Zgadzam się ze wszystkimi poprzednimi wpisami. Jesz mało kalorii, a niemal wszystkie pochodzą z produktów zupełnie bezwartościowych... Ani się obejrzysz, a wpadniesz w anemię, potem anoreksję.
Wiem, że wiele z Was może uznać mój wpis jako promowanie niezdrowego żywienia, ale niektórzy (ja na przykład) mają rozregulowane trawienie i po wielu rzeczach czują się źle, i muszą sobie radzić inaczej :D
1. Wyrzuć wasę. Natomiast w zamian kup jakiekolwiek inne pieczywo, byle nie chrupkie (Wiadomo, że najlepsze jest pełnoziarniste, ale jak bardzo nie lubisz, to i pszenne bułeczki się sprawdzą ;)
2. Na obiad radzę wciąć jakieś mięsko, najlepiej pierś kurczaka, czasem wołowinę, czy nawet jakieś mielone. Min 1-2 w tygodniu rybkę. Do tego wiadomo, warzywka+węgle (może być nawet ten biały ryż, chociaż lepiej zamienić na produkty pełnoziarniste, czasem też ziemniaki)
3. Na kolację sprawdzą się wszelkie twarożki, serki wiejskie, czy nawet homogenizowane. Do tego np. kromka chleba z masłem. Sama nie przepadam za "czystym" twarogiem, więc wbrew zasadom na ogół wrzucę do niego łyżeczkę cukru, szczyptę waniliowego, jakieś owoce, czasem nawet łyżkę mleka i słodkie kakao.. Jak lubisz, to możesz też je jeść na słono, ze szczypiorkiem, rzodkiewką, pomidorkiem :)
4. Zjedz jeszcze 2 mniejsze posiłki, gdzie w "skład" jednego wchodziłby owoc, ale nie jedna śliwka, czy truskawka, ale jabłko, gruszka, banan, 3 śliwki, czy szklanka malin np, a drugi to mógłby być jakiś jogurt, jak lubisz to nawet jakaś czekoladka, ale np. do 100 kcal.
Postara się jeszcze zrobić sobie grafik (na oko), przykład:
Śniadanie 400 kcal
II Śniadanie: 150 kcal
Obiad: 500 kcal
Podwieczorek: 120 kcal
Kolacja: 250 kcal
Wiadomo, że to jest dla osoby, która już wie, ile kalorii dziennie powinna jeść, i wyszło jej ~1440
Nie chodzi tu też o obsesyjne liczenie kalorii, ale o ogólny podgląd i żeby nie dręczyły potem wyrzuty, że jadło się np. 600 kcal powyżej założenia :)