3 listopada 2011, 20:00
nie cierpię tego co robię a dalej jem, kompulsy o olbrzymich ilościach, nic nie pomaga, w 2 miesiące przytyłam prawie 6 kg, naprzemiennie z paroma dniami diety. co mam robic;c jak znaleźć motywację, pomoc, cokolwiek. mam dość nowych postanowień.. mama mówi: 'pij wodę' 'jedz owoce zamiast słodyczy' kiedy to nie jest takie proste...
3 listopada 2011, 20:13
dobry pomysł;) ja postanowiłam napisać na forum, bo w moich grupach nie zawsze ktoś jest dostępny do pomocy... ja się boję, że popadam w bulimię.. nie umiem tego już przerwać.. jutro mam iść w tej sprawie do lekarza, ale nie wydaje mi się żeby jakaś obca chorobliwie szczupła kobieta mogła mnie zrozumieć ;cc
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:15
taaak... wiecie co jest najgorsze? rano budzę się z myślą, że to wreszcie ten dzien, w ktorym się za siebie wezmę... po południu wracam ze szkoły, wżeram tyle kalorii co 3 obiady, a potem płaczę że jestem głupia i tyję... wieczorem znowu włącza mi się chęć bycia szczupłym i tak codziennie. Apogeum osiągam popołudniami, bo jestem wtedy nabardziej głodna i jem najwięcej..
- Dołączył: 2009-01-15
- Miasto: West Island
- Liczba postów: 898
3 listopada 2011, 20:16
Staraj się być ciągle w ruchu, poza domem, spotykaj siez przyjaciółmi, znajdź pasję, żyj! Ja od kiedy zaczęłam latać i naprawdę to pokochałam i tylko czekam, żeby znowu pojechać do aeroklubu, to moje komplulsy się skończyły. Zajmij myśli czymś innym. Ja wiem, że łatwo jest pisać, ale z kompulsami można sobie poradzić, i naprawdę to jest warte wszelkich wyrzeczeń, bo to walka o siebie :)
- Dołączył: 2011-11-03
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 262
3 listopada 2011, 20:16
skąd ja to znam cierpiałam na to samo 2 lata się z tym męczyłam ale jakoś mi się udało z tym wyjść motywacją dla mnie było to iż niszczyłam nie tylko swoje życie ale ludziom dookoła się opamiętałam w końcu i od 8 miesięcy jestem jak to powiedzieć czysta ale niestety na miejsce kompulsów weszły papierosy ;/ . Może wybierz się do psychologa bo takie objadanie się ma podłoże psychiczne i może akurat by pomogło. Albo coś w diecie jest nie tak czegoś brakuje spróbuj jeść ogromne syte śniadania mi pomagają później praktycznie nie mam zbyt dużego apetytu pokombinuj troszkę będzie dobrze wierze w Ciebie pozdrawiam ;)
3 listopada 2011, 20:17
no ja po obiedzie się najadam tyle co by mi na 2 dni normalnego jedzenia starczyło.. nawet mama mi powiedziała ' że trochę nogi mi przytyły' a tyle nad nimi pracowałam ;ccc rano też mam mega motywacje. tak zmienię się, jasne, nikt mi nigdy nie uwierzy..
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 5170
3 listopada 2011, 20:18
Edytowany przez anniaa88 26 maja 2014, 13:20
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:22
dokładnie... ta torebka powala mnie na moje szerokie kolana xDDD nie no, ale tak poważnie... to zajadanie się wszystkim jest okropne... po takich atakach jest mi zawsze beznadziejnie wstyd za samą siebie i brak silnej woli
- Dołączył: 2010-07-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 35
3 listopada 2011, 20:24
ha mam to samo, na razie trzeci dzień się trzymam jakoś, ale dzisiaj to już mało brakowało... płakałam, ale pogadałam z moim chłopakiem trochę mi to pomogło, a potem, żeby nie myśleć o jedzeniu zaczęłam skakać na skakance - po raz pierwszy od długiego czasu udało mi się pokonać kompuls. Ostatnio miałam je praktycznie codziennie...
3 listopada 2011, 20:23
wiem, że to ważna walka, najważniejsza, ale ja już mam tak rozepchany żołądek.. tygodnia wstrzemięźliwości mieć nie mogę, mam wrażenie że mój organizm myśli, że skoro mam takie wielkie postanowienia to lepiej teraz się nażreć na zapas... beznadzieja. ale użalanie się nad sobą nie jest dobrze, jeszcze bardziej mam ochote coś zjesc bo mi źle.. to jest ochydne..
- Dołączył: 2010-10-02
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 270
3 listopada 2011, 20:27
no właśnie. To beznadziejne, że zwykłe zaspokajanie potrzeby fizjologicznej może być uzależnieniem... w ciągu dnia, wsród ludzi nie mam ochoty na jedzenie. W domu natomiast zauważyłam, że i tak wracam ostatnia ze szkoły, więc zazwyczaj jem sama i może dlatego też nie wstrzymuję się z ogromnymi ilościami... nie mam pojęcia, zróbmy coś błagam!