Temat: Znów miałam kompuls :(

Myslałam że to już za mną :(

A Znów przyszło to cholerstwo!
Znów mnie zapadło,nie mam komu się wyżalić :(
więcy było tak:
Przyjechała koleżanka z córeczką to piwo to drugie piwo,i tak mówię a zjem trochę marcepana to potem poleciało :(
Marcepan 3 kawałki liczę 400 kcal,bułka 300 kcal,serek topiony 300 kcal,3 kinderki 210 kcal,8 draży w lukrze 100 kcal,pasta rybna 300 kcal,3 wasy 66 kcal,kinderek 70 kcal,5 cukirków w czekoladzie z 350 kcal.
wyjdzie z 3000 -4000 kcal :(
najpierw sobie wszystkiego odmawiamy, a potem jest płacz że rzucamy się na jedzenie.
zastanów się dlaczego znów miałaś kompulsa... chociaz jak dla mnie to żaden kompuls.
wiesz, ja myślę że powinnaś wybrać sobie jeden dzien w tygodniu, w którym będziesz mogła pozwolić sobie na jakieś słodkości czy po prostu na 2000kcal. jeśli bardzo lubisz słodycze i całkowicie z nich rezygnujesz, jest wieksze prawdopodobieństwo kompulsu. a jeśli raz w tygodniu pozwolisz sobie powiedzmy na dwa piwka, kawałek ciasta i batonika, a na drugi dzien po prostu wiecej czasu poświęcisz na sport, nie bedziesz rzucała się na słodkości, a dieta nie bedzie koszmarna
LOLusik - to nie był kompuls tylko normalne obżarstwo, osłabienie woli po prostu a nie od razu kompuls ....
> LOLusik - to nie był kompuls tylko normalne
> obżarstwo, osłabienie woli po prostu a nie od razu
> kompuls ....

Oj kochana uwierz to był kompuls,kompuls nie musi być w cale duży i wcale nie kaloryczny,wiem co to  komulsy bo zmagam się z nimi od 2 lat,i nie umiem sobie z nimi poradzić,nie długo mam zamiar wybrać się do psychiatry z tym problemem :(
Jeżeli masz takie problemy, że rzucasz się na jedzenie i jesz, co popadnie i w dużych ilościach to zrób sobie raz w tygodniu dzień brzuszka i pozwól sobie na małe grzeszki (najlepiej jeżeli by to było rano). Będziesz wiedziała, że masz taki dzień, w którym będziesz mogła pozwolić sobie na odrobinę przyjemności bez wyrzutów sumienia. Z tygodnia na tydzień spróbuj ograniczać tą słodycz, aż w końcu uda Ci się to wyeliminować ze swojego jadłospisu. Jeżeli musisz już coś zjeść to zjedz. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba z umiarem,
Jeżeli to jest prawdziwe kompulsywne objadanie się, to nic nie da robienie sobie dni na małe grzeszki, bo to jest bardzo głęboki problem, to jest uzależnienie od jedzenia, bardzo podobne w swojej naturze do uzależnienia od alkoholu. Gdy przychodzi taki atak, nad tym się po prostu nie panuje. LOLus, doskonale cię rozumiem i myślę, że wiem jak możesz się czuć. Ja w takich przypadkach miewam poczucie utraty kontroli nad sobą , smutek, żal, cała masa gwałtownych emocji. Ja borykałam się z kompulsami przez rok, a kto wie może i dłużej, tylko może wcześniej nie wiedziałam, z czym mam do czynienia i nie zdawałam sobie sprawy, że mam poważny problem. Teraz jakoś daję radę bez kompulsów już od 8 miesięcy i wierzę, że Ty też sobie możesz poradzić. Jeżeli czujesz, że wizyta u psychiatry pomoże, to wybierz się, warto kogoś poprosić o pomoc. Jest to niestety wredne cholerstwo, które potrafi wracać nawet po bardzo długim czasie...
Kiedyś czytałam sporo forum AŻ i tam proponują taki sposób, żeby zrobić sobie listę potraw/napojów, które wywołują takie ataki. Być może u ciebie w tym przypadku wyzwalaczem był marcepan, a może piwo? Oni w takich przypadkach starają się unikać rzeczy z tej listy zapalników. Tak tu piszę o tym, bo może przyda Ci się ta metoda, chyba że już ją znasz.
Ty kompulsu nie widziałaś. xD a jak miewasz napady obżarstwa często to czas zmienić nawyki żywieniowe. NIe odmawiaj sobie wszystkiego. kostka czekolady to nie grzech . lepiej zjeść codziennie kawałek niż potem się( za przeproszeniem) nażreć  w jeden dzień za wszystkie czasy. Dodaj sobie kalorii może za malo jesz

Sorki, ale jak dla mnie to był zwykły wieczorek, podczas którego jadłyście i piłyście i to wcale nie tak dużo! Zwykle podczas spotkań, imprez, itp ludzie zjadają o wiele większe ilości nawet nie zdając sobie sprawy jak dużo zjedli. Ja to widzę tak:

Koleżanka przyszła po południu, otworzyłyście po piwku i zaczęłyście gadać.

Po godzinie otworzyłyście kolejne piwo, w międzyczasie zrobiłaś się głodna i organizm zaczął się domagać pożywienia

Pokroiłaś marcepana. Zjadłaś TYLKO 3 kawałki, to mało, żeby się najeść.

Zrobiłaś więc sobie bułkę z serkiem topionym. Minęła kolejna godzina, było fajnie, miło się rozmawiało, pogryzałaś sobie w międzyczasie batoniki i draże. Nie zjadłaś ich jakiejś niesamowitej ilości! Wiem, że to dużo jak na Ciebie, bo zwykle tyle nie jesz. Zasłodziłaś się i chcąc przełamać smak, zjadłaś 3 wasy z pastą rybną.

Po kolejnej godzinie znowu sięgnęłaś po słodycze, wcale nie taką znów wielką ich ilość.

Moim zdaniem wcale nie zjadłaś więcej niż jedzą normalni ludzie podczas spotkań z przyjaciółmi, to raz. Dwa, jadłaś to wszystko w dużym odstępie czasu (popraw mnie, jeśli się mylę). A trzy - to było jednorazowe wydarzenie i nie powtórzy się zbyt szybko. Nie przytyjesz od tego!

Jeśli jednak zjadłaś to wszystko w krótkim odstępie czasu, czyli jedno po drugim, to tak, był to kompuls. Podejrzewam jednak, że spotkanie trochę trwało, a jeśli tak było, to, to co zjadłaś mieści się w normie. Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.