Temat: Pomocy... Już nie daję rady... I przestroga dla Was...:(

Cześć... Jestem na V. już parę miesięcy. I choć nie chciało to do mnie dotrzeć to wiem , że mój problem mnie przerósł.

Zacznę od początku. Zaczęłam się odchudzać z wagi ok. 80 kg. Nigdy wcześniej się nie odchudzałam. Zapisałam się na siłownię, przeszłam na MŻ i zaczęłam chudnąć. Zapisałam się na Vitalię gdy schudłam już 10kg. Szło mi bardzo dobrze. Jadłam też słodycze , tylko mniej a mimo to chudłam. Potem zaczęły się zastoje. Do tego doszły problemy rodzinne, śmierć przyjaciółki, a niedawno facet mnie rzucił. Totalna deprecha. Nic nie jadłam a waga stała, czasem nawet rosła. Przerosło mnie to wszystko.

Od tej pory praktycznie wszystko co było (w moim mniemaniu) zbyt kaloryczne zwracałam na siłę w łazience. Wydawało mi się, że robię to jednorazowo, od jutra postanawiałam poprawę. A mimo to co raz częściej wymiotowałam. Jak byłam najedzona widziałam w lustrze grubą świnię z wielkim brzuchem, wielką dupą i udami. Jak zwymiotowałam czułam się lepiej. W lustrze stał ktoś inny.
Dzisiaj ważę 49kg przy wzroście 166cm. Nie umiem przestać wymiotować, nie umiem nic zjeść bez wyrzutów. A pomyśleć, że dziewczyny brały ze mnie przykład, bo bardzo dobrze jadłam i dużo ćwiczyłam... Byłam szczęśliwa, ale straciłam kontrolę nad sobą, nad tym co jem, nad swoim życiem.
Jestem już zapisana do psychologa, bo wiem że tak nie może dłużej być. Mdleję od niskiego cukru, nie mam siły na nic...  a w lustrze widzę wciąż prosiaka, mimo że wiem że to tylko moje wrażenie.
Także uważajcie dziewczyny, zanim stracicie kontrolę nad odchudzaniem. To nie jest zabawa.
Powiedzcie mi tylko, czy są tu dziewczyny, które mają to samo? Udało wam się z tego wyjść? Umiecie teraz normalnie żyć?

:(
Ja od kiedy obiecałam chłopakowi, że przestanę wymiotować trzymam się tego (chyba, że z nim się pokłócę). Przytyłam przez to ale co raz trudniej mi już wymiotować dzięki temu, i udało mi się obejść bez psychologa, choć nie polecam bo nie każdy potrafi sobie "sam" poradzić lub nie ma wystarczające wsparcia. Ja dzięki wsparciu chłopaka nieźle sobie radzę. Tobie życzę żebyś też dała sobie z tym radę
ja jak byłam sporo młodsza to miałam taki epizod, ale w porę się opanowałam, bardzo dobrze, że idziesz do psychologa, proponuję też wizytę u psychiatry bo myślę, że bez leków tu się nie obejdzie
Pasek wagi
Ja też mam problemy bulimiczne, ale nie wymiotuję tylko piłam zioła przeczyszczające i brałam tabletki przeczyszczające. Od miesiąca staram się jeść 5 posiłków dziennie zamiast ograniczać się do 500 kcal w tygodniu, a potem obrzerać się w weekendy. Jest ciężko, bo waga zamiast spadać rośnie i psychika często mi siada, ale staram się trzymać. Myślałam o psychologu lub psychiatrze, ale jakoś trudno mi się otworzyć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.