- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 sierpnia 2017, 21:41
Racja, potrafię! Niech mnie pocałują w tyłek. Do końca roku zobaczą, jak bardzo się mylili ;)
To moje nowe postanowienie - do końca roku chcę osiągnąć ciężką pracą moją wymarzoną figurę :) Będę pisać jak najczęściej :) Za kilka dni się zważę i zmierzę. Czas wyciągnąć notes i rozpisać dietę :D
31 sierpnia 2017, 21:53
Cześć i czołem:)newsunset - nie przejmuj się, wiem, brzmi to banalnie, ale to prawda. Działaj przede wszystkim dla siebie,a efekt uboczny - inni, będzie satysfakcjonujący (dodatkowo!)
dzisiaj mam dzień bez ćwiczeń, ale za to zmieniłam swoje nawyki zywieniowe (noo dobra, nadal je zmieniam) w biedrze znalazłam książkę chodakowskiej z przepisami i jeden mus dzisiaj na drugie śniadanie miałam - bananoww-jagodowo-malinowy.
Nie wiem czy po ciąży nie nabawiłam się insulinoodporności (jedna ze znajomych mi to zasugerowała, będę badać i ewntualnie działać dalej), więc wyeliminowałam podjadanie między posiłkami. Trzymam się regularnosci, póki co bez tragedii, choć zobaczymy dalej:) Ćwiczeniowo ok, za intensywne to one nie są, ale są:)
1 września 2017, 08:20
Newsunset- człowieka motywuje chęć wyglądania inaczej i przekonanie że choćby nie wiem co to da radę-a potem trzymanie się twardo zapisanych postanowien i diety oraz ćwiczeń. A ty co chwila piszesz o trzymaniu i nie trzymaniu diety czyli raz się objadasz a raz odchudzasz. Z takiego czegoś na pewno nie schudniesz trwale...
Widzisz że sama nie dajesz rady opracować i utrzymać sensowny plan dietetyczny -dlaczego nie wykupisz sobie tu diety na powiedzmy 3 miesiące ? -żebyś miała twardo określone co masz danego dnia ugotować i w jakiej ilości możesz to zjeść, co i ile ćwiczyć. Niestety nie chudnie się od narzekania tylko od ciężkiej pracy nad sobą-skoro już się zapuściłyśmy to teraz musimy za to zapłacić. Trzeba wyrobić sobie zdrowe nawyki, nauczyć się ile czego można zjeść- bez rozpisanego planu dietetyczno-treningowego jest to mało wykonalne moim zdaniem. A skoro gromadzilo się tłuszcz przez wiele lat to naiwnością było by sądzić, że zrzuci się go w miesiąc.Trzeba długofalowego planu i nie sądzę by dobrym pomysłem było że siądziesz sobie i coś tam w notesie rozpiszesz-chyba że będą to nie posiłki a postanowienie i zasady których będziesz się trzymać :)
Jak popracujesz nad sobą tak bez odpuszczania te 3 mies to na 100% zobaczysz efekt (oczywiście nie końcowy...) i otoczenie przestanie komentować twój wygląd-widząc ze autentycznie coś z tym robisz..Jesli widzą że głównie siedzisz i narzekasz że wyglądasz tak a nie inaczej to sądzę że w ten sposób usiłują cię zmotywować żebyś w końcu wzięła się porządnie za siebie. Wychodzi to może brutalnie ale intencje mogą być dobre. Może zamiast siadać i płakać że jestem gruba a oni zamiast mnie pocieszać to mi mówią prawdę w oczy(i może zagryzać jeszcze tą krzywdę ciastkiem) zacznij naprawdę pracować od dzisiaj? Nikt ci nie zbuduje motywacji za ciebie, a bez twardego trzymania diety i ćwiczenia ciała nie osiągniesz lepszej sylwetki-tylko kolejną frustrację...nie ma co się nad sobą rozczulać tylko brać do roboty!
Edytowany przez 1 września 2017, 08:38
1 września 2017, 08:33
Ja miałam mega męczące ostatnie 3 dni-pełne solidnej pracy fizycznej w ogrodzie-wczoraj już odpuściłam ten 80min trening z vitalii bo i tak padałam z nóg i wszystko mnie bolało.
Z sukcesów-nie zjadłam "chińszczyzny" w knajpie tylko skubnęłam sobie od meża 3 kawałeki a wypiłam tylko duży napój kawowy(energetycznie w bilans przekąski) /// waga ledwo drgnęła ale drgnęła i obwody trochę się zmieniły, więc ciężki tydzień nie poszedł całkiem na marne.
