- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2015, 13:25
Nawet taki twardziel jak ja miewa chwile zwątpienia. W skrócie - jako osoba na diecie całe życie, 2 lata temu osiągnęłam sukces 59/60 kg przy 167. (I było mi mało!) - kupowałam spodnie M, S - sukienki 36, 38. Wyglądałam świetnie. Wymieniłam całą garderobę pierwszy raz w życiu. Z powodu wielu czynników - zasiedziałego trybu życia, jedzenia nocami, choroby, pracy siedzącej i zmianowej - osiągnęłam apogeum. 80 kg. Wiecie jak to jest. Widziałam, że tyję, próbowałam podejmować próby zatrzymania tego procesu i nadal tyłam. Moja waga przez ostatnie kilka miesięcy to 77-80kg. Totalny brak ciuchów, bo ciągle kupowałam większe i większe. Teraz nie mam się w co ubrać. Byłam wczoraj na zakupach. Mohito, Orsay, Greenpoint, Reserved... wszystko wszędzie małe. A jeśli w coś się mieściłam wyglądałam jak salceson w siatce.
Zakupy zakończyły się łzami i jeszcze większym dołem.
Ale żeby nie było - w poniedziałek zaczęłam walkę na nowo. Rozsądnie, zdrowo I Z RUCHEM.
Moje pytanie - jak przetrwać ten ciężki okres, gdzie nie ma się co na siebie włożyć, gdzie jeszcze nie widać efektów i nie wiadomo kiedy będą - i się nie załamać bardziej?
8 maja 2015, 13:33
Moze sie skoncentruj na czyms innym - praca, hobby, znajomi, rodzina etc. Waga i wyglad to nie wszystko. chociaz ladna fryzura, makijaz, manikiur etc pewnie pomoga.
8 maja 2015, 13:37
Mi w pewnym stopniu pomógł trening siłowy, bo byłam (i w sumie nadal jestem) kompletnym słabeuszem, więc nie trzeba było wiele żeby zauważyć efekt. Fakt, że mogę zrobić 10 damskich pompek (a na początku 3 to było wyzwanie) dał mi kopa i podtrzymywał na duchu pomimo, że efektów w centymetrach nie było wtedy żadnego.
A w kwestii ciuchów pójść w jakiś dobry dzień (to ważne! może miałaś zły dzień na zakupy, to się zdarza) do tych sklepów, gdzie jest szansa kupić coś co będzie pasować (zdecydowanie nie mohito. Fajne i dość luźne bluzki bywają w New Yorkerze, sama jak ważyłam 80 przy 168 i miałam prawie 110 w cyckach czasem znajdowałam tam coś ciekawego).
8 maja 2015, 13:40
Moze sie skoncentruj na czyms innym - praca, hobby, znajomi, rodzina etc. Waga i wyglad to nie wszystko. chociaz ladna fryzura, makijaz, manikiur etc pewnie pomoga.
8 maja 2015, 13:45
Też pomyślałam o tym aby zrobić na początek coś dla siebie - nową fryzurę, ładne paznokcie i no jakiś praktyczny-przydatny zakup.Nie mam na myśli ciuchów a np.fajny rower,steper,buty do biegania, karnet na basen ,fitness lub na siłownię - to się przyda i przyspieszy pierwsze efekty.Powodzenia
9 maja 2015, 01:27
Mi dawaly kopa pierwsze stracone kilogramy jakos to napędzaly i z kazdym dniem czulam sie lepiej, a na poczatku nawet z domu nie wychodzilam ;/
9 maja 2015, 21:47
Zrób coś co poprawi Ci wygląd i samopoczucie, niezwiązanego z wagą. Ja na przykład zawsze cieszę się z ładnie pomalowanych i opiłowanych paznokci. Na poprawę nastroju polecam spacer albo wesołą muzykę najlepiej połączoną z tańcem . I przez pierwszy okres odchudzania po prostu staraj się nie chodzić na zakupy, jeśli sprawia Ci to taką przykrość.