- Dołączył: 2008-07-18
- Miasto: Walerków
- Liczba postów: 2819
4 lutego 2014, 15:56
Jestem załamana. Całe życie się odchudzam, całe. W sierpniu ważyłam już 60kg. Ale poznałam mojego Tomeczka, zamieszkaliśmy razem i bach. W niedzielę równo 70 kg. Niby chodzę w tych samych ciuchach, niby wszystko fajnie, ale tak długo osiągany efekt rozprysnął się jak bańka mydlana. I to nie to, że nic nie robiłam, chodziłam na elektrostymulację, bodyshaping, powera, endermologię...ale zawsze coś, miły weekend, czy wieczór... Teraz nie będzie go dłuższy czas, już kilka razy startowałam z dietą, ale szybko wraca. Teraz mocno przygotowałam się do diety warzywno owocowej dr Dąbrowskiej. Wyrzuciłam wszystko z lodówki, cała zapchana odpowiednimi produktami a ja...w pracy zemdlałam. Cukier mi za bardzo spadł.
Kiedyś umiałam się odchudzić, a teraz...to chyba niemożliwe. Kiedyś leczyłam się ze stanu depresyjnego lekami i spowrotem dzieje się to samo...
edit: nie przytyłam PRZEZ faceta tylko PRZEZ jedzenie z facetem .Myślę, że osoby, które też kimś kiedyś zamieszkały miały podobny scenariusz. I nie mówię że mi pakował jedzenie do ust. Po prostu wspólne obiady czy kolacje po prostu tak wyglądają.
Edytowany przez ZagubionaMyszka 4 lutego 2014, 16:07
4 lutego 2014, 16:00
Przez faceta przytyłaś? Nie rozumiem ...Jedzenie do buzi Ci pakował? Bezsensu...Miły wieczór nie może być miły bez piwa i chipsów? OGARNIJ SIĘ ! Nie stosuj głupich diet owoc-warzy! To nie ma sensu. Zacznij się zdrowo odżywiać, ćwiczyć i nie myśl uporczywie o odchudzaniu to pogarsza sytuacje. Pomyśl, że chcesz zdrowo jeść, a skutkiem ubocznym będzie na pewno spadek wagi :) To TWOJE życie TY decydujesz :)
- Dołączył: 2012-08-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5208
4 lutego 2014, 16:01
chyba nie umiałaś skoro całe życie to robisz... ale jak chcesz mogę Ci coś pomóc.
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Irlandia Północna
- Liczba postów: 1815
4 lutego 2014, 16:02
Kwestia tego co jesz i jak jesz, zemdlenie mogło byc nawet efektem psychologicznym a nie spadku cukru. Miły wieczór , weekend, czyli jedzenie... może warto postawić na aktywne miłe wieczory, a nie takie związane z jedzeniem, spacer o blasku księżyca, wspólny jogging. Nie daj się wrabiać w szczegółowe diety jakiś pseudodoktorów, kluczem do zrzucania wagi jest umiarkowanie i odpowiedni balans oraz pora na posiłki. Może zamiast wmawiania sobie "muszę schudnąć" postaw na zdrową dietę, zadbaj jedynie o ilość kalorii 10% mniejszą niż Twoje dzienne zapotrzebowanie, staraj się jadać sporo białka, ryb, warzyw, mało owoców, pij tylko wodę, jedz około 30g orzechów dziennie. Nie zadręczaj swojej głowy dietą, rób małe zmiany, gdy robimy coś za szybko rzucamy się w wir niemożliwych do osiągnięcia celów, to nie jest dobre. Może znajdź zajęcia z jogi, uspokoisz się, przyjmuj wszystko z lekką dozą humoru.
- Dołączył: 2013-03-29
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 1895
4 lutego 2014, 16:03
Na pewno nie umiałaś, skoro piszesz, że przygotowujesz się na dietę owocowo-warzywną. Zacznij się zdrowo odżywiać, naucz się inaczej spędzać czas z Tomeczkiem, a niżeli na jedzeniu i będzie dobrze ;)
- Dołączył: 2013-06-13
- Miasto: Vitalia
- Liczba postów: 788
4 lutego 2014, 16:17
głowa do góry, wyciągnij faceta na basem czy coś, cwiczcie razem ;)
- Dołączył: 2008-09-17
- Miasto:
- Liczba postów: 132
5 lutego 2014, 09:36
Moja waga rowniez wacha sie ze wzgledu od faz zycia
Wyprowadzka z domu rodzinnego- spadek wagi
Pierwszy facet- wspolne obiadki itp- wzrost wagi
Pierwsza praca w biurze- znow do gory
Ciaza- uchu teraz to sobie pozwolilam, przeciez teraz i tak mam wielki brzuch- efekt po oplakany gruba jak bania
Powrot do pracy- waga znow troche do gory
Potem probowalam walczyc bylo raz lepiej raz gorzej
Druga ciaza cukrzyca- dieta w sumie ze wzgkledu na zdrowie dziecka---- nie bylo mi wogole trudno, a wrecz przeciwnie, w sumie nie chodzilo przeciez o mnie- po ciazy wygladalam lepiej niz przed
I tak bylo rok waga mi nadal spadala, bylam w domu, wyspana, wypoczeta z dzieckiem. Codzienne spacery to byly czasu
Po roku powrot do pracy- waga rosnie i rosnie. Stress, brak czasu i ruchu
Tak to jest, ze niekiedy jest latwiej, niekiedy trudniej. Takie zycie