Dzisiaj dzień treningowy-za zgodą trenera na tym etapie wprowadziłam w takie dni odzywkę białkową śniadaniową-ciągle chciało mi się mięsa-podobno to dlatego że organizmowi brakuje wartościowego białka do budowy mieśni przy intensywnych ćwiczeniach. Wydaje mi się że daje to efekt-słodycze prawie wcale mnie nie ciągną już-czasem jakieś wyjątkowo ładne ciasto do mnie mruga ;)) , za to zrobiłam się mięsożercą...Myślałam że będzie gorzej po takim "płynnym" śniadaniu(lubię duże śniadania)- ale nie ma tragedii. No i muszę sobie kupić nową matę- cienka z Lidla po pół roku użytkowania zaczyna się z lekka sypać... ;)
1 września 2017, 09:45
Ja mam i rozpisany plan diety i ćwiczeń i postanowienia :) Ale masz oczywiście rację - zapuściłam się i nie byłam wystarczająco silna by dać radę schudnąć... Teraz jednak w końcu zaczyna się rok szkolny, co zawsze mi pomaga utrzymać dyscyplinę ;)
Edytowany przez newsunset 1 września 2017, 09:46
1 września 2017, 11:09
newsunset a ile Ty ważysz i ile masz wzrostu? Wymiary jakieś możesz podać?
Ty nie potrzebujesz motywacji typu "dasz rade" i głaskania po główce tylko porządnego opierdo*u. Co 2 dni zmiana frontu, albo chudniesz w oczach albo marudzisz, że jesteś beznadziejna. Jak już dziewczyny pisały od marudzenia się nie chudnie. Masz rozpiskę diety i ćwiczeń, fajnie a czyjego autorstwa? Jak będziesz co 3 dni zajadać niepowodzenia odchudzania czekoladą to szybko będziesz musiała poszerzać spodnie. A Ty nawet nie dajesz szansy swojemu organizmowi się zorientować, że się odchudzasz.Po półtora dnia bez czekolady dupa się nie kapnie, że ma być mniejsza. Ciężko Ci będzie wyjść z tego błędnego koła. Bierz się w garść dziewczyno i przestań się użalać nad sobą. Jesteś młoda i całe życie przed Tobą. W dużej mierze od Ciebie zależy jaki będziesz mieś rozmiar sukienki na studniówce. Coś mi się wydaje, że motywacyjne i prewencyjnie jeszcze nie raz będę musiała na Ciebie nakrzyczeć. Nie złośliwie a żeby pomóc.Wrzuć ten swój plan diety, może Ci tu jakoś z dziewczynami doradzimy co zmienić a co zostawić.
1 września 2017, 11:55
Ważę 70 kg i mam 162 cm wzrostu. Ten plan, który mam jest od dietetyczki, którą wczoraj odwiedziłam, po znajomości. Jest to nowiutki plan, więc będzie dobrze. Macie całkowitą rację, biorę się w garść, nie ma odwrotu, mam cel do osiągnięcia. Dziękuję naprawdę to daje ogromnego kopa - nie słomiany zapał, tylko poczucie, że to będzie długa droga, ale efekt warty każdego wysiłku.
1 września 2017, 13:04
70 kg przy 162 cm to nie jest jakaś tragedia żeby tak marudzić jak Ty. To nie jest przypadek klinicznie beznadziejny. Plan od dietetyczki no i super. Pierwszy krok z w stronę sukcesu. Ja mam 163 cm i wiem że przy 70 kg da się funkcjonować:) Wystarczy 5 kg a już będzie po Tobie widać efekty więc leć na zakupy, wrzucaj do koszyka co tam masz na liście i do dzieła. Świat się nie zatrzyma jak znowu zawalisz ale pomyśl o ile może być piękniejszy jak będziesz zaczynała garderobę wymieniać na mniejszą. Nie umiesz się ogarnąć dla siebie to ogarnij się żeby innym zrobić na złość. 1 września jest, ładna data na start, kończ to biadolenie. A droga będzie długa. Przez noc tego nie nazbierałaś to i przez noc nie zgubisz. 3 miesiące dyscypliny i na sylwestra wymiatasz figurą i kreacją.
1 września 2017, 20:50
Właśnie zrobiłam zakupy i otrzymałam plan :) Dzisiaj były ostatnie dni rozpusty, bo już wszystko jest dokładnie zaplanowane :D Nie mogę się doczekać jutrzejszego zdrowego jedzonka i tych spadających centymetrów i kilogramów. Postanowiłam, że treningi w domu nie są dla mnie, więc pokuszę się na bieganie i rolki ;) Jestem naprawdę podekscytowana. Jutro zabieram się za sprzątanie w domu i przygotowania naukowe, tak więc w końcu będzie u mnie trochę stabilizacji, bo tak to całe dnie nic nie robiłam tylka żarłam. Nie ma co dłużej czekać, rodzina mnie wspiera, Wy też, nigdy wcześniej w czasie odchudzania nie byłam taka zmotywowana :)