- Dołączył: 2011-08-10
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 36
16 sierpnia 2011, 10:24
Kiedy schudłam do ok 56,5 kg (przy wzroscie 167cm ważyłam prawie 68kg) rodzina zaczęła mnie maltretowac że wpadnę w anoreksję itd. Dla własnego spokoju postanowiłam zwiększyc ilośc spożywanych kalorii. Mimo wszystko nie przekraczam 1500 kcal, mimo to waga rośnie, niepozornie bo niepozornie, ale mnie to martwi. Czy was też coś takiego spotyka? Co zrobic? Czy do konca życia muszę byc na rygorystycznej diecie by zatrzymac upragnioną wagę? Po tych kilku miesiącach łapią mnie chwile zwątpienia i chęci objadania się do nieprzytomności. Na szczęście w porę się opamiętuję.
16 sierpnia 2011, 10:31
tez tak mam. Co nie schudne to i tak przytyje. Teraz nawet cwiczac codzennie i jedzac 1500 kcal dalej tyje. Chyba nie jest mi pisane bycie szczupla
16 sierpnia 2011, 10:45
Pewnie katowałaś organizm dietami 1000kcal i teraz 1500 to dla niego jest dużo. Zwiększałaś kalorie stopniowo? Spowolniłaś metabolizm więc organizm teraz musi się przyzwyczaić do takiej dawki.
16 sierpnia 2011, 10:45
Powtórka.
Edytowany przez rebellious 16 sierpnia 2011, 10:46
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
16 sierpnia 2011, 11:15
Tak jak rebellious napisała: ważne, żeby kcal zwiększac stopniowo (np. dokładac 100kcal na tydzień albo i jeszcze wolniej) i dac organizmowi szanse na dostosowanie się. To powinno uchronic cię przed przytyciem, choc niewielki wzrost wagi na początku może wystąpic.
- Dołączył: 2011-08-10
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 36
16 sierpnia 2011, 11:25
dzięki dziewczyny, macie rację, muszę zrobi to faktycznie stopniowo, myślę, że takie "powolne" dokładanie kalorii jest nawet trudnijsze niż nawet trzymanie się rygorystycznej ale monotonnej diety.