Temat: Jak przetrwać początek - depresyjnie

Nawet taki twardziel jak ja miewa chwile zwątpienia. W skrócie - jako osoba na diecie całe życie, 2 lata temu osiągnęłam sukces 59/60 kg przy 167. (I było mi mało!) - kupowałam spodnie M, S - sukienki 36, 38. Wyglądałam świetnie. Wymieniłam całą garderobę pierwszy raz w życiu. Z powodu wielu czynników - zasiedziałego trybu życia, jedzenia nocami, choroby, pracy siedzącej i zmianowej - osiągnęłam apogeum. 80 kg. Wiecie jak to jest. Widziałam, że tyję, próbowałam podejmować próby zatrzymania tego procesu i nadal tyłam. Moja waga przez ostatnie kilka miesięcy to 77-80kg. Totalny brak ciuchów, bo ciągle kupowałam większe i większe. Teraz nie mam się w co ubrać. Byłam wczoraj na zakupach. Mohito, Orsay, Greenpoint, Reserved... wszystko wszędzie małe. A jeśli w coś się mieściłam wyglądałam jak salceson w siatce.

Zakupy zakończyły się łzami i jeszcze większym dołem.

Ale żeby nie było - w poniedziałek zaczęłam walkę na nowo. Rozsądnie, zdrowo I Z RUCHEM.

Moje pytanie - jak przetrwać ten ciężki okres, gdzie nie ma się co na siebie włożyć, gdzie jeszcze nie widać efektów i nie wiadomo kiedy będą - i się nie załamać bardziej?

Moze sie skoncentruj na czyms innym - praca, hobby, znajomi, rodzina etc. Waga i wyglad to nie wszystko. chociaz ladna fryzura, makijaz, manikiur etc pewnie pomoga.

Mi w pewnym stopniu pomógł trening siłowy, bo byłam (i w sumie nadal jestem) kompletnym słabeuszem, więc nie trzeba było wiele żeby zauważyć efekt. Fakt, że mogę zrobić 10 damskich pompek (a na początku 3 to było wyzwanie) dał mi kopa i podtrzymywał na duchu pomimo, że efektów w centymetrach nie było wtedy żadnego.

A w kwestii ciuchów pójść w jakiś dobry dzień (to ważne! może miałaś zły dzień na zakupy, to się zdarza) do tych sklepów, gdzie jest szansa kupić coś co będzie pasować (zdecydowanie nie mohito. Fajne i dość luźne bluzki bywają w New Yorkerze, sama jak ważyłam 80 przy 168 i miałam prawie 110 w cyckach czasem znajdowałam tam coś ciekawego).

Asiupek napisał(a):

Moze sie skoncentruj na czyms innym - praca, hobby, znajomi, rodzina etc. Waga i wyglad to nie wszystko. chociaz ladna fryzura, makijaz, manikiur etc pewnie pomoga.
zrezygnowałam ze swojej pracy bo działała na mnie destrukcyjnie. Mimo, że ją kochałam. Postawiłam na własną działalność, komplikując nieco bo również przeprowadziłam się z Krakowa do Wrocławia za swoją miłością więc siedzę w domu i pracuję :)  I odpoczywam też nieco po 2 latach w korpo :) . Rozpoczęłam detoks organizmu, a każdy dzień witam gimnastyką :)

Też pomyślałam o  tym aby zrobić na początek coś dla siebie - nową fryzurę, ładne paznokcie i no jakiś praktyczny-przydatny zakup.Nie mam na myśli ciuchów a np.fajny rower,steper,buty do biegania, karnet na basen ,fitness lub na siłownię - to się przyda i przyspieszy pierwsze efekty.Powodzenia :)

Mi dawaly kopa pierwsze stracone kilogramy jakos to napędzaly i z kazdym dniem czulam sie lepiej, a na poczatku nawet z domu nie wychodzilam ;/ 

Pasek wagi

Zrób coś co poprawi Ci wygląd i samopoczucie, niezwiązanego z wagą. Ja na przykład zawsze cieszę się z ładnie pomalowanych i opiłowanych paznokci. Na poprawę nastroju polecam spacer albo wesołą muzykę najlepiej połączoną z tańcem :D. I przez pierwszy okres odchudzania po prostu staraj się nie chodzić na zakupy, jeśli sprawia Ci to taką przykrość.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.