13 kwietnia 2012, 20:54
Kiedy byłam mała nie zwracałam uwagi na to co jem, nie miałam apetytu, a jedzenie nie zajmowało w mojej głowie żadnej myśli. Byłam wychudzona i na każdym kroku spotykałam się z docinkami. Było mi bardzo przykro, miałam kompleksy, czasem nawet płakałam, że nie mogę przytyć.
Wszystko zmieniło się od szkoły średniej. Przestałam rosnąć i tym samym kilogramy zaczęły iść w górę. Wtedy z chudej dziewczynki zrobiła się kształtna kobieta, która nadal miała zakodowane w głowie, że jej waga jest i tak za niska. Od czasu gdy obejrzałam zdjęcia z koleżanką, która btw zawsze wydawała mi się masywna, masywniejsza ode mnie zaczęły się moje problemy z postrzeganiem siebie, własnej figury. Dotarło do mnie jak bardzo opinia innych ludzi potrafi wpłynąć na to za kogo my będziemy się uważali.
Wszystko obróciło się o 360stopni.
Zaczeło się.
pierwsza głodówka- efekt jojo. Nie miałam wtedy zielonego pojęcia na temat odchudzania, temat diet był mi obcy i stąd ta głupota.
Kolejna dieta- rok temu- 1000 kcal. Schudłam. Przy wzroście 174 ważyłam 53 kg. Zaczęły się problemy z jedzeniem większej ilości kalorii, jednak pracując we wakacje jako kelnerka zaczęłam jeść coraz więcej i więcej, więcej...
Pojawiły się kompulsy z którymi problem mam do dnia dzisiejszego. Potrafię zjeść 8 tys kcal w dzień i tu ani trochę nie wyolbrzymiam, jednak nie o tym chcę mówić, bo wiem, że na tym forum to temat drażniący, a dla mnie z resztą nawet wstydliwy. (kto ze skąpstwa idzie do biedronki kupić kilka czekolad za 1zł i uraczy się tym jednego dnia? no kto? JA. To już nie przyjemność- To męczarnia i nienawiść do samej siebie.)
Większość z Was ma manię codziennego wchodzenia na wagę, ja- na odwrót. Przed świętami odchudzałam się 1,5 miesiąca- zdrowo 1500 kcal + sport. (do dnia dzisiejszego dieta przerwana), jednak nawet po takim czasie bałam się rozczarowania wchodząc na wagę. Wiem, że mając tą świadomość- dowód w liczbach bardziej poradziłabym sobie z niknącą motywacją. Dodam, że nie moja waga jest w normie, jednak nigdy nie byłam zadowolona ze swojej figury, nie potrafiłam jej ocenić, a rok temu po stracie 10kg, która podobno była przesadą nie zauważałam żadnej różnicy w swoim wyglądzie
CZY JEST KTÓRAŚ Z WAS W STANIE POWIEDZIEĆ MI PARĘ SŁÓW KTÓRE MNIE ZMOTYWUJĄ?
CZY KTÓRAŚ Z WAS TEŻ MA TAKI PROBLEM? POMOCY!
- Dołączył: 2010-04-15
- Miasto: Legnica
- Liczba postów: 2247
13 kwietnia 2012, 21:01
sory , że to napisze ale zjadłam na wieczór dwa smażone krokiety ! i okropnie mi z tym źle :( miałam się już trzymać diety mocno a tu znowu hop , ale jutro skakanka ! i nie ma obżerania ! (mi też jest ciężko)
13 kwietnia 2012, 21:03
to ja się przyłączę zjadłam taką kolację że lepiej nie myśleć, ale byłam tak głodna że jadłam co mi w ręce wpadło, a niby przez cały dzień jadłam grzecznie, wyrzuty sumienia jak cholera, dziewczyny od jutra będziemy grzeczne :)
13 kwietnia 2012, 21:04
po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu że coś ze mną nie tak a wy jesteście cudowne i baaardzo pomocne ;]
- Dołączył: 2009-11-23
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 4231
13 kwietnia 2012, 21:07
to nie tak ze z toba cos nie tak,z nami wszystkimi jest cos nie tak,kazda z nas lub wiekszosc co jakis czas ma "napad " ale tzreba sie wspolnie motywowac i walczyc :)
13 kwietnia 2012, 21:10
ale ja nie mówię o jednodniowym napadzie. nie mówię o jedzeniu 2 smażonych krokietów tylko 20! nie jem, bo jestem głodna czy mam w tej chwili na coś ochotę. Jem i nazwę to nałogiem, ktory pokonał nawet nałóg papierosowy!
13 kwietnia 2012, 21:11
Edytowany przez rrt43 17 października 2013, 18:28
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 588
13 kwietnia 2012, 21:13
a ja teraz czytajac to wpieprzam chipsy i piwkiem popijam a w dzień było wzorowo
Edytowany przez Martitaaaaaaaa 13 kwietnia 2012, 21:13
13 kwietnia 2012, 21:16
G.R.u. napisał(a):
Miałam podobne perypetie, mój przełom opisałam TU , powodzenia.
mądrze to wszystko ujęłaś. bardzo pomocne, dziękuję :)