- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
12 listopada 2013, 18:40
Czy miałyście kiedyś tak,że nic Was nie cieszyło, robiłyście wszystko mechanicznie, zmuszałyście się do normalnego funkcjonowania, gdy tymczasem miałyście ochotę siedzieć pod pierzyną i słuchać sobie spokojnie muzyki popłakując?Jeśli tak, to rozumiecie co właśnie czuję.Myślicie,że to jakiś rodzaj depresji?Czy tylko się tak zamotałam w swoich złych myślach,że nie potrafię wypłynąć na powierzchnię?Jak sobie z tym radzić?
- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
13 listopada 2013, 22:51
gdybym kogos miala byloby latwiej,a ta samotnosc mnie dobija...