- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:05
jak w temacie:
zajadalyscie stresy, a moze zawsze bylysci pulchnym typem?
problemy ze zdrowiem?
wnuczka `kochajacych`babc, ktore dokarmialy?
po porodzie?
czy widzialyscie, ze tyjecie i Was to nie obchodzilo, a moze pewnego dnia dopiero sie ocknelyscie z amoku?
zaznaczam, ze w pytaniu nie ma nic ze zlosliwosci, po prostu bardzo mnie to ciekawi, tyle tu nas jest, od dziewczyn naprawde otylych do takich, ktore chca stracic 5kg, ale mimo wszystko, w jakis sposob musialysmy nagromadzic te kilogramy...
ja jak na ironie zaczelam miec problemy z waga dopiero, gdy zaczelam sie odchudzac, poszla mi cala metabolka i teraz musze sie pilnowac. poza tym, jestem typem zajadajacym stresy.
- Dołączył: 2009-06-11
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 68
11 lutego 2010, 14:26
pochodze ze wsi wiec tu chodzilam do podstawówki i gimnazjum i wage mialam w normie. jak poszlam do licem do miasta tak przytylam do 71 kg przy 173 cm wrostu. na duzej przerwie zawsze był wypad do cukierni na ciacho, pozniej jakies chipsy itp. no i obżeranie się na noc
11 lutego 2010, 14:29
u mnie problemy kobiece i leczenie chormonami z 53 na 65 padło potem nieudany zwiazek ,który w trakcie i po zapijałam piwem siedzac i nic nie robiac.Nawet nie wiem kedy waga pokazała 74
,ale wziełam sie za siebie i józ 4kg. za mna ( dużo ruchu i zero piwa)
11 lutego 2010, 15:24
Szczerze mowiąc nie mam pojęcia.Przytyłam gwałtownie w krotkim czasie nie zmieniając swojego trybu życia.
11 lutego 2010, 16:37
hormony, refluks żółciowy
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
11 lutego 2010, 17:19
U mnie wszystko było cacy aż do trzeciej klasy podstawówki, kiedy to miałam operację na nogę i pół roku siedziałam w domu w gipsie do samego zadu. To była masakra. Minęło parę lat i tłuszczyk się trzyma. Kiedy pomyślę, że w niedalekiej przyszłości może czekać mnie jakaś kolejna 'korekta', to szlag mnie trafia.
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2695
11 lutego 2010, 17:46
ja bylam szczupla do 18 roku zycia. BMI okolo 20,0 Potem zaczelma sie glupio odchudzac bo taka byla moda.
65 kg + glupi pomyls zeby schudnac bo koleznaka sie odchudza
58 kg //czytaj BMI 17,9 plus zero edukacji o zdrowym odzywianiu
pare miesiecy pozniej
77kg // no tak, a jak mialo sie to skonczyc?
dieta- - - > 70, 69kg --> kompulsy 75kg
dieta- - - > 70, 69kg --> kompulsy
dieta- - - > 70, 69kg --> kompulsy
mam dosc, przestaje sie przejmowac. ----75 kg
po roku nie przejmowania sie -- 70 kg
Pomysl ze teraz to juz wystarczy tylko troche i bede znowu ladna --- dieta --> 67,66 kg --> kompulsy
itd itd..
W koncu mialam okres trwajacy jakies 3 lata kiedy po prostu odmowilam odchudzania sie. Po czym okazalo sie ze znowu schudlam i to do jakichs 68kg.
Znowu to samo- dieta i jojo -- do 73kg
ale teraz juz sie douczylam. Schudlam znowu. I po raz pierwszy probuje ustabilizowac wage. Od listopada jestem na stabilizacji. Troche przytylam, fakt, ale nie duzo. Waze tak naprawde mneij niz na pasku bo to jest waga w ubraniu. Nie mam wagi w domu wiec sie musze wazyc w aptece.
Stabilizacja jset dla mnie nieporownywalnie trudniejsza niz chudniecie.
- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto: Pułtusk
- Liczba postów: 1936
12 lutego 2010, 15:55
ja od zawsze byłam gruba, duzo fasfoodów, słodyczy,chipsów itp.BYŁAM gruba przez swoje obżarstwo, troszkę tez winy jest mojej mamy bo jako bobas byłam mizerna i mamcia rozepchała mi żołądek a później juz sama sie doprawiłam.Jestem po 2 porodach ale po nich wiele kg mi nie zostało bo mało przytyłam.Kończąc podstawówkę wazyłam 60 pare a szkołę srednią 80.
12 lutego 2010, 17:45
Ja to jestem typowy przypadek ukochanej wnuczki. Babcia mnie dokarmiała - bo wiadomo, że skoro kocha to karmi, a ja też jakoś specjalnie nie odmawiałam jedzenia.Bo prawda jest taka, że lubię jeść. Od kiedy pamiętam zasze ważyłam o 100 mniej niż wzrost. Gdzieś w trzeciej klasie podstawówki 53kg (tak tak, w wieku 9 lat miałam 153 cm wzrostu :)), w piątej klasie 63. A potem przy 170 wzrost sie zatrzymał a waga nie do końca. Nie wiem ile dokładnie ważyłam gdy podjęłam pierwsze decyzję o odchudzaniu. Myślę, że koło 75kg. Może to nie jest jeszcze otyłość, ale mało też w sumie nie. Decyzje o odchudzaniu podjęłam w wieku 12 lat i zaczęło się piekło. Niby wszystko wydawało się racjonalne. Oganiczyłąm słodczye, zaczęłam liczyć kalorie. Było fajnie. Dopóki wszystko nie wymknęło sie spod kontroli. Obudziłam sie przy 45 kilogramach, bez miesiączki, blada, słaba. Potem było lecznie, walka o okres, na zmianę tycie i chudnięcie, napady obżarstwa. Jak coś schudłam to szybko wracałam do złych nawyków i tyłam. i tak w kółko. Dopiero niedawno nauczyłam sie jak jeść żeby panować nad swoją wagą. I dopiero niedawno, po prawie 12 latach walki z samą sobą nauczyłam się lubić swoje ciało. Teraz jest ok. Lubię moją wagę i lubię siebie. Pracuję tylko nad ładnym wymodelowaniem sylewtki. I jestem dumna bo od pół roku nie przytyłam ani kilograma. :)
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2695
12 lutego 2010, 18:06
anvariel a ile wazysz?Jak nie chcesz to nie odpowiadaj ale mnie to ciekawi. w ogole szkoda ze nie masz pamietnika. Twoja historie jest niesety prototypowa i wiele osob mogloby sie w neij przejrzec jak w lustrze.