- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 marca 2012, 11:39
23 marca 2012, 12:16
23 marca 2012, 13:32
(...)Problem jest w tym, że jak tak przez 3 dni liczyłam ile jem kcal, wyszło mi że TYLKO 400!!A nie czuję głodu, nie potrzebuję więcej jeść.(...)(
Nigdy w życiu nie uwierzę w taką bzdurę. Mogę uwierzyć, że człowiek po rozstaniu albo śmierci bliskiego nie czuje głodu chociaż mało je, że ktoś w wyniku dużego stresu przed ważnym egzaminem, sesją itp ma ściśnięty żołądek. Wierzę, że człowiek czymś pochłonięty może nie mieć apetytu. Wierzę, że nie jest głody człowiek nabuzowany adrenaliną, ten kto spożywa narkotyki lub duże ilości alkoholu, że nikotyna hamuje uczucie łaknienia.
Ale nie wierzę, że zdrowy człowiek nie czuje głodu jedząc 400 kcal dziennie. Jest to zwyczajnie fizycznie niemożliwe.
I równie mocno śmieszą mnie teksty, że można się 'napchać' jedząc 1000-1200 kcal. Nie twierdzę, że przy takim limicie trzeba chodzić głodnym, warzywa mają mało kalorii, a dają uczucie sytości. Ale to nigdy nie jest: "o rany, jak ja dużo zjadłam i nic więcej nie zmieszczę"
Mnie się diecie zmniejsza żołądek, ze względu na jedzenie mniejszych porcji co 3 godziny, jem minimum 1400 kalorii, ale głód mi towarzyszy. Po posiłku czuję, że jestem najedzona, ale też że na długo mi ten poziom najedzenia nie starczy i tak też jest, zwykle po 2-3 godzinach odczuwam lekką ochotę na posiłek, po 3-4 mocniejszy głód. W ciągu dnia nie patrzę nerwowo na zegarek i nie liczę czasu do posiłku (to jeden z wyznaczników tego, ze je się za mało), ale jak pisałam - odczuwanie głodu pojawia się bardzo często. W końcu bez diety, często z lenistwa lubimy zjeść dużo i mieć z głowy myśli o jedzeniu na ok. 6 godzin. Nie trzeba nic przygotowywać, zmywać, no żyć nie umierać.
Myślę, że większe jest prawdopodobieństwo, że źle policzyłaś te kalorie. Mimo wszystko. Pewnie zaniżasz wagę produktów, bo ich nie ważyłaś i wydaje Ci się, że są lżejsze niż są. Chociaż w najlepszym wypadku zaniżyłabyś o 400 kalorii, co dałoby 800 na dzień.
Ja przy niektórych posiłkach musiałam się nieźle nagłowić jak się najeść za 200 kcal żeby zmieścić się w limicie i to naprawdę nie jest łatwe. Twaróg to sobie można zjeść na kolację, ale w szkole, jeśli nie dodam do niego orzechów (które oczywiście podbijają kaloryczność) to w mig jestem głodna, w przypadku obiadu to samo.
A swoją drogą to przy podobnej wadze i wzroście (u mnie było 162 cm wzrostu i 70 kg) chudłam jedząc 1500, a czasami 1700 kalorii na dzień po kilogramie tygodniowo (potem mniej, na końcu 2 kg na miesiąc i w ostatnim już nic, wtedy przerwałam dietę).
23 marca 2012, 14:04
25 marca 2012, 04:19
To żeby witaminy z surówki się przyjęły musisz dodać do niej łyżeczkę oleju. W szkole (spędzasz tam pewnie koło 8 godzin) powinnaś zjeść dwa posiłki, nie wierzę, że nie czujesz głodu przez tyle godzin. Obiad rozumiem, bo też zdarza się, że nie mam czasu nic przygotować (choć wiadomo, najlepsza byłaby, np. pierś z kurczaka + warzywa + olej lub orzechy, pestki dyni, ogólnie NNKT). Rosół z kostki to żaden posiłek.
W każdym razie nawet jak do tej pory nie byłaś zbyt głodna (raptem parę dni), to zaraz będziesz. Zdarza się, że człowiek, np. po wycieczce długo nie czuje się głodny. Ja raz miałam hmm jakby przymusową lekką głodówkę na obozie przez tydzień. Jedzenie było paskudne, więc praktycznie nic nie jadłam. Rano ze dwie kanapki, na obiad nic albo kilka łyżek ziemniaków i na kolacje zwykle też nic (bo często znowu dawali nam obiad...). Schudłam parę kg, nie ważyłam się, ale było po mnie widać. Miałam ściśnięty żołądek, ale po dwóch dniach od powrotu zaczęłam normalnie jeść. Też nie miałam ochoty tynku ze ścian zjadać, ale to nie zmienia faktu, że głód czułam. Tyle, że nie tak silny żeby jeść te obrzydliwe dania ;).