Temat: muszę zaczynać od zera?

Witam Was wszystkich. Będzie trochę jęczenia (zrozumcie;))

No więc tak: zaczęłam ćwiczyć w lipcu tamtego roku. Przeszłam przez Jillian, Focusa, Insanity, Asylum. Wszystko ładnie, pięknie, wytrzymałość się poprawiła, siła też, trochę nawet udało mi się sadła zgubić. 

Z racji tego, że studiuję, mieszkam poza domem. W akademiku ćwiczę regularnie, w miarę trzymam dietę, choć nie powiem, święta nie jestem i zdarzają się mi odstępstwa. Ale za to jak wracam do domu to się zaczyna: jem bez opamiętania, porafię wrzucić w siebie wszystko, nawet czekolady, których na codzień nie znoszę i żadna siła mnie do nich nie zmusi. Każdy mój pobyt w domu obraca się tylko w kółko jedzenia. Miewam anemie i dosyć często choruję, więc moja mama tyb bardziej pragnie mnie"dokarmić", namawia do jedzenia, podsuwa co tylko może, itp, itd. A ja jem. Koczy się na tym, że jestem cała obolała i opuchnięta, nie mogę się ruszyć, nie mogę się dopiąć w gacie....Obiecuję sobie, że nigdy więcej, a prawda jest taka, że tylko czekam na te powroty do domu.

Sprawa jest dziwna, bo na codzień (poza nielicznymi odstępstwami) mam obsesję na ppunkcie jedzenia. Wiem, że jem trochę za mało, próbuję dobić do limitu różnymi odżywkami. Nie jem smażonego, niezdrowego, tłustego, słodkiego. A jak mi się zdarzy, to potem całymi godzinami to przeżywam.

Co jest ze mną nie tak? Zdrowe odżywianie i treingi są moją pasją, mogę godzinami o tym gadać, spędzam dużo czasu czytając na takie tematy, a jakoś nie potrafię przełożyć tego na swoje życie? O co chodzi? Gdzie popełniam błąd?

Przepraszam, że tak długo, mam nadzieję, że ktoś wytrwał do końca;)

Ja przyznam szczerze, że pierwsze 2 miesiące bez fast foodów i słodyczy były dla mnie proste i przyjemne, a teraz powoli odczuwam tą chęc na coś słodkiego lub jakoś pizze czy zapiekankę ;/

Pasek wagi

witam serdecznie. myślę, że to częsta przypadłość, że jak się wraca do domu, odwiedza się stęsknioną mamę, to od razu włącza się tzw. gastro faza i człowiek działa na zasadzie odkurzacza. Polecam chrom.

Chciałbyś ozdobić swoje ściany w tapety dekoracyjne ? Kliknij w odnośnik i zapoznaj się z naszą bardzo szeroką i atrakcyjną ofertą!

Wydaje mi się, że to po prostu psychologiczne: jak przyjeżdzasz do domu jesteś rozbita (bo poza swoim normalnym trybem) i może trochę znudzona. Stąd zjadanie dużych ilości jedzenia (dezorientacja, znudzenie, smutek etc.). Ja bym powiedziała, że problem dotyczy psychiki, a nie tego, że "organizm się czegoś domaga". Też tak miałam. Pocieszam cię - z wiekiem to mija (teraz zbliżam się do 30.tki, do domu przyjeżdżam na święta i z mężem i coś takiego nigdy już mi się nie zdarza). Z tego sie "wyrasta" :) Pozdrawiam :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.