- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 125
11 lutego 2013, 12:55
To znowu ja niestety. wykupiłam sobie karnet na silownie. bylam w czwartek piatek i sobotę każdego dnia przynajmniej dwie godziny. bylam szczęśliwa i dumna z siebie po treningu. ale przyszla niedziela mama upiekła Faworki zjadłam tyle że całe trzy dni treningu poszły precz. dlaczego ja nie umiem tego powstrzymać? wystarczy przecież powiedziec nie ale ja nie daje rady. proszę pomóżcie mi. wiem jestem żałosna i głupia. wydaje kasę na karnet i jakbym ją w błoto rzuciła. uczucie nie do opisania jak źle się teraz czuje
- Dołączył: 2012-07-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 752
11 lutego 2013, 13:01
kasy nie zmarnowalas, bo tak zjadlabys faworki i tak i jeszcze do tego bys nie cwiczyla, zamiast narzekac staraj sie juz wiecej nie popelniac bledow i wracaj na silke :)
- Dołączył: 2013-02-01
- Miasto:
- Liczba postów: 23
11 lutego 2013, 13:02
hej :)
nie wiem jak tam u ciebie z dieta, ale moze staraj sie jesc odrobine slodkiego kazdego dnia, zeby sie na nic nie rzucic pozniej, ewentualnie staraj sie pocwiczyc wiecej jesli zjadlas za duzoniz planowalas:)
tak miedzy nami ja na faworki tez tak reagowalam:') teraz staram sie sprawdzac zawartosc kaloryczna i jak tylko zerkne, to mi sie odechciewa :) dasz rade
- Dołączył: 2013-01-16
- Miasto:
- Liczba postów: 111
11 lutego 2013, 13:06
Trudno stalo sie ale to bylo wczoraj, dzis jest nowy dzien :)
wroc do diety i idz na silownie.
11 lutego 2013, 13:06
Ja bym Ci proponowała pogadać z mamą (czy rodziną ogólnie) i powiedzieć, że to jest dla CIebie ważne i nie chcesz jeść takich rzeczy. Jeśli Cię zrozumieją, to nie będą Cię kusili takimi smakołykami. A może namówisz ich na zmianę nawyków na zdrowsze?
11 lutego 2013, 13:10
jeżeli byś jadła sensownie (przy takim wysiłku to około 1800 kalorii powinno się jeść !) to nic by takiego się nie zdarzyło przynajmniej ja tak myślę:P przetrenowałaś się i bardzo możliwe że stąd nagła chęć pochłonięcia wszystkiego ze stołu no ale mogę się mylić;>
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 11 lutego 2013, 13:11
11 lutego 2013, 13:12
No i po co beczysz. Niedziela juz za nami a dzis na silownie biegem!! :)
- Dołączył: 2012-01-09
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 511
11 lutego 2013, 15:20
Miałam też tak - ale obecnie się powstrzymuję. najgorsze jest to , że moja mama nie odpuszcza - możesz gadać i gadać.
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 125
11 lutego 2013, 17:04
jeśli chodzi o to ile jem w normalne dni, tzn, kiedy nie rzucam się na jedzenie, to jest 2000 kcal, ze względu na sport.
jeśli chodzi o moją rodzinę to nie ma takiej opcji by mama przestała piec słodkie, dla moich członków rodziny jestem "za chuda" i tyle. mi się jednak zdaje, że mama specjalnie piecze co niedziele jakieś faworki czy pączki, bo wie, że to lubię i będę jadła. kiedyś np. piekła jakieś placki, które nie były w moim guście, teraz na przemian faworki i pączki. i jak nic nie ma słodkiego to jest ok, nie mam tego w zasięgu ręki, to nie jem.
i to nie jest tak, że jem tak wielkie ilości bo jestem głodna, bo np. dużo na siłowni ćwiczyłam, nic takiego, ja jem chociaż nie jestem głodna.
kiedyś za dużo schudłam, miałam prawie anoreksje, i potem musiałam na przymus jeść duże ilości, żeby przytyć, chociaż nie chciałam, i myślę, że to właśnie po tym mi zostało, że jem chociaż nie jestem głodna, teraz mi to trudno zmienić