- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
1 grudnia 2011, 13:31
No i musiało sie stac... juz tak długo bylam "czysta", a tu prosze... :/
zupa fasolowa, warzywa na patelnie i ryba, buraczki, kawał tortu czekoladowego, pół czekolady orzechowej, muesli bez opamiętania, chleb z masłem i miodem, 7days, biszkopty....
Ktos da rade pobic moj rekord? :/ Straszne...
Co mam teraz zrobic, zeby to "przetrawic"?? :/ żołądek juz mnie tak boli, ze chyba zaraz doslownie peknie...
Czego sie napic?? Mięty? Pomoze cos? :(
- Dołączył: 2011-07-15
- Miasto: Helmsley
- Liczba postów: 101
1 grudnia 2011, 21:22
Mam dokladnie tak samo, moze czasem wiecej zjem. To moze sie wydawac duzo jak sie czyta, ale jak ktos ma taki prawdziwy kompuls to je i je. Dopiero po 20 minutach do mozgu dochodzi wiadomosc, ze tak naprawde jestesmy najedzone, dlatego trzeba jesc powoli. Jezeli juz tak bardzo boli Cie zoladek, to ja bym po prostu zwymiotowala. Jednorazowo oczywiscie, zeby Cie to nie wciagnelo.
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1113
2 grudnia 2011, 20:31
wczoraj po tym wszystkim zafundowalam sobie godzinny aerobikowy wycisk, dzisiaj jadłam juz "planowo", i tez był godzinny wycisk... ale ciagle moralniak mi pozostaje.. bo tego sie nie da wykasowac z pamieci : / jesli ktoras z Was ma ten sam problem (a widze, ze jest Was sporo), to wiecie jak to jest... ciagle pozostaje swiadomosc, ze tak dobrze szlo, a wszystko spieprzylam.. :/ ja juz mam wizje, ze teraz musze sie przez kilka dni jeszcze bardziej ograniczac, zeby "odpokutowac" tamto wariactwo... idzie naprawde zwariowac z tą psychika...