- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2016, 07:58
Witam
Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.
Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.
12 kwietnia 2017, 11:18
U nas organizujemy się wewnątrz działu i każdy przynosi coś zrobionego przez siebie, ew. kupionego.
12 kwietnia 2017, 12:00
u nas nie ma takich atrakcji :) i dobrze, do końca tygodnia w pracy będę mieć swoje posiłki :) żeby mnie jeszcze tak krówki na stole kierownika nie kusiły...
12 kwietnia 2017, 17:33
Hej hej!
Wracam tu po motywację, bo po ostatnich "skokach" wagi spadła praktycznie do zera...
Czuję się jak wielka, gruba szynka. Masakra...
W weekend wpadły też słodycze - przyznaję się... Nie mogę się jakoś ogarnąć. Za dwa tygodnie wesele i ja miałam sporo schudnąć, starałam się, a tu tak wolno idzie, albo wcale
12 kwietnia 2017, 17:54
Nie poddawaj sie bo nie warto. Stan przed lustrem i powiedz samej sobie,ze dasz rade. Ja tez zaliczylam nadprogramowe kalorie. Ale tak czasami bywa. Jestesmy ludzmi a nie robotami. Wierze, ze szybko sie pozbierasz i wrocisz na dobry tor. Walcz o siebie! Glowa do gory i naprzód.Trzymam kciuki!
12 kwietnia 2017, 17:56
u mnie kiepsko z ćwiczeniami, jakoś ochoty nie mam no i ten deszcz... aż odechciewa się wszystkiego.
12 kwietnia 2017, 18:09
Z cwiczeniami tez mam srednio,ale za to przedswiateczna krzatanina i sprzatanie z pewnoscia spala troche kcal. Zamierzam ostro sie za to zabrac po Swietach. Probowalam kilka dni temu zalozyc rolki i gdyby nie mama mialabym pelno sincow ;-) ale obiecalam samej sobie ze sie naucze. Zamierzam tez przesiac sie z auta na rower i tak jezdzic do pracy w miare mozliwosci(pogoda).
Klimat za oknem faktycznie nie zacheca do robienia czegokolwiek,ale ja do 22:30 niestety w pracy bede :-(
12 kwietnia 2017, 19:06
za to ja właśnie wracam z siłowni... Poćwiczyłam chwilę i nie dałam rady. W autobusie nawiew tak mnie potraktował, że po wejściu do klimatyzowanej siłowni zatoki się odezwały. Czuję jakby coś mi się wwiercało do głowy. No cóż, jutro ponownie postaram się wyrwać trochę czasu na siłownię. A teraz do domu by się wygrzać.
Aaa i do tego wszystkiego @ w toku.
Edytowany przez starshine1986 12 kwietnia 2017, 19:07
12 kwietnia 2017, 19:33
Mieszkam w malej miejscowosci i szczerze mowiac jest mi glupio isc na silownie. To takie glupie uczucie,ze wszyscy beda sie gapic i myslec cos w stylu" ale gruba,pewnie na fastfoodach jedzie i żre slodycze". Serio sie boje. Poza tym mam powazny problem z lokciem i nie wszystki cwiczenia moge wykonywac, ale to juz brzmi jak wymowka ;-(
12 kwietnia 2017, 19:44
winna - no brzmi jak wymówka Rób takie ćwiczenia jak możesz. Ja nie mogę robić całej masy ćwiczeń z uwagi na stawy barkowo-obojczykowe. Ale mimo to ćwiczę zgodnie z planem vitali zamieniając ćwiczenia niewskazane dla mnie na inne. Jak to łokieć to masz tak jak ja - trzeba ćwiczyć np. nogi. Jak mnie za bardzo boli to zamiast ćwiczeń maszeruję i jeżdżę na rowerku. I niestety ostatnio jedyne na co mam czas to marsze
Ale z samym pójściem na siłownię rozumiem Cię doskonale - też się wstydzę. A nawet dostałam bon na darmową analizę składu ciała i jedno wejście na siłownię.