Temat: Dość standardowo - Kompulsy :(

Cześć dziewczyny,
 
Nie potrafię sama sobie z tym poradzić choć mam pewne przemyślenia i postanowiłam spytać was o radę

Otóż odkąd przestałam się odchudzać (teoretycznie przestałam) męczą mnie duże i częste kompulsy. Przed dietą uwielbiałam słodycze ale jadłam je w miarę w rozsądnych ilościach, bo więcej nie potrzebowałam a słodycze były czymś powszednim i niezakazanym. Gruba nigdy nie byłam ale chuda też nie. Teraz nie potrafię jeść normalnie.... Raz się objadam słodyczami potem odchudzam nie jedząc ich i w ten sposób utrzymuję około 53kg przy 166 wzrostu. Chciałabym znów jeść normalnie tak jak kiedyś i etedy pewnie obecna waga by się utrzymała ale gdy widzę jakieś słodycze zjadam wszystkie jakie posiadam ja lub inni domownicy, potem do tego kanapki i inne rzeczy aż do bólu brzucha. Leczę się niby na depresję ale napady mam też w chwilach szczęścia....
Wchodząc do supermarketu nie kupuje dla siebie nic czego wartości kalorycznej bym nie znała, lody - tylko big milki bo mają malutko kalorii, jogurty light, rok nie jadłąm ulubionych 7daysów bo mają dużo kalorii itd..... A przecież niby nie muszę się już odchudzać. Kiedyś wcinałam to co lubię a waga w miarę stałą w miejscu...
Czy myślicie że te kompulsy to przez to że ciągle sobie czegoś odmawiam i próbuję obcinać kalorie na tym co lubię? Może będąc w sklepie poprostu powinnam kupić czekoladę na którą cieknie mi ślinka i nawet zjeść całe 100g? To chyba lepsze niż zjedzenie po powrocie ze sklepu znalezionej w domu 200g czekolady, 2 kanapek i 3 jogurtów..... Sama nie wiem ale próbuję znależć sposób na powrót do normalnego patrzenia na jedzenie..... Boję się że jak zacznę jeść to co lubię to rzucę się na wszystko i utyje.
Pomóżcie, proszę :(

Zacznij jeść to co lubisz, ale w rozsądnych ilościach, jeśli trudno powstrzymać ci się przed zjedzeniem całej czekolady, otwórz ją przy kimś, kto zje połowę albo więcej jeszcze przed tobą:) Nie odmawiaj definitywnie ale racjonalnie dziel porcje.
Pasek wagi
Mam to samo... Ćwicz silną wolę, nie odmawiaj sobie na codzień drobnych przyjemności, znajdź sobie jakieś zajęcie zamiast myśleć o słodyczach i zadaj sobie pytanie: "Po co mi to obżarstwo? Przecież czuję się potem fatalnie" Wiesz jaka dumna się poczujesz, kiedy uda Ci się uniknąć następnego?
Chyba tak zrobię, i tak nie mam wiele do stracenia. I zjem wreszcie loda w polewie :P Może jak będę miała lepszy humor to kompulsy przestaną mi dokuczać....
Zacznij jeść to co lubisz. miałam to samo. Nawet jeśli zacznie się od kompulsu to na drugi dzień jedz normalnie to na co masz ochote. Przez kilka dni tak rób aż w końcu organizm sie unormuje i przyzwyczai że dostarczasz mu to czego się domaga... Powodem Twoich kompulsów jest to że żyjesz we frustracji: " nie moge tego nie moge tamtego" . Gdy cała rodzina robi zakupy (słodycze, ciastka, lody) Ty kupujesz serek wiejski i czujesz sie tak jakbyś coś traciła. Nie możesz mieć tego co chcesz , do tego wszystkiego  burczy Ci w brzuchu.
Przez to jesteś poddenerwowana.
Nie rozumiem tylko jednego. Skoro sie już nie odchudzasz to dla czego ucinasz tak strasznie kalorie. Radziłabym zacząc stabilizacje i zwiekszać ilość kalorii. 


YouCan napisał(a):

Nie rozumiem tylko jednego. Skoro sie już nie odchudzasz to dla czego ucinasz tak strasznie kalorie. Radziłabym zacząc stabilizacje i zwiekszać ilość kalorii. 


Tak jak napisałam.... Ucinam kalorie, żeby zrzucić nadwyżkę nabywaną w czasie kompulsów. A pisząc w skrócie - nie potrafię jeść normalnie. Umiem albo być na diecie albo chłonąć słodycze w mega ilościach :(
Swoją drogą przekonałam się, że to racja, że trudniej jest utrzymać wagę niż schudnąć...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.