11 września 2013, 21:43
Moja motywacja sobie poszła... Właściwie odchodzi po każdych dwóch dniach jakiejś tam diety. Dwa dni jestem wstrzemięźliwa - pełnoziarniste pieczywko, rybki, warzywka, bieganie, a potem (tak jak dzisiaj) - cukierki czekoladowe, lody, ciasto drożdżowe...
Nie potrafię, po prostu nie mogę. Kiedy jem kolejną marchewkę z talerza myślę sobie czy naprawdę tak się katuję tylko po to żeby mieć nieco szczuplejsze nogi? Przecież uwielbiam słodycze, frytki, smażone kotlety... Nie mam nadwagi - ważę 51 kg przy 164 wzrostu, ale nie podobają mi się moje uda. Chciałabym je zmienić, dlatego właśnie staram się jeść zdrowiej i biegać, ale co z tego skoro po dni jem jeszcze gorzej... proszę, pomóżcie...
- Dołączył: 2009-07-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2662
13 września 2013, 14:28
Nie, nie można. Dieta, to nie kretyńskie działanie doraźne - tak traktują je tylko idioci (a powiem, że wielu ich na tym forum). Dieta to zmiana SPOSOBU odżywiania na stałe.
13 września 2013, 15:28
musisz dobrać sobie tą dietę, i nie wprowadzać masakrycznych zakazów i nakazów, najpierw sobie poćwicz, zjedz coś słodkiego codziennie, nie odmawiaj sobie, ale też zapisz w mózgu że wszystko ale po trochu, co tydzień możesz zrobić dzień w którym jesz co chcesz. musisz to w zgodzie ze sobą robić bo inaczej nigdy nie zaczniesz diety, jeśli twoje wnętrze mówi Ci że uwielbiasz takie słodkości a nie masz nadwagi to znaczy że nie jest raczej gotowy na zmiany, najpierw zalecam poćwiczyć te uda