych czy ćwiczeniowych. Ja ze słodyczy na stałe raczej nie zrezygnuję, no po prostu nie dam rady (podobnie jak coli). Próbowałam wiele razy i kończyło się zawsze tak samo. Więc teraz doszłam do wniosku, ze nie będę z tym walczyć tylko maksymalnie ograniczać. No i ze słodyczy pozwalam sobie jedynie na czekoladę i żelki. Dlaczego - bo są stosunkowo mało kaloryczne i małe. Jak zjem w ciągu dnia 5  żelków czy 2-3 kostki czekolady pilnując bilansu kalorycznego to wiele złego się nie stanie a zaspokoi moją chęć na słodycze. Kawałek ciasta, kilka ciastek itp to już spora dawka kalorii i cukru. Mam nadzieję, że później dni słodyczowych będzie coraz mniej. Podobnie z colą. Piłam ją codziennie i to sporo. Teraz pozwalam sobie na puszkę max. raz w tyg (dietę trzymam od miesiąca) i  coraz mniej mi smakuje. Gwałtowne odstawienie powodowałoby ciągłe myślenie o zakazanym i w końcu rzucenie się na to coś. Ale to jak z paleniem (w teorii bo nigdy nie paliłam) jedni rzucają powoli odstawiając a inni od razu.

Gorzej z ćwiczeniami bo tu nie mogę się zmusić.

AAA i mój cel to 70 kg. Najlepiej do końca 2014 roku, ehh marzenia.

Ważenie proponuję w piątek, wtedy podaję wagę na vitalii

aminka ok wpisz 75 kg, Ale podejrzewam, że tą wagę osiągnę za wiele wiele miesięcy

Co do dnia ważenia: jest mi całkowicie obojętne kiedy go ustalicie. Dostosuję się. Każda ma wybrany inny dzień, więc pewnie niełatwo będzie znaleźć ten jeden jedyny wspólny. Poza tym wiem, że na początku będe częściej sprawdzała jak się mają moje kilogramy ;) W każdym razie podawanie wagi raz w tygdniu uważam za dobry pomysł

ja proponuję poniedziałek to może w weekend będziemy się pilnowały coby nie było wstydu w poniedziałek.Ale jeżeli większość będzie za piątkiem niech i tak będzie. A ja i tam mam manie codziennego ważenia się....