- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2015, 09:39
Hej. Potrzebuję solidnej dawki wsparcia, a lista znajomych pusta :) więc przychodzę tutaj. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy moja dieta i treningi wyglądały tragicznie. Pozwalałam sobie na słodkie i w nieskończoność odkładałam ćwiczenia. Efekt? 4kg na plusie ;( . Jestem załamana, a z drugiej strony cieszę się, że nie jest więcej. Macie jakieś rady, żeby się nie poddać i powalczyć o to co straciłam? Są tu jakieś osoby, które podobnie jak ja nawaliły i teraz nie mogą się pozbierać? Niby nikt ze znajomych nie powiedział, że widać, a wręcz przeciwnie, ale waga i cm nie kłamią, więc im nie wierzę. Zresztą generalnie uważam, że ludzie po prostu robią mi niedźwiedzią przysługę mówiąc jak to ekstra wyglądam, bo wiedzą jak wiele wyrzeczeń i pracy kosztowała mnie utrata ponad 20kg. Do diety wróciłam od środy. Treningi rozpoczęłam od wczoraj, bo ... mnie zmotywowali i zawstydzili chłopacy z kadry narciarskiej ;) - ale to inna historia. Pomóżcie starej, a głupiej się rozpędzić i dodać otuchy, że jeszcze nie wszystko stracone.
8 czerwca 2015, 09:46
ja :) przez rok przybralam 5 kg, ale to byl bardzo trudny rok dla mnie. Po prostu dojrzałam znów do diety :-) nie ma co się załamywać, tylko trzeba działać, bo plakanie nad sobą nie wyszczupli sylwetki :D
8 czerwca 2015, 09:50
ja :) przez rok przybralam 5 kg, ale to byl bardzo trudny rok dla mnie. Po prostu dojrzałam znów do diety :-) nie ma co się załamywać, tylko trzeba działać, bo plakanie nad sobą nie wyszczupli sylwetki :D
No właśnie nie chcę usiąść i płakać, ale jak zostanę sama ze sobą, to wiem, że tak będzie. Tym bardziej, że jak zobaczyłam to co zobaczyłam, to strasznie źle się poczułam ze sobą :( Pocieszam się tylko tym, że po ciuchach tak bardzo nie widać, a właściwie to wcale. Ale sama świadomość, że te wymiary takie złe mnie podłamała. Mówisz, że się uda? :)
8 czerwca 2015, 09:51
ja w sumie w ciagu roku przytylam 3 kg niby nie duzo,ale te 3 kg trudno zrzucic ;)
Ale znam osoby,ktore np schudly 10 a przytyly 15 i moim zdaniem to jest bardzo zle
8 czerwca 2015, 09:52
dwa razy zaliczyłam jojo. raz 7 kg i raz 12. zawsze mijał rok, 2 lata zanim się pozbierałam. wiesz, wydaje mi ise ze tych 4kg naprawdę moze być nie widać. a jak się postarasz to d okońca lipca juz tych 4kg na plusie nie będzie.:)
8 czerwca 2015, 10:20
ja schudłam 8 a przybrało mi się w krótkim czasie 16 więc to dopiero jest jojo ;/ można zmarnować swoją pracę w chwilę ;/
8 czerwca 2015, 10:27
Dzięki :) jesteście kochane. Wasze wiadomości podbudowują i są nadzieją, że się da jeszcze zbudować mocną motywację do pracy nad sobą.
8 czerwca 2015, 11:12
No właśnie nie chcę usiąść i płakać, ale jak zostanę sama ze sobą, to wiem, że tak będzie. Tym bardziej, że jak zobaczyłam to co zobaczyłam, to strasznie źle się poczułam ze sobą :( Pocieszam się tylko tym, że po ciuchach tak bardzo nie widać, a właściwie to wcale. Ale sama świadomość, że te wymiary takie złe mnie podłamała. Mówisz, że się uda? :)ja :) przez rok przybralam 5 kg, ale to byl bardzo trudny rok dla mnie. Po prostu dojrzałam znów do diety :-) nie ma co się załamywać, tylko trzeba działać, bo plakanie nad sobą nie wyszczupli sylwetki :D
Kiedyś już zaliczyłam jojo - ważyłam 59 kg, do którego schudłam jedząc po 1000 kcal, jak poszłam na studia to przez pizze, ciasteczka, czekoladki codziennie prawie (i alkohol -wtedy jeszcze nie byłam abstynentką) dobiłam do 64 kg. Wiem, że można schudnąć trwale i zdrowo. Teraz też bym nie przytyła, gdybym w okolicach zimy nie rzuciła diety w cholerę, bo zwyczajnie nie miałam na to czasu ani chęci. Teraz chęci mam, a to już krok do sukcesu. Ważne jest, żeby nie stawiać sobie nie wiadomo jak ambitnych celów, które są nieosiągalne - lepiej schudnąć trwale, ZDROWO, a wolniej. Wiem, jak to jest, gdy patrzysz w lustro i jest ci zwyczajnie przykro - ale podstawą każdego odchudzania jest zaakceptowanie jednego faktu: wiem, jak wyglądam, wiem, że nie jestem ideałem, akceptuję to i dążę do tego, by wyglądać lepiej. Moment pogodzenia się z widokiem w lustrze i samoakceptacji to najlepszy moment na rozpoczęcie diety.