- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 maja 2015, 00:41
Może ktoś mi da motywację ;/ Otóż kilka razy już się odchudzałam,zawsze osiągałam cel ale w pewnym momencie kiedy już byłam chwalona to pewne osoby mówiły że mam przestać i dobrze wyglądam.Ok,przestałam ale wróciłam do starego wyglądu bo się nie pilnowałam.Nie zależało mi na niczym jak wróciłam do starej wagi.Zaczęłam się znowu odchudzać to potem moje znajome próbowały siłą we mnie batoniki wpychać i stale mówiły że przesadzam bo wyeliminowałam cukier i wiedziałam że nie chce bo tak się zaczyna od jednego.Ostatnio nie chciałam wziąć kostki czekolady ponieważ jadłam śniadanie i nie miałam zamiaru zapychać się czekoladą tak jak one bo nie jadły śniadania.Stale słyszę po co to robię albo one dają mi bezsensowne rady jak one chudną.Ich dieta składa się z codziennego alkoholu +chipsów :) A mnie to denerwuje,stale słyszę że nie dojdę do tego i się demotywuje albo jak ktoś przy mnie je coś a ja nie mogę.Co robicie jak nie chce wam się jeść ale macie na coś ochotę albo ktoś wam wpycha? Mam serdecznie ich dość.W klasie są praktycznie same osoby szczupłe a ja na siebie nie mogę patrzeć i chce się wziąć za siebie ale w momencie kiedy to robie ktoś mi podcina skrzydła. Przez to towarzystwo m.in chce zmienić szkołę.Nie chce się zmieniać dla kogoś ale dla siebie.Chce pokazać wszystkim tym co we mnie wątpią że potrafię !!! Ale drugim problemem u mnie jest brak cierpliwości.Nie potrafię długo czekać i tym sposobem ja sama się również demotywuje nie widząc efektów.Co mam zrobić ? Tylko nie mówcie że psycholog,chce tylko sięgnąć po poradę :)
11 maja 2015, 06:01
Ja raz na tydzień kupuję sobie batonika i dzielę go na najmniejsze części i zjadam , delektując się nim jakby to był ostatni w moim życiu :)
11 maja 2015, 06:27
Ja raz na tydzień kupuję sobie batonika i dzielę go na najmniejsze części i zjadam , delektując się nim jakby to był ostatni w moim życiu :)
11 maja 2015, 06:54
Mi też ciągle mówią że mi się nie uda, szczególnie jedna, grubsza ode mnie :p A jednak schudłam juz prawie 6 kg. Tez mam kryzysy, odchodze od diety. Motywuję się hmm, samym w sobie wyglądem gdy zakonczy sie proces odchudzania i bede sie starala ja utrzymac
11 maja 2015, 06:55
Mam podobny problem. Koleżanki wiedzą że zależy mi na zdrowym odżywianiu a już o 8 rano wpychaja mi słodycze (nie czestują tylko wpychaja dosyć brutalnie i bez uznawania sprzeciwu). Koszmarnie się czuje zarówno jak wezmę jak i wtedy gdy odmowie. No ale trzeba być asertywnym niestety bo, przynajmniej dla mnie, kawałek wmuszonego na stojąco batonika wcale nie smakuje dobrze.
Edytowany przez kitka97 11 maja 2015, 06:56
11 maja 2015, 07:29
Musisz miec wylane na to co Twoje kumpele mowia bo inaczej zawsze bedzie jojo. Nie musisz ciagnac tematu, odmow i tyle. Po krotkim czasie zauwaza ze ich gadki nie robia na Tobie wrazenia i odpuszcza. Ostatnio lubie zaburzenia odzywiania porownywac do alkoholizmu, to bedzie w nas siedzialo zawsze wiec zawsze trzeba uwazac. Wszystko jest dla ludzi jednak nie mozemy przeginac paly jak kiedys. Pozdrawiam :)
11 maja 2015, 08:01
Nie wiem ile masz lat ale trzeba wypracować asertywność ;)
Moi znajomi też mnie odciągali od odchudzania, komentowali, wymądrzali się, namawiali na niezdrowe przekąski (i to w innych ilościach niż kostka czekolady). Ale dałam radę. Po miesiącu przestali proponować :)
Bez zbędnego tłumaczenia, spokojnie i bez nerwów odmawiasz i tyle ;)
11 maja 2015, 08:06
mysle ze skoro brak Ci troszke tej motyacji czy samozaparcia to moze sprobuj wybrac sie do dietetyka ?? On ulozy Ci diete, powie co robic... niektorym latwiej jest sie trzymac planu gdy przed kims odpowiadaja :) bo wtedy glupioby Ci bylo prze dietetykiem a nie rzesza ludzi ze szkoly... ja bym tak Ci poradzila
inna sprawa ze nie zabieraj sie za odchudzanie zmieniajac swoje zycie diametralnie...powoli... jak zaczynasz cwiczyc i masz problem z regularnoscia to zacznij od 15 minutowych cwiczen codziennie...to nie duzo... jak juz wyrobisz soebie nawyk codziennego cwiczenia to uwierz mi ze sama bedziesz czekala na ta chwile cwiczen ...bedzie ci ich brakowalao gdy nie bedziesz mogla np z powodu braku czasu pocwiczyc...wtedy stopniowo zwiekszaj ilosc cwiczen dodajac np o jedno cwuiczenie wiecej co jakis czas
to samo z dieta... redukuj zbedne produkty stoponiowo (slodyczem cukier, sol itd ) ..i nie popadaj w paranoje...to ze raz na miesiac zjesz frytki z przyjaciolmi albo kostke czekolady raz w tygodniu to ani swiat a ni Twoje wysilki sie nie zawala :)
odnajdz w odchudzaniu nowy styl zycia, a nie traktuj go jak przykry tymczasowyo obowiazek
11 maja 2015, 08:08
to żadne koleżanki które martwia się o ciebie. Też dużo słyszałam w trakcie zrzucenia kg. Np nie odchudzaj się bo nie będziesz taka sama. Albo inna koleżanka wręcz wychodzona mówi mi ze wyglądam dobrze przy wadze 58 kg /153 cm wzrostu twierdząc przy tym ze to ona jest za gruba a nie ja. Ech to "koleżanki".jeszcze sporo tego padło, ale te 2 zdania najbardziej zostały mi w pamięci. Kontakty z nimi ograniczylam do minimum. Także Tobie też to proponuje. Inaczej będzie ciągle tak samo;/ tylko odcinki a nie wsparcie.
11 maja 2015, 08:37
Właśnie takie są kobiety. Zawsze byłaś tą grubszą, więc boją się zagrożenia ze strony "nowej" Ciebie, chudszej, zgrabniejszej. Dlatego starają się wpychać w Ciebie słodycze, żebyś tylko nie schudła. Nie radzę Ci zrywać kontaktów z koleżankami, bo z kimś w szkole rozmawiać trzeba, ale przejrzyj na oczy, jakie "przyjaciółki" Cię otaczają. Nie ma nic gorszego niż kobieca "przyjaźń" i "życzliwość".