- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 402
16 maja 2011, 09:10
Rozpacz to jest bardzo delikatne stwierdzenie na to co dziś poczułam jak weszłam na wagę. Jeszcze rok temu we wakacje ważyłam 61 kg z mocnym postanowieniem że w te wakacje będzie 56kg.
A tu 68 kg!!! Szok jak się zapuściłam, jestem beznadziejna, tłusta, obleśna. Jak mogę tak żreć???? Nienawidzę siebie za to że do tego dopuściłam, że jestem taka słaba wobec jedzenia :(
Jeżeli dzisiaj się za siebie nie wezmę to juz nigdy sie nie wezmę i roztyje sie i wrócę do swojej zmory sprzed 2 lat czyli 78 kg :(((((((
Czuje się okropnie, nie mam sie już w co ubrać wszystko ciasne, małe, rzygać się chce.
czuję sie brzeydka i oblesna.
Dziewczyny pomocy!!! Kopnijcie mnie w tyłek czy co bo rycze od rana.
16 maja 2011, 09:13
Ej, ej... spokojnie.
Po pierwsze nie popadaj w taką panikę bo niczym dobrym się to nie skończy.
Najpierw skonfrontujmy Twój jadłospis. Ustal sobie kilka mocnych zasad których będziesz się trzymać i za nic w świecie ich nie nagniesz.
Np. kolację jesz przed 18 a później tylko picie...
16 maja 2011, 09:14
Nie ma co się użalać nad sobą bo to tylko doprowadzi do kolejnego ataku na jedzenie. Weź się w garść i zacznij działać, ale nie od jutra, tylko od teraz. Wszystko w twoich rękach.
- Dołączył: 2011-05-06
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 568
16 maja 2011, 09:20
Taki wstrząs może być dobrym impulsem do rozpoczęcia dietki :) Więc do roboty !!! Jak teraz zaczniesz to do końca czerwca zdrowo (1-1,5 kg/tydzień) możesz zrzucić nawet jakieś 6-9 kg !!! Czyli będziesz ważyć 59-62 kg! Brzmi kusząco co???
Tylko zacznij od dziś - żadnego odkładania na jutro! Trzymam kciuki
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
16 maja 2011, 09:21
masz kopa porządnego i bierz się do roboty! nie ma co ryczeć i rozpaczać, bierz się w garść i ruszaj dupsko. ćwicz, nie żryj tyle a nie siedzisz przed kompem i ryczysz. myślisz, że ktoś na ulicy będzie Ci współczuł? z resztą wolisz spojrzenia pełne litości czy pełne zazdrości? wybór należy do Ciebie. To Twoje życie i Twoja dupa. nie myśl o słodyczach, fast foodach i czipsach. nie myśl o tym, ze cwiczenia są męczące i że będzie się lał pot, a na drugi dzień wszystko będzie Cię bolało. pomyśl o tym, z jaką dumą będziesz szła po plaży w nowiutkim bikini na swoim szczupłym ciele. bo przecież tego chcesz, a nie wylewającego się tłuszczu, prawda? powodzenia;*
16 maja 2011, 09:21
nie ma co się użalać a tylko wziąść do roboty!
ja od tamtych wakacji też przytyłam 10kg...no ale staram się walczyć z tym bo w tym roku jadę z moim D nad morze no i musze lepiej wyglądać;)
do wakacji jeszcze czas i na pewno schudniesz trochę!
- Dołączył: 2011-02-26
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 402
16 maja 2011, 09:46
Oj dziewczyny dzięki za mocne kopy.
Nie odkładam do jutra, już od dzisiaj biorę sie za siebie.
Wiem doskonale co doprowadziło mnie do takiego wzrostu wagi, to tylko i wyłącznie moja wina, objadałam sie ostatnio do bólu brzucha.
Pracuje w hotelu po 12 godzin wiec czasami z nudów szlo sie do lodówki restauracyjnej i wyjadało sie ciasta po komuniach, weselach czasami nawet cały dzień cos miałam w buzi. Czułam się po tym paskudnie a na drugi, trzeci, czwarty dzień robiłam to samo. Ale koniec z tym do cholery!!!!!!!!!!!!!!!!!
16 maja 2011, 09:51
Sabe - może ty się najpierw zastanów nad sobą???? Masz BMI
24,09
czyli w normie, a panikujesz co najmniej jakbyś na wadze zobaczyła setkę. To, że przybrałaś na wadze nie znaczy, że musisz popadać w histerię. Tłusta... obleśna... z takim nastawieniem nigdy nic nie zmienisz. Zacznij ćwiczyć, pilnuj tego co jesz, a osiągniesz cel. I oby cię w życiu nie spotkało nic gorszego niż te 68 kg, bo wtedy dopiero zrozumiesz co to jest czarna rozpacz. Mimo wszystko trzymam kciuki.
- Dołączył: 2008-08-29
- Miasto: Ashbourne
- Liczba postów: 1372
16 maja 2011, 09:54
Kopie cię dwa razy, w każdy pośladek!!Bierz sie za siebie, wiem,że ciężko.Ja myślałam,że nie umiem się odchudzać i nie muszę, ale raz na imprezie mój dobry kolega uświadomił mi co się ze mna porobiło, potem obejrzałam zdjęcia i myślę...o k...a!!!i od połowy lutego zrzuciłam 10kg!!!Dasz radę, to nie jest trudne,najgorsze jest to,że wszyscy w oczy kłamią i mówią dobrze wyglądasz zamiast wylać nam kubeł zimnej wody na głowę:(
Polecam ćwiczenia, bieganie, siłownię czy cokolwiek no i zero słodyczy i innych świńsw, a do lata będziesz laska,że hoho:)Powodzenia i głowa do góry!!!
- Dołączył: 2010-11-26
- Miasto: Düsseldorf
- Liczba postów: 427
16 maja 2011, 09:58
hmmm...ryczeniem raczej nie schudniesz... WEŹ SIĘ DO ROBOTY. Ćwiczenia plus zdrowa dieta to najlepsza droga do sukcesu:) powodzenia