- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 maja 2014, 20:57
Ponieważ już ponad 3 lata zmagam się ze sobą i swoją głupotą, coraz częściej brakuje mi nadziei,że skończy się ten koszmar i będę w pełni zdrowa...
Chciałam się Was zapytać, jak było w Waszym przypadku- czy jednego dnia powiedziałyście sobie KONIEC i od tego czasu stawałyście się "normalne", czy może cały czas walczycie, upadacie i powstajecie?
Jakie macie kroki, aby być zdrowym i nie babrać się w g*** ed?
10 maja 2014, 21:07
Miałam kilka historii z próbami "odchudzania, ale zawsze kończyły się fiaskiem... Tym razem powiedziałam sobie : to jest milionowy a zarazem ostatni raz kiedy się odchudzasz. I tego się trzymam ;) jeśli nie uda mi się teraz, więcej nie próbuję, a nie chce być wiecznie gruba, więc w sumie nie mam wyboru :P i tak od 2 tyg jem dużo bardziej zdrowo, sałatki, surówki, staram sie nie jest smażonego, NIE PODJADAM i w sumie nie sprawia mi to problemu, a byłam uzależniona od przekąsek ;) ćwiczę regularnie i cm lecą
Edytowany przez sonnu 10 maja 2014, 21:07
10 maja 2014, 21:12
czyli metoda "wóz albo przewóz"? bez żadnych kompromisów sprawdza się najlepiej?
10 maja 2014, 21:14
Po tylu nieudanych próbach musiałam spróbować czegoś innego, mam nadzieję, że się sprawdzi ;) póki co jestem skrupulatna z ćwiczeniami jak nigdy i ahh jak cudnie się z tym czuję ;)
11 maja 2014, 07:39
czyli metoda "wóz albo przewóz"? bez żadnych kompromisów sprawdza się najlepiej?
W przypadku ED nie ma czegoś takiego jak kompromis. No bo niby jaki? Ok, dzisiaj mam napad/jem 100 kcal/wymiotuję itd., a jutro jem czysto, za to w piątek nie mam hamulców i znów będę jeść do nieprzytomności? To nie jest kompromis, to jest właśnie ED. W tej chorobie moim zdaniem jedyną skuteczną metodą jest powiedzieć sobie: dość. Jedzenie nie ma nade mną kontroli, to ja panuję nad tym, co wkładam do buzi, a czego nie. To ja decyduję o tym, że będę jeść, bo moje ciało tego potrzebuje, więc nie będę go głodzić, mam jedno. Chodzi o wypracowanie normalnego, zdrowego podejścia do jedzenia. Niepolecane jest także odchudzanie się przy ED. Oczywiście, należy jeść zdrowo i z umiarem, ale odpadają wszystkie restrykcyjne diety.
11 maja 2014, 08:38
Ja miałam tak jak mówisz, pewnego dnia powiedziałam KONIEC, szkoda mi życia na nadwagę/otyłość. I jakoś poszło, wiadomo, czasami zdarzały się tzw. zastoje co było powodowane tym, że sobie ostro folgowałam, ale nigdy nie wróciłam do punktu wyjścia - 100kg.
14 maja 2014, 10:33
Jak 2 lata temu zaczęłam się odchudzać to zaczęłam od tego, że wypiłam normę 2l wody... bo ogólnie to zdarza mi się, że zapominam pić przez cały dzień.. Na drugi dzień weszłam na wagę i zobaczyłam 79,4kg czyli schudłam pół kilo od wprowadzenia wody do starych złych nawyków.. więc postanowiłam z ciekawości sprawdzić co sie stanie jakbym zaczęła wprowadzać zdrowsze jedzenie... a po 2 tygodniach zaczęłam się więcej ruszać.. :) waga spadała a to mnie motywowało. :)
Po 15 kg i różnych zastojach wagi nabawiłam się problemów zdrowotnych.. więc zrzuciłam całą winę na dietę i stopniowo wróciłam do złych nawyków z przed odchudzania i przytyłam 10 kg.
Później wiele razy zaczynałam od początku.. Od poniedziałku zaczęłam walkę po raz setny... ale mam silną motywację... nie wiem na ile silną.. ale się staram.. bo jeśli mam schudnąć to kiedy.. jeśli nie teraz? :)
14 maja 2014, 13:19
miałam wiele prób , po dniu się poddawałam .aż wkońcu koniec
zobaczyłam na wadze 80 kg cały dzień płakałam nic nie jadłam
następny siedziałam calutki na internecie szukałam diet ale żadne mi nie podpasowały tylko niestety PRO-ANA
i zaczełam od 500 kalorii dziennie , jadłam same jabłka i jogurty nat
potem same jabła zaczełam tak strasznie sie bać ze od czegos normalnego od razu z 10kg utyje
mój cel to był 55 i tak chudłam na 200 kaloriach -3 godz dziennie ćwicząc
nie mogłam sie poddać bo sie bałam coś zjeść
w sumie nawet sie bałam zjesc jedno jabłko wiecej, gdy rodzina jadła mówiłam aby mi zostawili i zaraz zjem nastepnie brałam pudełko i wszytko do pudełka a potem u psa lądowało i chudłam chudłam doszłam do 55kg obiecałam sobie stop ale to nie takie proste ponieważ jakbymz aczeła jeść mysl
zaczniesz tyć wiec dołożyłam chyba 300 kalorii
i o dziwo nie tyłam i chudłam dalej
i tak do 33kg.......ledwo żyłam
teraz zmagam się z kompulsami po szpitalu który tylko pogorszył moją sprawe