31 sierpnia 2011, 22:33
Jeszcze 4 lata temu wazylam 55-58kg, 2 tala temu po pierwszej ciazy 68, potem gdy przestalam karmic piersia rzucilam sie na jedzenie i w 2 ciaze zaszlam z waga 75kg, po drugim porodzie waga pokazywala 78kg, teraz corcia ma 7 m-cy a ja waze 82kg, mam 160cm:( wygladam koszmarnie, widze to i co dzien obiecuje sobie wziac sie za siebie, ale... no wlasnie zupelnie brak mi motywacji:( nawet gdy schudne nie bede kupowac sobie ladnych ciuchow - ledwo starcza nam na oplaty i "zycie", a poza tym gdzie niby mialabym sie ladnie ubierac, na plac zabaw? znajomi odsuneli sie ode mnie, kazdy pracuje, ma swoje zajecia, nie mam pracy, od rana do wieczora siedze sama z dziecmi, nie mam nikogo do pomocy, maz wraca poznym wieczorem, wychodzi o swicie, nigdzie razem nie chodzimy, mysle ze maz ma kogos (w ciagu ostatnich 2 lat kochalismy sie ze soba chyba ze 3 razy!, od 2 porodu jeszcze ani razu!) poza tym chyba wstydzi sie ze mna gdziekolwiek pokazac (nie dziwie mu sie!), moje jedyne wyjscia z domu to do sklepu po zakupy badz na plac zabaw z dziecmi, maz dawno nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi, nie uklada nam sie zuelnie, jestem dla niego tylko kucharka, sprzataczka, prasowaczka itp itd... Jedzenie stalo sie dla mnie najwieksza zyciowa przyjemnoscia, jedyna na obecna chwile:( nagroda za kolejny ciezki dzien, przyjemnoscia w chwilach smutku; siadam wieczorem w fotelu i zajadam cos pysznego (oczywiscie niezdrowego) i delektuje sie ta chwila, caly dzien na nia czekam; a potem przed zasnieciem znow sie nienawidze za to, ze znow dalam ciala, ze znow jadlam, zamiast np pocwiczyc, zrobic cos w dobrym kierunku dla swojego wygladu i zdrowia... Ale nie mam do tego sily, czuje jedynie pustke i bezsens mojego zycia, czuje ze przegralam swoje zycie, tak bardzo chcialabym byc kochana... zyje jedynie dla moich dzieci, tylko one daja mi jeszcze sile, by rano zwlec sie z lozka... Jest mi tak zle w swoim ciele, niecierpie swojego odbicia w lustrze, tak bardzo chcialabym schudnac ale z drugiej strony wiem ze jak schudne to i tak niewiele sie w moim zyciu zmieni... Nie wiem skad mam wziac motywacje, by w koncu zajac sie soba?:( to wszystko jest takie trudne:(
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
31 sierpnia 2011, 22:37
motywację najlepiej brać z serca albo z głowy. to przede wszystkim dla siebie się odchudzasz, dla swojego zdrowia. a jeśli nie dla siebie to dla dzieci, które tak kochasz. chyba nie chcesz, zeby za jakiś czas ich rówieśnicy śmiali się z nich, bo mają grubą mamę? już nie mówiąc o tym, ze jak zachorujesz z powodu otyłości to kto się nimi zajmie? walcz, póki nie masz do zrzutki 50kg, a "jedynie" jakieś 20. później będzie jeszcze trudniej/...
31 sierpnia 2011, 22:38
Ja przed pierwszą ciążą warzyłam 48 kilo a po 83 kilo. Byłam na podtrzymaniu.Leżałam i jadłam przez osiem miesięcy.Walcze z tymi kilogramami do dziś.Widzę efekty. Ty terz je zobaczysz tylko weż się w garść.Masz motywację wspaniałą tylko sobie ją uświadom.Musisz być śliczną zdrową mamusią :)
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
31 sierpnia 2011, 22:41
motywacja powinno byc to ze moze maz nie uwaza cie za atraktcyjna juz i by to poprawilo wasze stosunki. nie siedziala bys tez sama w domu.. oddzyskala bys sens w zyciu.. walcz.. walcz o siebie..
