Kalino - ja swoje wpiszę, jednak zawsze zapominam ich zabrać do pracy (w domu właściwie nie włączam komputera). I zachęcam do ich podania. Zaraz, wróć.... chyba mam je w vitalii wpisane :D jeśli będą, to ja uzupełnię swoje :)

A co do kiecek. To na mnie nic prócz spodni nie leży. łydki mam jak dwie kolumny, więc nie chcę i nie lubię ich pokazywać. Miałam je grube nawet przy wadze 65kg. Więc jeżeli tym razem uda mi się zrzucić KG do przyzwoitej wagi to ...... pójdę sobie pod nóż. Łydki - odsysanie i cycki - powiększenie albo inaczej - wypełnienie zwisających, pomarszczonych naleśników Hahaha :D

ja natomiast mimo dużej wagi łydki mam w miarę ok, najgorzej od pasa do kolan, jedna wielka masakra. Animka Ty na poważnie z tym nożem? Kurcze ja bym chyba się nie odważyła.

aaaaaaa i wymiary podam ale ciągle zapominam się pomierzyć

Oj tam oj tam. Ja noszę sukienki mimo, że mam masywniejsze łydki niż kostki .... tragedia przy płaskich butach, ale juz obcasik sprawia, że wygląd się poprawia na plus. Ciekawe czy będzie lało w niedzielę. Na szczęście mam dwie opcje ubioru na Komunię. Jak będzie ładnie to ta nowa kiecka. A jak chłodniej to obcasik, czarne spodnie z materiału w kancik i ... moja turkusowa bluzka nietoperz, którą szyła mi koleżanka. Ma szerokie luźne rękawy 3/4, przy szyi jest prosta, ale fajnie opada z jednego ramienia (taka szeroka łodeczka dekold) sięga za biodra i od pasa ma po bokach dwa czarne zamki. Błyszczący materiał może niekoniecznie robi efekt gdy się założy tą bluzkę bez dodatków, ale jak już się dołoży jakieś korale, paciorki, zawieszki to wygląda fajnie. I dobrze się czuję w niej - nie ma to jak rzecz szyta na miarę - zwłaszcza jak ktoś jest niewyiarowy do ciuchów z sieciówek ;)

A wymiary podam w sobotę ok? Zmierze się na spokojnie i tu zapiszę :) W tygodniu zwykle jestem zaganiana bo praca, psy, dom, szydełko/druty, poćwiczyć, a to książka kusi lub TLC, a to góra prasowania czeka i tak wypada z głowy ;)

Cześć dziewczyny! Strasznie się cieszę, że zebrała się nas taka fajna , spora i aktywna grupka! Z tego co widzę, jestem najstarsza... ale mam nadzieję, że to nie problem 

Aminka, jak podać te wymiary? Bo my chyba nie możemy edytować tej tabelki? Co do ważenia, to może jednak ten piątek???? Wiem, wiem, może to i tchórzostwo poweekendowe...  ale powołuję się na artykuł, który pojawił się niedawno tu na Vitalii pt *

Nie waż się w niedzielę i poniedziałek!

...Wyniki badań pokazały, że największy przyrost masy ciała obserwujemy w niedziele i poniedziałek, a chudniemy z każdym kolejnym dniem tygodnia. Ten mechanizm był widoczny zwłaszcza u osób z grupy pierwszej.

Najprawdopodobniej dzieje się tak, dlatego, że w weekendy chcemy odpocząć, również psychicznie od diet, ćwiczeń. Częściej też wychodzimy na różnego rodzaju uroczystości rodzinne, imprezy, spotykamy się z przyjaciółmi, przygotowujemy bardziej urozmaicone posiłki lub jemy na mieście. Naukowcy nie krytykują tego, zwłaszcza, że masa ciała w tygodniu i tak wraca na właściwe tory. Zalecają nawet, aby nie uznawać zmian niedzielno – poniedziałkowych za tycie, ale za normalny rytm.

Taka informacja nie może jednak usprawiedliwiać naszych wpadek żywieniowych w weekend. Nadal należy starać się trzymać zasad zdrowego żywienia i dbać o codzienną dawkę ruchu, może to być równie dobrze spacer z przyjaciółmi lub basen z rodziną. Ważne, aby cały weekend nie przesiedzieć przy suto zastawionym stole, ponieważ tygodniowy powrót do formy może nie być już taki prosty....

I co o tym myślicie?!

Co do innych moich słabości, oprócz weekendów, są LOOODY..... mniam 

Jest w tym trochę racji bo przecież w weekend często odbywamy spotkania towazyskie i przy tej okazji coś nadprogramowego wpada, a to piwo w ogródku na rynku z kumpelami, a to niedziele ciasto u rodziców itd. Plusem jest wolny czas - jest go więcej więc można więcej poćwiczyć oraz ogólnie aktywnie spędzić czas czy to na wycieczce rowerowej, długiej wyprawie z psami czy na grach ruchowych z dziećmi. Jednych poniedziałkowe wazenie będzie motywować do pilnowania się podczas weekendów, dla innych będzie stresem. Osobiście do tej pory przyjmowałam własnie poniedziałek jako dzień odnoszenia się do wagi - schudłam czy przytyłam? Ale argument odpoczynku przez weekend do pewnego stopnia mnie przekonuje. Podkręslę raz jeszcze - dokonajcie wyboru a ja się zgodzę z większością ;)

Truskawka ooooo loooodyyyy... też uwielbiam ... Mam nawet swoje lodowe TOP3 ;) Kukułka Korala, Princessa Nestle i Bakaliowe Grycan

oj nie kuście kobiety heheh