- Dołączył: 2010-04-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 90
29 marca 2013, 12:50
Nienawidzę samej siebie. Zostałam wczoraj sama w domu, stresik w pracy i wróciłam do moich starych dawnych niszczących figurę, zdrowie i dobre samopoczucie zachowań.
Po południu - Snickers (nie lubię a zjadłam, nie mogłam się powstrzymać), krakersy. Potem Mc Donald i lód i poprawiłam kolacją z paróweczek.
Nie muszę chyba opisywać jak się czuję - mało nie pękłam, ból brzucha, nie mogłam spać, dziś bęben, wyrzuty sumienia, nienawiść do samej siebie. Jestem grubasem mentalnie i nigdy nie będę szczupła.
Pomóżcie zrozumieć skąd te napady głodu, łakomstwo, jak sobie z tym radzić i najważniejsze jak wrócić na dobre tory :(
Kiedyś ważyłam między 56 a 61 kg. Teraz przybyło mi z 5 kg w ciągu ostatnich lat, wiem, może to nie jest nadwaga z jaką muszą walczyć inni ludzie ale wierzcie mi - rozwala mnie to totalnie. Nie potrafię, nie wiem jak, nie mam tyle siły a czuję się po prostu źle i nieatrakcyjnie w swoim ciele...
29 marca 2013, 22:17
niestety mam to samo co ty..po 50 dniowej abstynencji słodyczowej znowu do nich wróciłam, do tego chipsy, tłuszcze, węgle..strasznie się boje że wrócę do wagi wyjściowej..
- Dołączył: 2012-05-11
- Miasto: Międzyzdroje
- Liczba postów: 55
29 marca 2013, 22:39
To jest jakaś masakra, ja mam tak co jakiś czas, regularnie. Też mnie to dobija . Odchudzam się, potrafie schudnąć 3,4 kg, później pierwsza lepsza okazja i najadam sie prawie do nieprzytomnosci. Straciłam wszelką nadzieję, na to, że potrafie schudnąć. Dodam, że potrafie zjesc ok 6 tys. kcal dziennie. :) Obżarstwo jednym słowem. To nie jest takie łatwe jak się wszystkim wydaje, mówią : "powstrzymaj sie, pomysl o fajnej figurze" , niestety nie da się. Ochota jest NAJsilniejsza. Nawet dietetyk nie pomaga.
- Dołączył: 2010-04-07
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 90
30 marca 2013, 11:38
ligezamalwina napisał(a):
To jest jakaś masakra, ja mam tak co jakiś czas, regularnie. Też mnie to dobija . Odchudzam się, potrafie schudnąć 3,4 kg, później pierwsza lepsza okazja i najadam sie prawie do nieprzytomnosci. Straciłam wszelką nadzieję, na to, że potrafie schudnąć. Dodam, że potrafie zjesc ok 6 tys. kcal dziennie. :) Obżarstwo jednym słowem. To nie jest takie łatwe jak się wszystkim wydaje, mówią : "powstrzymaj sie, pomysl o fajnej figurze" , niestety nie da się. Ochota jest NAJsilniejsza. Nawet dietetyk nie pomaga.
DOKŁADNIE !!!! 6 tys wyobrażam sobie, też daję radę :) Nie wiem jak sobie pomóc. Mam tak odkąd pamiętam. Nawet jako dziecko tak było ! Miałam ochotę przeciągnąć obżarstwo do dzisiaj ale już tak źle się czuję że w końcu powiedziałam "STOP". Kąpiel, peeling całego ciała, robię herbatę zieloną właśnie i czuję, że dziś już panuję nad tym. Nie mam ochoty na nic niezdrowego/ tuczącego. Tak to działa.. Ale jeansy ledwo zapiełam. Takie błędne koło.
- Dołączył: 2013-03-14
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 362
4 kwietnia 2013, 14:36
Wiem coś o tym...
Sama się z tym zmagam.. To 6 tys kcal nigdy jeszcze nie dobiłam na szczęście, ale do 3 spokojnie....
Zauważyłam że na moją dietę destrukcyjnie działa... telewizja! Ledwie się film zaczyna, a ja już pędzę po czekoladę, zaraz będzie jogurt, a w przerwie zrobię tosty... Najlepiej na mnie działa postanowienie "ileśtam bez słodyczy". Nie po to, by schudnąć, po to, żeby móc kiedyś z dumą powiedzieć "Nie jadłam słodyczy przez ..."
![]()
Powodzenia, i trzymam kciuki!
- Dołączył: 2013-04-03
- Miasto: Koronowo
- Liczba postów: 166
4 kwietnia 2013, 14:40
Znam ten ból, też nie raz miałam takie napady obżarstwa, masakra.
![]()
Możliwe, że to wszystko przez stres, emocje. Musisz mieć silną wolę i umieć powiedzieć sobie po prostu "nie". Zamiast się obżerać poćwicz sobie, chociażby musiałabyś się do tego zmuszać, w końcu wejdzie Ci to w nawyk. Jedz 4-5 posiłki dziennie, co 2-3 godziny to będziesz miała mniejszy apetyt. Zamiast zjeść coś słodkiego zastąp to np. jakimiś ciastkami owsianymi. Życzę Ci powodzenia. :) Pamiętaj, nie załamuj się !
4 kwietnia 2013, 17:00
Emocje
![]()
Spróbuj zrozumieć, jakie.