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
31 sierpnia 2011, 22:44
Nie mów, że jeśli schudniesz mało się zmieni. Zmieni się bardzo dużo. Przede wszystkim Ty będziesz się dobrze czuła w swoim ciele, a ile to zmian niesie za sobą! Pomyśl;) Ja na Twoim miejscu (tak mi się wydaje) pomyślałabym, że pokażę mężowi jaka na prawdę jestem piękna, będzie mógł się ze mną wszędzie pokazać i wszyscy będą zazdrościć mu TAKIEJ ŻONY :) Ubieraj się ładnie(niekoniecznie drogo! - na swoje możliwości) nawet na ten plac zabaw! Tam też są ludzie, widzą Cię. Nie musisz bywać na balach, żeby ładnie wyglądać. Wiem coś trudnej sytuacji finansowej niestety :/. Znajomi odsunęli się? Na pewno znaleźli by się nowi :) Głowa do góry! ;) Nie traktuj jedzenia jako nagrody. Znajdź coś innego ( jeszcze nie wiem co - ale wymyślę:) ) co tą nagrodą będzie :) A! i to na pewno nie prawda, że przegrałaś swoje Życie! Jesteś jeszcze młoda i wiele możesz zrobić i zmienić :)
Niech odchudzanie będzie czymś, co zrobisz dla siebie. Krokiem ku lepszemu samopoczuciu - lepszej przyszłości.
TRZYMAM KCIUKI! :)
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
31 sierpnia 2011, 22:44
Twoim problemem nie jest nadwaga ale depresja. Musisz przerwać ten zaklęty krąg. Obojętnie czy to psychika czy ciąg niepowodzeń wywołały obecną sytuację, musisz się wyrwać. Na forum można luźno pogadać ale ty potrzebujesz pomocy psychologa, najlepiej psychoterapeuty. Potrzebujesz też przyjaciół, nie pytaj skąd ich wziąć, nie szukaj na siłę. Jednak kiedy tylko masz okazję staraj się nawiązywać znajomości.
Nie zaczynaj od odchudzania, spadek wagi będzie towarzyszyć powrotowi do równowagi. Zadbaj o swoją duszę, to ona jest najważniejsza. Ciało dostosuje się do zmian zachodzących w psychice. Więcej zrozumienia i samoakceptacji, więcej sił: twój toksyczny związek z jedzeniem zmieni się w relację pełną zrozumienia.
Zrób coś dla siebie. Szukaj pomocy, rozwijaj siebie, swoją duchowość, poznawaj siebie, poznawaj korzenie lęków i stresów. Ta samowiedza pchnie cię do działania. Powodzenia.
31 sierpnia 2011, 22:45
Bardzo mi cię żal.Nie dlatego że masz kilka kilo do stracenia ale dlatego że masz ciężkie życie.twój mąż to kawał wała.Żenił się z tobą dla figury?Przecież waga to nie wszystko.A gdyby jemu coś się stało i potrzebował twojej pomocy to ty byś go nie zostawiła.Tacy są faceci.szukają łatwych rozwiązań.Dziewczyno trzymaj się.Kilka kilo poprawi twoje samopoczucie ale nie załatwi twoich spraw życiowych.Poszukaj pomocy u rodziny.Może rozmowa z kimś bliskim da ci lekką ulgę.Trzymaj się
- Dołączył: 2011-03-17
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 4694
31 sierpnia 2011, 22:51
kazdy Twój utracony kilogram powinien być dla Ciebie motywacją
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
31 sierpnia 2011, 22:52
wraz z dietą wszystko może się zmienić - odzyskasz pewność siebie! łatwiej będzie Ci nawiązywać nowe kontakty! nie potrafię nic poradzić w sprawie męża - nie mam dość doświadczenia i mądrości, ale jedno wiem na pewno: warto zawalczyć
dla samej siebie - żeby kobietę w lustrze znów pokochać
ruszyć do przodu! życzę Ci powodzenia! nowy wygląd może jeszcze wszystko zmienić w Twoim życiu
- Dołączył: 2011-08-31
- Miasto:
- Liczba postów: 28
31 sierpnia 2011, 22:52
zgadzam sie tu z wypowiedziami porzedniczek. zrob to dla siebie. wiem, ze to nie jest latwe ja tez do tego dlugo dojzewalam zaczelam tydz. temu i schudlam 1,2 kg. to nie wiele ale kiedy to zobaczylam to cieszylam sie jak gwizdek
zostalo mi jeszcze jakies 8 kg.
jak juz zaczniesz sie zdrowo odzywiac to zobaczysz, ze bedziesz sie lepiej czuc i wygladac-twoja cera sie zmieni-wypieknieje, wystarczy kilka dni i juz widac efekty-znam to z wlasnej autopsji. musisz sie zebrac i zaczac. wierze w ciebie bedzie dobrze
a cwicze tylko 10min. dziennie to malo, powinnam wiecej ale tez mam dzieci-trojke w tym dwoje malych i wiem jak to jest.
zrob to dla siebie!