26 maja 2012, 15:30
Witam! Od miesiąca jestem na diecie. Schudłam 4 kg, ale mam słabość do słodyczy! Parę razy pofolgowałam sobie i zjadłam coś słodkiego. Boję się, że przez to moje wysiłki pójdą na marne!!! Może ktoś zna jakieś fajne przepisy na niskokaloryczne desery i ciasta? Z góry dziękuję!!!
- Dołączył: 2011-09-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1259
26 maja 2012, 16:19
galaretkę,kisiel i budyń możesz śmiało jeść :) ale oczywiście nie za często
a na słodkości raz w tyg możesz sobie pozwolić, przecież od razu nie przytyjesz :)
26 maja 2012, 16:20
Dzięki za rady!!! Jak ktoś coś jeszcze może dodać to chętnie skorzystam!!!
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 8533
26 maja 2012, 17:11
jesli lubisz czekoladowe to polecam jogurt naturalny bez tluszczu plus kakao decomorenno ciemne odtluszczone troche mleka odtluszconego w proszu i slodzik mieszasz razem i heja :) pyyyyszotka
- Dołączył: 2012-05-26
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 3
27 maja 2012, 17:28
Kurcze znam ten problem
![]()
Różnie sobie z nim radzę, bo jak wiemy słodycze tylko czekają na chwile słabości.
Co w tedy robię? na drugie śniadanie lubię wypić jakiś mały jogurt pitny, o fajnym smaku, i uważam na zawartość kalorii. polecam mlekovite, ma bardzo dobry wybór smaków. Inny sposób - na przekąskę między obiadem i kolacją wybieram jabłko :)
A jak już mam grzeszyć to kostka czasem dwie gorzkiej czekolady własnie na tą przekąskę, ponieważ nie rzadko przytrafiają mi się gorsze upadki wtedy mam na uwadze słowa pani Kasi Bosackiej, która opowiadając o swojej diecie powiedziała, że przy okazji świąt nie unikała deseru, próbowała go ... po jednym góra dwóch kęsach. Tu powołała się na badania naukowe z którymi się zetknęła, że jedząc tylko przy pierwszym, drugim kęsie czujemy smak tego co jemy, potem już nie. Sama się przekonałam przy okazji uroczystości rodzinnej, że to prawda. I trzech ulubionych ciast spróbowałam, dosłownie dwie łyżeczki :)
Zresztą chyba dzięki takim małym grzeszkom trwamy na diecie.
![]()
Bo takie obsesyjne odmawianie sobie kiedy naprawdę nas korci w środku tylko demotywuje, wywołuje napad obżarstwa albo co najgorsze porzucenie diety.